Citroen C4 Grand Picasso - przyszłość w wydaniu francuskim
Kilka dni po premierze C4 Picasso, Citroen zaprezentował jego większego brata - siedmioosobową wersję Grand. Nie zrezygnowano z futurystycznego wyglądu, a w dodatku przygotowano nowe jednostki napędowe. Jednak czy styl Technospace, jak nazywa go producent, to jedyne co ten van ma do zaoferowania?
Wersja Grand nowego Citroena C4 Picasso pozostaje przy liniach zaprezentowanej wcześniej odmiany pięciomiejscowej. Z przodu są one praktycznie nie do odróżnienia. Niezwykle charakterystyczne położenie diod LED oraz umieszczone pod nimi reflektory wywołują skrajne emocje. W wariancie siedmioosobowym, na szczęście, projektanci nie zaprzestali na przedłużeniu samochodu i przyklejeniu odpowiednich emblematów. Zmiany objęły między innymi tylną część nadwozia – zauważymy nowy kształt świateł, które przypominają literę C, a także matową listwę ciągnącą się od słupka A przez całą długość pojazdu. Całokształt jest iście kosmiczny, ale i bardzo elegancki.
Wydawać by się mogło, że każda kolejna generacja wymusza zwiększanie wymiarów. Na pierwszy rzut oka Grand jest zdecydowanie większy od swojego poprzednika, jednak to tylko złudzenie optyczne. Długość samochodu pozostała bez zmian i wynosi 4597 milimetrów. Zmienił się rozstaw osi – 2840 milimetrów to znacznie więcej, niż posiadał dostępny wcześniej model. Dzięki temu pojazd oferuje bezsprzecznie bardziej przestronne wnętrze. Takie rozwiązanie jest zasługą platformy EMP2, którą koncern PSA konsekwentnie wprowadza do swoich pojazdów.
Kokpit znamy już z prezentowanej przez nas wcześniej wersji pięciomiejscowej. Pierwszą rzeczą, którą zauważymy, jest obecność dwóch ekranów. Mniejszy, siedmiocalowy, umieszczono niżej i znamy go chociażby z nowego Peugeota 308. Odpowiada on za ustawienia klimatyzacji, oświetlenia i systemu nawigacji. Drugi, położony wyżej, ma dwanaście cali i pełni rolę obrotomierza, komputera pokładowego oraz prędkościomierza. Wszystkie te dane wyświetlane są w rozdzielczości HD. Tak jak w przypadku mniejszego brata możemy zmienić jego kolorystykę, lecz tylko po całkowitym zatrzymaniu. Wciąż trwa to jednak ponad 30 sekund. Dobrze, że nie musimy robić tego codziennie.
Kiedy już opadną emocje związane z gadżetami we wnętrzu, warto zwrócić uwagę na pewne, nazwijmy to specyficzne, rozwiązania. Większy ekran, choć przeznaczony dla kierowcy, nie jest skierowany w jego stronę, więc wymusza obserwowanie wskaźników „pod kątem”. Obsługa jest problematyczna, przynajmniej na początku. Na samej kierownicy umieszczono bowiem 4 pokrętła. Jedno z nich odpowiada za tempomat, reszta za poruszanie się po menu, głośność muzyki i wybór stacji. Po dwóch dniach spędzonych z samochodem dalej nie jestem pewien, czy chcąc włączyć utwór nie wybiorę przypadkiem numeru do znajomego. Co ciekawe, zmiana opcji komputera pokładowego odbywa się poprzez naciśnięcie przycisku na manetce, a żeby skasować licznik po zatankowaniu, musimy znaleźć klawisz położony tuż przy ekranie. Z pewnością można było to rozwiązać lepiej.
Wnętrze wykonane jest – jak twierdzi producent – w loftowym stylu. Pomińmy jednak marketingowe zagrywki i skupmy się na wygodzie. Podszybie to ogromna połać przyjemnego w dotyku plastiku. Niestety, boczki drzwi nie pozostawiają już tak pozytywnego wrażenia. Warto ożywić kokpit wyborem jasnej tapicerki. Duży plus za gniazdko 230V tuż pod mniejszym ekranem. Dziwi fakt, że jest ono dostępne dopiero w najdroższej wersji wyposażenia zwanej Exclusive.
