Citroen Nemo - Wszędobylski dostawczak
W europejskich miastach jest coraz ciaśniej. Dostawa do końcowego klienta nawet z wykorzystaniem średniej wielkości samochodu dostawczego staje się często problematyczna – ciasne ulice, wąskie bramy i brak miejsca do parkowania dają się we znaki kurierom i dostawcom.
Wymienionych na wstępie problemów nie mają samochody dostawcze najmniejszego segmentu. Pojazd taki ma w swojej ofercie m.in. Citroen. Model Nemo z powodzeniem poradzi sobie w zatłoczonym mieście i wciśnie się w każdą szczelinę, a przy tym udźwignie całkiem sporo ładunku.
Zewnętrzne wymiary Citroena Nemo w kwestiach miejskiej zwinności czy łatwości parkowania stawiają go na równi z małymi samochodami osobowymi segmentu A i B. Jednak bije je na głowę pod względem możliwości ładunkowych. Nemo nie jest bowiem przeróbką małej, miejskiej osobówki, a od podstaw powstawał jako auto użytkowe. Dzięki temu oferuje on dużo bardziej praktyczne i dostosowane do charakteru pracy rozwiązania, jak np. tylne asymetryczne drzwi skrzydłowe z niską krawędzią załadunku, prostopadłościenną przestrzeń ładunkową czy użyteczne dodatki, takie jak składane siedzenie pasażera. Żywiołem Citroena Nemo jest przede wszystkim przestrzeń miejska, gdzie jego istotną cechą są właśnie kompaktowe wymiary. Przy długości 3,86 m i szerokości 1,72 m zarówno poruszanie się po zatłoczonych ulicach, jak i parkowanie nie sprawia problemów. Manewrowanie ułatwia też niewielka średnica zawracania - poniżej 10 m. Prostopadłościenny kształt pojazdu pozwala też na łatwe wyczucie jego gabarytów i wciskanie się w miejskie zakamarki, pomimo braku przeszklenia tylnej części kabiny. Nawet, gdyby jakiś manewr nie do końca się powiódł to też nie jest to wielki problem. Karoseria Nemo jest chroniona solidnymi zderzakami zarówno z tyłu, jak i z przodu. Ich czarna, nielakierowana powierzchnia zachodzi także i na boki auta i z cierpliwością zniesie lekkie otarcia czy parkowanie „na styk". Przedni zderzak jest wręcz monstrualny, jak na gabaryty całego auta. Może nie dodaje mu urody, za to skutecznie chroni cenne elementy (m.in. reflektory i chłodnicę) także i przed skutkami poważniejszych otarć czy stłuczek. Również z boku auta poprowadzono szerokie listwy plastikowe. Początkowo może się wydawać, że są one nieco za nisko, ale taka „śmietnikowo-wazonowa" wysokość sprawdza się w mieście, gdzie nie sposób czasem otworzyć drzwi bez oparcia ich o przeszkodę typu śmietnik, słupek czy wazon z kwiatami. W kwestii miejskiej ochrony przed uszkodzeniami konstruktorzy wyraźnie postawili na użyteczność, nawet kosztem wyglądu. Szkoda tylko, że producent nie zdecydował się na wyposażenie małego autka w znane z większych dostawczaków, podwójne lusterka z szerokokątnym zwierciadłem panoramicznym. Takie lusterko przydałoby się zarówno w manewrach, jak i na drodze, przy zmianie pasa ruchu (zwłaszcza w prawo). Dla użytkowników spodziewających się cięższych warunków pracy przygotowano też pakiet terenowy, obejmujący m.in. podwyższone zawieszenie, większe koła (15 cali, 185/65), szersze listwy boczne czy dolną osłonę silnika. Taki zestaw wymaga dopłaty 1150 zł wobec wersji podstawowej.
