Citroen Grand C4 SpaceTourer – ten gatunek nie wyginął!
Wiadomość o wyginięciu vanów była przedwczesna i nieprawdziwa – oto świetny Citroen Grand C4 SpaceTourer.
Na początku lat ’80 XX wieku, gdy miał miejsce wyż demograficzny, w zachodniej Europie i w Stanach Zjednoczonych powstało zapotrzebowanie na duży samochód rodzinny – większy niż standardowe kombi. Niemal równocześnie, w 1984 roku w USA – Chrysler wprowadził trojaczki modeli Dodge Caravan, Plymouth Voyager i Chrysler Town & Country, a w Europie – Renault zaadaptowało gotowy już projekt przejętej kilka lat wcześniej marki Matra – Espace.
Vany zawojowały rynki. W latach ’90 niemal każdy producent samochodów miał w ofercie takie auto. Nie zawsze, a nawet niemal nigdy nie były to pojazdy szczególnie ładne. Nie o to jednak chodziło. Van miał w komforcie zbliżonym do samochodu osobowego zmieścić tyle osób i bagażu, co mały dostawczak.
XXI wiek przyniósł rozkwit nowej grupy modeli – SUV-ów. Te nieraz pokraczne i nijak niepraktyczne samochody, generujące wyższe od vanów koszty utrzymania, oferujące w zamian znacznie mniej miejsca, wyparły z rynku starszych braci. Ale nie do końca!
Do dziś istnieje kilku przedstawicieli tego, nieco już zapomnianego segmentu. Jednym z nich jest – widoczny na zdjęciach – niedawno odświeżony Citroen Grand C4 SpaceTourer.
Citroen Grand C4 SpaceTourer – van nie musi być ładny, ale ten jest… oryginalny
Zacznijmy od tego, że podobnie jak przed liftingiem, tak i teraz van na bazie Citroena C4 dostępny jest w dwóch odmianach. Standardowej – pięcioosobowej i przedłużonej – dla siedmiu pasażerów, oznaczonej tradycyjnie już przydomkiem „Grand”. Od razu rzuca się w oczy brak słowa „Picasso” przy oznaczeniu C4. Grupa PSA zrezygnowała bowiem z prolongowania umowy ze spadkobiercami słynnego malarza na wykorzystanie jego nazwiska i musiała wymyślić nowe określenie na swojego vana – padło na „SpaceTourer”. Z tą zmianą Citroen otrzymał również nowy przedni zderzak i kosmetycznie zmodyfikowane logo producenta.
Od zaprezentowanej pod koniec lat ’90 pierwszej generacji Citroena Xsara Picasso, francuski koncern pokazuje, że van może być nie tylko praktyczny, ale i ciekawy z wyglądu. Cechą charakterystyczną tych samochodów, aż do dziś, jest ogromna powierzchnia okien. Do tego, nasz testowy Citroen Grand C4 SpaceTourer wyposażony jest w powiększoną szybę czołową, sięgającą niemal nad głowy kierowcy i pasażera z przodu. Ponadto nad drugim rzędem siedzeń i częściowo nad bagażnikiem rozpościera się ogromna tafla szkła. To wszystko sprawia, że poruszając się tym Citroenem można się poczuć jak w szklarni. Choć dzięki bardzo wydajnej klimatyzacji należałoby napisać – jak w kabriolecie, tyle, że nic nie rozwiewa nam włosów. A troszkę by mogło, gdyby choć część szklanego dachu dało się uchylić.
Niemniej trzeba przyznać, że widoczność z wnętrza Citroena Grand C4 SpaceTourer jest wzorcowa. Cienkie słupki dachowe nie ograniczają jej w żadnym kierunku, a w parkowaniu pomagają dodatkowo czujniki i wysokiej rozdzielczości kamera.