Nawet najbardziej wymagający pasażerowie nie będą narzekać na wygodę. Ogromna ilość przestrzeni, trzy indywidualne fotele w drugim rzędzie z możliwością regulacji w zakresie piętnastu centymetrów, szklany dach (opcjonalnie) i nawiew (od wersji Seduction) czynią z wnętrza C4 naprawdę przyjemne miejsce do podróżowania. Dodajmy do tego możliwość wyposażenia przednich siedzisk w funkcję masażu oraz wysuwany podnóżek, a otrzymamy wspaniały samochód na długie trasy. Osobiście jadąc autostradą, żałowałem, że auto nie prowadzi się samo – komfort w środku po prostu rozleniwia.
Wersja Grand oferuje nam możliwość przewozu siedmiu osób. Oczywiście traci na tym pojemność bagażnika – zmieścimy tam wówczas co najwyżej dwie małe walizki. Pasażerowie mający powyżej 180 centymetrów wzrostu, w trzecim rzędzie mogą narzekać na miejsce nad głową. Dostanie się tam nie stanowi jednak problemu. Jeśli podróżujemy w piątkę, możemy zabrać całkiem pokaźną ilość bagażu - aż 700 litrów z siedzeniami maksymalnie odsuniętymi do przodu. Wystarczy nawet na najdłuższe wakacje.
Podczas prezentacji C4 Grand Picasso miałem okazję testować nowy, dwulitrowy silnik Diesla o mocy 150 koni mechanicznych, zestawiony ze skrzynią automatyczną jak i manualną. Jednostka ta jeszcze nie jest oferowana na naszym rynku. Producent chwali się, że dzięki technologii BlueHDI motor generuje 110 gramów dwutlenku węgla na kilometr. Udało się to poprzez zastosowanie dwóch filtrów – cząstek stałych oraz nowego modułu SCR. Ten ostatni do osiągnięcia pełnej wydolności potrzebuje tylko odpowiedniej temperatury, dlatego sprawdzi się w warunkach miejskich.
Oceniając dynamikę silnika musimy wziąć pod uwagę wagę samochodu. Ważący około 1600 kilogramów (w najbogatszej wersji) pojazd bez problemu przyspiesza do „setki” w nieco ponad 10 sekund. To dobry wynik dla tej klasy auta. Spalanie w trasie utrzymuje się na poziomie 6.5 litra oleju napędowego na sto kilometrów (przy skrzyni automatycznej). Niestety, przy wyższych prędkościach odgłos pracy jednostki dostaje się do kabiny, co na dłuższych dystansach jest męczące.
W chwili obecnej producent oferuje nam silniki o pojemności 1.6 litra: benzynowe VTi (120 KM) i THP (155 KM) oraz wysokoprężne HDi (90 KM) i e-Hdi w dwóch wariantach mocy: 90 i 115 koni mechanicznych.
Zawieszenie składa się kolumn MacPhersona z przodu oraz osi odkształcalnej z tyłu. Dzięki odpowiedniej konfiguracji zapewnia ono dobre tłumienie nierówności. Nie dorównuje jednak znanemu z innych modeli Citroena układowi hydropneumatycznemu. Konstruktorom udało się ograniczyć przechył pojazdu podczas ciasnych łuków, dlatego też najciaśniejsze serpentyny nie przerażą kierowcy. Duża siła wspomagania odcina nas od możliwości wyczucia nawierzchni. Zdecydowanie postawiono tutaj na komfort.
Przeglądając cenniki zauważymy, że większy Grand Picasso jest droższy o jedyne 1500 złotych od swojego pięciomiejscowego brata w analogicznej wersji wyposażenia. Najbardziej przystępny Grand z silnikiem benzynowym to wydatek na poziomie 75 400 złotych. Diesel z tym samym wyposażeniem kosztuje już 86 900 złotych. W standardzie otrzymamy poduszki powietrzne przednie, boczne i kurtynowe, ABS, ESP, światła dzienne LED, manualną klimatyzację dwustrefową, radio z sześcioma głośnikami i wejściem USB oraz elektryczny hamulec postojowy.
Citroen C4 Grand Picasso to jeden z najbardziej charakterystycznych samochodów na rynku. Z pewnością „kosmiczny” wygląd pomoże mu zdobyć klientów, którzy mogą być znudzeni dotychczasowym wizerunkiem vanów. Co z tym fantem zrobi konkurencja?