Użytkowe cechy pojazdu zapewnia prostopadłościenna ładownia, w naszym egzemplarzu oddzielona od kabiny kierowcy solidną, stałą przegrodą blaszaną. Na życzenie można sobie zamontować również inne rodzaje przegród: przeszklone, kratowe. Dostępna jest też przegroda składana, która w połączeniu ze składanym siedzeniem pasażera pozwala na transport długich ładunków. W tradycyjnej ładowni ulokować można przedmioty o długości do 1,5 metra, przy czym dotyczy to przestrzeni do 25-30 cm od podłogi. Wyżej długość paki ogranicza nieco pochylenie przegrody czołowej. W najszerszej części podłoga ma 1,47 m szerokości, ale użyteczną powierzchnię ograniczają nadkola kół, pomiędzy którymi zmieszczą się ładunki metrowej szerokości. Lewe nadkole ma poziomą powierzchnię górną, prawe niestety skośną, przez co trudniej je zabudować np. dodatkowym schowkiem. Wysokość użytkowa przestrzeni bagażowej Nemo to około 1,1 m. Tym samym w ładowni najmniejszego z użytkowych Citroenów liczy blisko 2,5 m3 kubatury, która bez problemów zmieści się nawet cała europaleta towaru. Ustawioną wzdłużnie do kierunku jazdy zabezpieczyć można pasami, mocując je do układu sześciu stalowych uszu, przytwierdzonych do podłogi. Szkoda tylko, że uchwyty te zamocowano kilkanaście cm od ścian ładowni, a nie przy samych ścianach – przez co przy szerszych ładunkach ich przypięcie może być problematyczne. Ładowność samochodu wynosi 610 kg.
Dostęp do ładowni umożliwiają asymetrycznie dzielone drzwi tylne. Otwierają się one o 90 lub blisko 180 stopni, pozwalając na wygodny załadunek przedmiotów o szerokości około 1 metra. W razie potrzeby prawe, krótsze skrzydło drzwi może pozostać otwarte do przewozu dłuższych rzeczy. Tablica rejestracyjna umieszczona na lewym skrzydle pozostaje wtedy widoczna, a otwarte drzwi nie przysłaniają lampy tylnej, więc taki przewóz odbywa się zgodnie z przepisami. W warunkach miejskich warto zdecydować się też na montaż przesuwnych drzwi bocznych, których nasz pojazd niestety nie posiadał. Dopłata do takiego rozwiązania nie jest gigantyczna i wynosi 1000 zł netto za drzwi po stronie prawej i 2000 zł za drzwi po obu stronach kabiny. Zamki drzwi sterowane są elektronicznie z pilota lub kabiny kierowcy i co ważne, przestrzeń ładunkowa może być otwierana i zamykana niezależnie od przestrzeni pasażerskiej. Dolny próg ładunkowy przebiega na wysokości 53 cm nad ziemią, co jest istotne zwłaszcza przy załadunku cięższych przedmiotów. Dodatkową przestrzeń ładunkową do przewozu np. drabiny można wygospodarować na dachu – relingi dachowe, do których mocować można bagażniki wymagają jednak dopłaty 450 zł netto.
Wnętrze kabiny kierowcy utrzymano w tonie typowym dla współczesnych pojazdów użytkowych – jest wygodnie i użytecznie, choć kierowcę otacza głównie plastik (za to łatwy w utrzymaniu w czystości). Standardowe wyposażenie Nemo zawiera kilka przydatnych kierowcy funkcji m.in. manualną klimatyzację, szyby i podgrzewane lusterka sterowane elektrycznie, centralny zamek, komputer pokładowy czy radio CD MP3. Kabinę naszego Nemo wyposażono w pakiet Komfort. Obejmuje on dwuosiową regulację koła kierownicy, regulację wysokości i podparcia lędźwiowego fotela kierowcy, podłokietnik przy tymże fotelu oraz składaną podstawkę z uchwytem na dokumenty na desce rozdzielczej. Za zestaw taki dopłacić trzeba 700 zł netto. Producent oferuje też inne elementy wyposażenia dodatkowego, jak np. zestaw głośnomówiący Bluetooth czy czujniki parkowania. Po prawej stronie kabiny zamontowano też opcjonalny fotel pasażera Extenso (wymagający dopłaty 400 zł), który kilkoma prostymi ruchami łatwo złożyć, by tworzył stolik lub całkiem schował się do poziomu podłogi. Takie rozwiązanie znacznie zwiększa pojemność ładunkową i ma sens zwłaszcza w połączeniu ze składaną przegrodą bagażową – wówczas to w Nemo pomieszczą się przedmioty o długości prawie 2,5 metra.