Pudełkowaty kształt nadwozia urozmaicają oryginalne lampy. Te z przodu – analogicznie do mniejszych Citroenów – mają wydzielone powyżej głównego, skrętnego reflektora światła do jazdy dziennej i tworzą z nimi ciekawą całość. Tylne natomiast, w testowanym egzemplarzu Grand C4 SpaceTourer są opcjonalnymi, w pełni LED-owymi lampami z efektem 3D.
Przestrzeni w Citroenie Grand C4 SpaceTourer nie zabraknie
W europejskich vanach, opartych na samochodach kompaktowych, mieszczących siedmiu pasażerów, zazwyczaj wygodnie usiąść może pięcioro dorosłych i dwoje dzieci w trzecim rzędzie. Tak zawsze było w Renault Scenic czy Oplu Zafira. Pod tym względem Citroenowi Grand C4 SpaceTourer bliżej do aut z większego segmentu – takich jak Ford S-Max / Galaxy czy Renault Espace. Na dodatkowych siedzeniach naprawdę da się usiąść, a dzięki wygodnemu sposobowi składania skrajnych foteli w drugim rzędzie, dostanie się do nich nie sprawia problemów. To zaskakujące, biorąc pod uwagę bliskie pokrewieństwo z Peugeotem 5008. Lew sprawia wrażenie zdecydowanie bardziej ciasnego. Gdy zabierzemy komplet pasażerów, to oczywiście zostanie nam do dyspozycji wyjątkowo mało bagażnika. Cóż – coś za coś.
Jeśli natomiast podróżujących Citroenem Grand C4 SpaceTourer będzie pięciu, żaden z nich nie będzie narzekał na ciasnotę. Nie tylko na nogi czy na wysokości ramion, ale w każdym kierunku miejsca będzie pod dostatkiem! Do tego bagażnik w takiej konfiguracji będzie ogromny. Wartości liczbowe – odpowiednio 640 i 1560 litrów, nie oddają tej przestrzeni.
Citroen oferuje niekończącą się ilość schowków i skrytek. W podłodze bagażnika, koło złożonych siedzeń trzeciego rzędu zmieścimy takie drobiazgi jak gaśnica czy apteczka. Nasze dzieci z tyłu w oparciach siedzeń umieszczą swoje książeczki, a pod nogami, w schowkach w podłodze – zabawki. Poza kieszeniami we wszystkich drzwiach, dalsze skrytki znajdziemy w desce rozdzielczej. Ogromny klimatyzowany schowek przed pasażerem, nieco mniejszy pod ekranem nawigacji i skrytkę na dokumenty przed kolanami kierowcy. To nadal nie wszystko. Dodatkowy przepastny schowek mieści się jeszcze w tunelu środkowym.
Do testu otrzymaliśmy bogatą wersję Shine z opcjonalną tapicerką ze skóry nappa. Pokrycie foteli, kierownicy, a także miękkie tworzywa na boczkach drzwiowych i desce rozdzielczej kontrastują z bardzo twardym plastikiem, z którego wykonano wspomniany już tunel środkowy, dół kokpitu i przednich siedzeń. Jeszcze większy rozdźwięk odczuwa się, porównując miękką materiałową podsufitkę ze słonecznikami, których twardości wstydziłoby się chyba nawet Daewoo Tico.
Mieszane uczucia związane z jakością materiałów zdecydowanie poprawia ich kolorystyka. Wnętrze dużego Citroena Grand C4 SpaceTourer jest bardzo jasne i to nie tylko za sprawą ogromnych przeszklonych powierzchni.
Jeśli przyjrzymy się ergonomii, to również nie będziemy mogli za dużo narzekać. Przyczepić się można do zbyt krótkich siedzisk przednich foteli. Na szczęście pozycja za kierownicą jest dość „taboretowa”, dzięki czemu uda nie męczą się w długiej trasie. Wymagająca przyzwyczajenia jest także lokalizacja klamki wewnętrznej tylnych drzwi. Tam, gdzie odruchowo jej szukamy, jest niewielki głośnik, a uchwyt do otwierania znajduje się dwadzieścia centymetrów niżej.
