Ciekawsze wcielenie Fabii
Skoda Roomster to chyba najciekawszy samochód w obecnej gamie skody. Za podstawę posłużyła płyta podłogowa i technologie grupy Volkswagena wykorzystane także w modelach Skoda Fabia, Volkswagen Polo i Seat Ibiza. Technikę tą ubrano jednak w całkiem ciekawe wdzianko.
Z zewnątrz to dwubryłowy kombivan, ale można się w nim dopatrzyć także stylistycznych odniesień do starych aut dostawczych, których ewolucją są kombivany. Górna linia przedniej szyby i przednich drzwi jest nieco niżej, niż krawędzie tylnych drzwi i tylnej szyby, które wraz z malowanym na czarno słupkiem tworzą jakby jednolity element. Przypomina on duże, pojedyncze okno. Taka stylistyczna gra powoduje, że Roomster ma w bocznej linii nieco ducha starych aut dostawczych z niższą dwuosobową kabiną i nieco wyższą przestrzenią ładunkową. Wewnątrz jednak to bardzo funkcjonalny, nowoczesny samochód rodzinny, przystosowany także do przewożenia ładunków.
Nadwozie Roomstera ma 4214 mm długości, 1684 mm szerokości i 1607 mm wysokości. Rozstaw osi to 2621 mm. W kabinie mieści się wygodnie 5 osób. Mogą w niej usiąść jedna za drugą dwie osoby o wzroście 180 cm i siedzący na tylnej kanapie ma jeszcze przed kolanami kilka centymetrów wolnej przestrzeni. W testowanym aucie miałem tylną kanapę dzieloną na trzy części. Każda z nich była indywidualnie przesuwana i miała oparcie o regulowanym nachyleniu. Pozwala to zmieniać wielkość i kształt przestrzeni bagażowej, ale przede wszystkim zapewnia większy komfort pasażerom.
Bagażnik Roomstera jest duży – jego podstawowa wielkość to 509 l, a składając tylną kanapę można ją powiększyć do 1810 l. Przestrzeń bagażowa jest przy tym bardzo funkcjonalnie zorganizowana. Sztywna półka nad bagażnikiem może być mocowana na dwóch poziomach – przy górnej krawędzi oparć tylnych siedzeń i w połowie ich wysokości. Na ściankach kabiny są taki do mocowania siatek utrzymujących bagaże i składane haczyki do zawieszenia toreb z zakupami a także gniazdko elektryczne. Ciekawostką są niewielkie półki na nadkolach
Przy jednej ściance umieszczono także niewielki, rozkładany kojec. To giętki pas sztucznego tworzywa z zaczepami pozwalającymi zamocować jego brzegi do odpowiednich otworów w ścianach. Tworzy wówczas półkolistą przestrzeń, w której można umieścić drobniejsze przedmioty, takie jak np. butelka płynu do spryskiwaczy, dzięki czemu nie przesuwają się po całym bagażniku na zakrętach.
Z przodu mamy deskę rozdzielczą taką samą jak w Fabii. Przed pasażerem są dwa zamykane schowki, przy czym umieszczony niżej jest nieco większy i chłodzony nawiewem z klimatyzacji.
Na centralnej konsoli umieszczono w górze sterowanie klimatyzacją, a zestaw audio poniżej. W testowanym samochodzie miałem duży zestaw z nawigacją satelitarną. Przy takim ustawieniu trzymając rękę na kierownicy zasłaniałem sobie część umieszczonego nisko ekranu. Układ jednak powinien być odwrotny – nawigacja na górze, a klimatyzacja niżej. Co prawda komendy nawigacji były także pokazane na niewielkim, monochromatycznym wyświetlaczu komputera pokładowego, umieszczonym między zegarami tablicy rozdzielczej, ale ja zdecydowanie wolę patrzeć na mapie, bo to jednak pozwala lepiej zorientować się we wskazaniach systemu nawigacyjnego. Wykorzystany w samochodzie zestaw audio pozwalał słuchać muzyki z płyt lub karty pamięci SD oraz podłączyć zewnętrzny odtwarzacz przez wejście AUX. Mnie jednak bardzo brakowało gniazda USB. To obecnie chyba najpopularniejsze i najczęściej wykorzystywane podłączenie i jego brak utrudnia posługiwanie się przenośnymi odtwarzaczami MP3 czy dyskami USB.
Konsola tworzy dość zwarty moduł, pod którym znajduje się dość spora półka z dwoma miejscami na kubki. Dzięki temu jest gdzie trzymać pojawiające się w każdym samochodzie drobiazgi – telefon komórkowy, zestaw głośnomówiący czy klucze.
Pod maską samochodu miałem wprowadzony niedawno do gamy silnik benzynowy 1,2 TSI. Te trzy ostatnie literki oznaczają turbo i bezpośredni wtrysk paliwa. Zastosowanie nich pozwoliło z tak niewielkiego silnika wycisnąć moc 105 KM i 175 Nm maksymalnego momentu obrotowego.
Podczas jazdy stupięciokonny silnik radzi sobie z samochodem całkiem dobrze, rozpędzając go do maksymalnej prędkości 184 km/h. Pracuje cicho i chętnie, jakby ze sporym zapasem mocy i pozwala odczuwać przyspieszenie także przy wyższych prędkościach. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje tej wersji Roomstera 10,9 sekundy, co daje już przyzwoite poczucie dynamiki za kierownicą. W fotel nie wbije, ale do normalnej, pewnej jazdy w codziennym ruchu zdecydowanie wystarcza. Plusem silników TSI jest połączenie mocy wyższej niż sugeruje pojemność, ze spalaniem mniejszego silnika. Roomster 1,2 TSI potrzebuje na przejechanie 100 km średnio 5,7 l paliwa.
Samochód jest wyposażony w system stabilizacyjny ESP, który podczas jazd testowych w warunkach śnieżnej zimy sporo się napracował. Z drugiej strony w tych samych warunkach jego działanie nie zawsze jest pomocne – kiedy wyhamowuje ślizgające się koła podczas jazdy pod górę może raczej utrudnić podjazd i niepotrzebnie unieruchomić samochód. Na szczęście w takich sytuacjach można go wyłączyć przyciskiem w centralnej konsoli.
Przyznam, że długo traktowałem Roomstera niezbyt poważnie, chyba właśnie z powodu niecodziennej stylizacji bocznej płaszczyzny samochodu, ale po kilku dniach spędzonych z tym samochodem podoba mi siłę znacznie bardziej niż Fabia.