Siadając za kierownicą Nemo bez problemu dobierzemy wygodną pozycję, zwłaszcza gdy ma ona wspomnianą regulację wysokości, podobnie jak i fotel kierowcy. Siedzi się wyżej niż w typowym aucie osobowym, stąd widoczność do przodu jest dobra. Przyzwyczajenia wymagać może fakt, że zza kierownicy praktycznie nie widać obrysu maski, która i tak w przedniej części dodatkowo opada, a sam zderzak wysuwa się kolejnych kilka centymetrów wprzód. Widoczność do tyłu zapewniają spore lustra, choć czasami brakuje wspomnianych wcześniej powierzchni szerokokątnych, ułatwiających obserwację tego, co dzieje się z boku. Z myślą o codziennej pracy kierowcy, wnętrze kabiny kierowcy zyskało kilka przydatnych schowków i kieszeni oraz rozkładaną podkładkę z uchwytem na dokumenty.
Prowadzenie Nemo nie przysparza żadnych problemów i niedogodności. Układ kierowniczy odpowiednio reaguje na polecenia kierowcy i pozwala na pełne panowanie nad autem. Układ jezdny został dobrany pod kątem utrzymania stabilności niezależnie od obciążenia pojazdu. Zawieszenie dobrze radzi sobie z polskimi drogami skutecznie tłumiąc drgania. Także i po obciążeniu auta prowadzenie jest nienaganne. Układ hamulcowy wyposażony seryjnie w ABS składa się między innymi z wentylowanych tarcz z przodu i hamulców bębnowych z tyłu. Dźwignia skrzyni biegów leży wysoko na konsoli, dzięki czemu jest bezpośrednio pod ręką kierowcy. Skok lewarka nie jest duży i pozwala na łatwe wyczucie poszczególnych biegów. Przełożenia skrzyni zestopniowane są dość krótko, co wymaga częstszej zmiany biegów, ale niewielki silnik 1.4 HDi zwłaszcza bez obciążenia poradzi sobie i bez redukcji. 70 KM wydobywanych z tej jednostki napędowej z powodzeniem wystarcza do miejskich jazd, nawet po załadowaniu samochodu. Jednostka napędowa jest przy tym bardzo oszczędna. W ruchu miejskim Nemo zadowala się 5,5-6 litrami oleju napędowego, a poza miastem można zmieścić się nawet w 4 litrach. Średnie zużycie paliwa oscyluje w granicach 4,7 litra na 100 km. Samochód z taką jednostką kosztuje w standardzie 44900 zł netto, czyli o 5 tys. zł więcej, niż napędzany wersją benzynową o tej samej pojemności i zbliżonej mocy. W ofercie jest też wersja napędzana silnikiem Diesla ze skrzynią sterowaną elektronicznie.
Podsumowując Citroen Nemo to bardzo ciekawa propozycja dla tych użytkowników, którzy muszą sprawie przemieszczać się po mieście z ładunkami nie większymi niż standardowa europaleta. Niewielkie wymiary zewnętrzne, dobra zwrotność i oszczędny silnik zadowolą kierowców, podobnie jak i całkiem bogate wyposażenie seryjne. Cieszy też fakt, że ceny wyposażenia dodatkowego – zwłaszcza zwiększającego użyteczność pojazdu, nie są szczególnie wygórowane.
Fot. Mirosław Ganiec