Wyposażeniowe kontrasty
Praktyczne, pełne skrytek wnętrze Citroena Grand C4 SpaceTourer jest również całkiem dobrze wyposażone. Fotele przednie z masażem uprzyjemniają dłuższą podróż. Dobrej jakości fabryczny system audio i przyzwoite wyciszenie kabiny pozwalają poczuć się jak w domu. W domu, któremu przydałby się już mały remont.
Niby we wnętrzu niczego nie brakuje – mamy na przykład aż trzy gniazda 12V i gniazdo 230V, ale jednocześnie USB jest tylko jedno. System infotainment ma rozbudowane menu, ale poza świetną nawigacją (TomTom z aktualną mapą, live traffic i opcją pokazywania cen paliw) działa dość wolno i zdecydowanie należałoby mu się więcej pamięci RAM i szybszy procesor. Pomóc mogłaby też aktualizacja oprogramowania, gdyż w trakcie testu zdarzało się, że się zawiesił. Bardzo brakuje także możliwości zmniejszenie intensywności świecenia głównego ekranu w nocy.
W Citroenie Grand C4 SpaceTourer nie znajdziemy ambientowego oświetlenia – podświetlane są tylko wewnętrzne klamki. Centralnie umieszczone elektroniczne zegary zdecydowanie odstają od tego, do czego przyzwyczailiśmy się w peugeotowskim i-Cockpit. Niby grafika jest dość podobna, ale wrażenie mocno psują drobiazgi, takie jak słaba animacja i sposób prezentacji obrotomierza. Jego rozdzielczość przywodzi na myśli gry komputerowe z wczesnych lat ’90! Na szczęście czytelność wszystkich wyświetlanych informacji jest na wysokim poziomie.
Sterowanie większością funkcji w Citroenie Grand C4 SpaceTourer możliwe jest z poziomu kierownicy. Zlokalizowano na niej liczne przełączniki – korzystanie z nich jest proste i intuicyjne. Z ich pomocą można na przykład wygasić całkowicie ekran główny i ograniczyć wyświetlacz zegarów do podstawowych funkcji – coś jak saabowski black-panel. Korzystając w nocy z tej opcji, udało mi się także zmniejszyć intensywność świecenia ekranu systemu infotainment. Po wygaszeniu wszystkiego, wystarczy bowiem przesunąć pokrętło od zmiany stacji radiowej w górę lub w dół. Powoduje to wzbudzenie głównego ekranu ze zmniejszoną intensywnością świecenia. Podobnie jak w innych autach koncernu PSA, tak w Citroenie Grand C4 SpaceTourer zabrakło osobnego panelu do sterowania klimatyzacją, a żeby zmienić jej ustawienia, trzeba wejść w odpowiednie menu, co wymaga oderwania oczu od drogi. Co ciekawe osobne, analogowe pokrętła do regulacji siły nawiewów z tyłu, znalazły się na słupkach B.
Tradycyjnie dla współczesnych samochodów, testowy Citroen wspomaga kierowcę licznymi asystentami jazdy i tradycyjnie dla aut francuskich – ten od monitorowania martwego pola w nocy „wariuje”, często pokazując, że coś się zbliża, gdy za samochodem jest pusto…
San Marino? W dużym Citroenie Grand C4 SpaceTourer to „tuż za rogiem”
Test Citroena Grand C4 SpaceTourer zbiegł się w czasie ze świętem rajdowej zabytkowej motoryzacji o nazwie „Rally Legend San Marino”, odbywającym się oczywiście w tym niewielkim księstwie. Tam też, z grupą przyjaciół, skierowałem się Citroenem, łącząc w ramach testu „przyjemne z pożytecznym”.
