Cisza w sprawie nowego Nissana GT-R. I bardzo dobrze!
Obecnie produkowany Nissan GT-R został zaprezentowany ponad 11 lat temu i nie doczekał się jeszcze następcy. W ostatnich latach pojawiało się wiele doniesień dotyczących nowej generacji, jednak finalnie wciąż nie ma konkretów.
Nissan GT-R — dlaczego do tej pory nie ma następcy?
Motoryzacja wzbudza wiele emocji i stanowi pasję dla ludzi na całym świecie, jednak jest to biznes przemyślany i możliwie wyliczony na sukces. Koncerny produkujące samochody, od strony filozoficznej nie różnią się wiele od producentów noży kuchennych. Tak samochód, jak i nóż mają jakieś konkretne zadanie i jeżeli produkt się spodoba klientom, to producent zarabia. Z tego powodu, gdy jakaś firma planuje i projektuje nowy model auta, stawia sobie cele. W przypadku samochodów, z którymi obcujemy na co dzień, na szczycie listy stoi słowo „zysk” i jeżeli kogoś to dziwi, to polecam przeprowadzić się do jakiegoś odległego, niekapitalistycznego miejsca. Ów zysk sprawia, że produkt zawsze musi nadążać za standardami lub sam je wyznaczać, a to prowadzi do częstych aktualizacji tegoż produktu. Dlatego normą jest, że większość producentów wprowadza kolejne generacje swoich aut co 7-8 lat, decydując się w międzyczasie na lifting.
Gdy zatem Nissan zaczął się zbliżać do tej granicy kilka lat temu, pojawiało się mnóstwo pytań i doniesień dotyczących następcy modelu GT-R. Tyle że na szczycie listy z celami, które Nissan GT-R miał spełnić, stały precyzja i osiągi — właśnie dlatego nie doczekaliśmy się jeszcze następcy.
Wiele lat rozwoju oznacza samochód dopracowany – czy taki będzie nowy Nissan GT-R?
Prace nad obecnie oferowanym Nissanem GT-R rozpoczęły się w momencie, gdy w sprzedaży był jeszcze Skyline R34 (1998-2002), a pierwszy prototyp przedstawiono w 2001 roku na Tokyo Motor Show. Wysiłki mające doprowadzić samochód do produkcji, trwały do 2007 roku, czyli dość długo. Efektem jednak jest pojazd, który od początku miał być przykładem wzorowej inżynierii i tak też się stało. Wydajny silnik i skrzynia biegów, inteligentny napęd na 4 koła, doskonałe wyważenie, a także mnóstwo elektroniki sprawiają, że Nissan GT-R od początku rozkładał na łopatki samochody znacznie droższe i znacznie mocniejsze.
Złośliwie mówi się, że sportowy Nissan jest „Playstation na kołach”, jednak z liczbami się nie da dyskutować, a te imponowały w roku 2008 i imponują nadal w 2019 roku. Przyspieszenie poniżej 3 sekund robi dziś wrażenie i zarezerwowane jest dla samochodowej elity, a Nissan GT-R potrafił to osiągnąć już w 2012 roku. Ten samochód jest po prostu pokazem tego, co można osiągnąć, gdy do tematu stworzenia auta podejdzie się z największą starannością. Po co zatem zastępować model, który wciąż spełnia założoną funkcję? 11 lat temu miał być szybki i dziś nadal jest szybki. Ciężko zliczyć, ile modyfikacji wprowadzono w ciągu całego okresu produkcji. Początkowe 485 KM wzrosło do wartości 570 (600 KM w odmianie Nismo), a najnowsza wersja rozpędza się do 328 km/h i osiąga setkę w 2.7 sekundy. Te liczby wciąż pozwalają konkurować (i często wygrywać) z dużo świeższymi autami jak Ferrari 488 GTB czy McLaren 720S.
Samochód już wielokrotnie udowodnił swoją wartość, a polityka Nissana związana z długim przytrzymywaniem tego modelu na rynku może przynieść mu status legendy. Strategia Mercedesa G czy Land Rovera Defendera, które przez kilka dekad zmieniały się nieznacznie, doprowadziła do tego, że stały się one kultowe i już na zawsze takimi pozostaną w świadomości ludzi. Wprawdzie Nissan GT-R to jeszcze nie ten poziom, ale każdy, kto interesuje się motoryzacją, wie, że sportowy Nissan jest wzorem inżynierii i tak już pozostanie.
Nissan GT-R – konsekwencja kluczem do stworzenia kultu
Spójrzmy jeszcze na poprzedników — modele R32, R33 i R34 to w zasadzie jedna generacja, która zmieniała tylko nieco swój wygląd i parametry na coraz świeższe. Kultowy silnik RB26DETT był oferowany tak samo w R32, jak i R34, a od początku produkcji pierwszej z nich do zakończenia ostatniej minęło 13 lat. Obecny Nissan GT-R może być oferowany nawet dłużej.
Nissan tak naprawdę nie zdecydował finalnie czy następca będzie pojazdem hybrydowym, czy elektrycznym. Szef projektu Hiroshi Tamura zapytany o ten aspekt powiedział:
– Mam to w głowie i tylko tam, więc nikt ostatecznie nie wie. Nie mogę ci tego powiedzieć, ale wyobrażanie nowego GT-R jest już tematem rozmów w odniesieniu do rozwiązań, jakie chcemy wprowadzić.
Wszystko wskazuje na to, że następcy obecnie produkowanego Nissana GT-R nie zobaczymy jeszcze przez kilka lat. Prawdopodobnie skończy się to przerwą w ciągłości modelu, tak samo, jak miało to miejsce, między obecną a poprzednią generacją. Jednego odmówić się nie da — Nissan robi mądrze i postępując powoli, konsekwentnie i precyzyjnie może tylko wygrać na swoich decyzjach. Samochód już jest żywą legendą, a po zakończeniu produkcji może zostać opatrzony nie mniejszym kultem niż ostatni Skyline R34.