Rally Legend to impreza, gromadząca samochody rajdowe z całej historii sportu. Począwszy od dwusuwowych Saabów i malutkich Mini z lat ’60, przez coraz mocniejsze maszyny lat ’70, kultowe potwory grupy „B” z lat ’80, grupę „A” przełomu lat ’80 i ’90, na oglądaniu której się wychowałem, aż po wczesne samochody WRC ze starej formuły z silnikami o pojemności 2.0. Rajd w San Marino, w ciągu kilkunastu lat zdobył tak wielką sławę, że co roku ściągają na niego największe gwiazdy sportu rajdowego – zarówno z historii WRC, jak i współczesne. W parku serwisowym tego Rajdu spotkać można Mistrzów Europy i świata. Do historii przeszła już edycja z roku 2017, w trakcie której w hołdzie tragicznie zmarłemu Colinowi McRae, na Rally Legend zjechali wszyscy żyjący Mistrzowie WRC.
Gdy Citroenem Grand C4 SpaceTourer wyruszyliśmy z Krakowa, pierwszy lekki niesmak, wywołany zbyt krótkim siedziskiem fotela kierowcy, szybko został zapomniany. W trasie, nawet najwyższa osoba z naszej grupy (wzrost 1,95 m) nie narzekała na brak komfortu w przypadku siedzeń. Zgodnie również zachwycaliśmy się niemal nieograniczoną przestrzenią mocno przeszklonego wnętrza. Uwagę moich kompanów przykuły także liczne ładne detale wnętrza, takie jak uchwyty do zamykania drzwi czy bardzo oryginalny manipulator skrzyni biegów.
Podróż autostradami upłynęła nam w dużym komforcie. Gdy nie poruszaliśmy się głównymi drogami, zawieszenie również radziło sobie dobrze, choć było nieco głośne. To zasługa nieprzesadzonych, siedemnastocalowych obręczy obutych w dość wysokie opony. Wprawdzie w vanach Citroen nigdy nie oferował kultowej hydropneumatyki, ale gdyby SpaceTourer ją miał, byłoby jeszcze lepiej. Mimo kilku osób na pokładzie i niemal pełnego bagażnika tył nie uginał się.
Znaczne obciążenie nie wpływało także negatywnie na pracę i co ważne – apetyt silnika. O tym, jak udane są diesle koncernu PSA, nie trzeba nikogo przekonywać. Pracujący pod maską naszego Citroena Grand C4 SpaceTourer motor miałem już okazję testować kilkakrotnie w różnych autach i za każdym razem zaskakiwał mnie tym, jak oszczędną jest jednostką. Tu, w dużym ciężkim samochodzie, dodatkowo solidnie załadowanym, pokonując dwukrotnie Alpy i klucząc po krętych drogach włoskich prowincji dwulitrowy silnik BlueHDI zadowolił się średnio zaledwie 5,6 litrami oleju napędowego na 100 kilometrów. Nie bez znaczenia jest tu skrzynia biegów. To dobrze znany z obecnej gamy Peugeota i Citroena japoński automat o ośmiu przełożeniach, który potrafi biegi zmieniać szybko, a dzięki ich ilości zawsze wykorzystuje najbardziej optymalny zakres obrotów.
Nie zapominajcie o vanach!
Czasy, gdy samochód rodzinny miał być praktyczny, niestety odeszły wraz z odtwarzaczami CD i komórkami mieszczącymi się w kieszeni, których baterie wytrzymują tydzień bez ładowania. Jeśli jednak modne nadwozie nie jest Waszym priorytetem, a macie liczną rodzinę, nie musicie od razu kupować Mercedesa Klasy V czy Volkswagena Multivana. Znacznie tańszym, a niewiele mniej praktycznym rozwiązaniem są nadal vany, a dowodzi tego Citroen ze swoim Grand C4 SpaceTuorerem. Model ten oferuje wszystko, czego potrzebuje duża rodzina. Dobre wyposażenie, rewelacyjny i oszczędny układ napędowy i niewiarygodną, niespotykaną w podobnej wielkości samochodach przestrzeń ładunkową. A to wszystko w przedziale cenowym, w którym próżno szukać równie praktycznego SUV-a.