Chevrolet Cruze - niepozorny sedan
Chevrolet powoli żegna się z rynkiem europejskim. To smutny fakt, ale z drugiej strony możemy spodziewać się dużych upustów w salonach. A to sprawia, że model Cruze staje się bardzo atrakcyjną ofertą. Nie jest pozbawiony wad, ale przekonuje do siebie kosztami utrzymania - zwłaszcza z fabryczną instalacją LPG.
Chevrolet Cruze był jednym z pierwszych samochodów, których stylizacja miała nawiązywać do modeli dostępnych w Stanach Zjednoczonych. Ogromny, podzielony grill został użyty później w opisywanym już Traxie. Pas przedni zdecydowanie odstaje od zachowawczej i zaprojektowanej nieco bez polotu linii bocznej - jest ciekawy, lub mówiąc inaczej, trochę agresywny. Ale jego zadanie nie polega na straszeniu kierowców – dzięki odpowiednim zabiegom, projektantom Chevroleta udało się zmniejszyć opór aerodynamiczny, który w prezentowanym Cruzie wynosi Cx=0,31.
W założeniach producenta, Cruze miał zająć miejsce na rynku modeli Cobalt (USA) oraz Lacetti/Nubira. Płyta podłogowa na jakiej opiera się opisywany samochód to GM Delta II, znana już chociażby z Opla Astry J czy Chevroleta Orlando. Długość nadwozia to 4597 mm, rozstaw osi wynosi 2685 mm. Takie wymiary pozwoliły wygospodarować nie tylko wystarczającą ilość przestrzeni w kabinie, ale i całkiem zadowalający "kufer", który pomieści około 450 litrów bagaży. Z racji zastosowania dużych zawiasów, załadunek będzie wymagał nieco cierpliwości. Projektanci nie zdecydowali się na dodanie jakichkolwiek siatek czy haczyków. Ponadto, w testowanej wersji z fabryczną instalacją gazową włoskiej firmy BRC, miejsce koła zapasowego zajął 35-litrowy zbiornik.
Płyta podłogowa to nie jedyna rzecz, jaką współdzieli z Astrą opisywany Chevrolet. Osoby który miały już styczność z produktem Opla, zauważą wewnątrz Cruza sporo zapożyczeń. Konsola środkowa może na początku nieco przerażać liczbą przycisków, ale podczas codziennej eksploatacji będziemy korzystać najwyżej z trzech z nich. Obsługa systemu multimedialnego wymaga przy pierwszym kontakcie chwili zastanowienia. Nawigacja jest bardzo dokładna i dostarcza ogromnej ilości informacji na temat okolicznych punktów POI. Po mapie poruszamy się używając wielokierunkowego „joysticka”. To jego jedyna funkcja – nie działa na ekranie radia czy ustawień.
Nietypowym rozwiązaniem jest wykończenie kokpitu. Pokryto go bowiem materiałem, co w teorii ma nawiązywać do sportowych modeli tej marki. Plastiki użyte w kabinie są niezbyt wyszukane, twarde, ale odporne na zarysowania. Chromowane akcenty wokół tub wskaźników nie starają się nawet ukryć budżetowego pochodzenia. Na plus zaliczyć można jakość wykonania i spasowania poszczególnych elementów. Również w kwestii schowków nie będziemy narzekać. Grupa projektantów odpowiedzialna za ten aspekt całkiem dobrze wywiązała się ze swojego zadania – oprócz tradycyjnych skrytek w drzwiach i przed pasażerem, udało się wygospodarować jeszcze miejsce na drobiazgi przy drążku zmiany biegów, na podszybiu oraz pod regulowanym podłokietnikiem. Oczywiście do dyspozycji mamy dodatkowo dwa uchwyty na kubki.
Półskórzane fotele nie oferują regulacji odcinka lędźwiowego, ale rewanżują się możliwością znalezienia optymalnej pozycji dla niemal każdego kierowcy. Na tylnej kanapie zasiądą wygodnie osoby mające około 180 centymetrów wzrostu – największym problemem dla wyższych pasażerów będzie opadająca linia dachu, która „zabiera” cenne centymetry. Sporą niedogodnością jest również całkiem wysoki tunel środkowy.
Wprawny obserwator z pewnością zauważy mały przycisk na tunelu środkowym, tuż przy gniazdku 12 V. Jest on odpowiedzialny za wybór paliwa, na którym będzie pracował silnik. Na co dzień jednak nie będziemy go używać. Przełączenie pomiędzy benzyną a gazem odbywa się automatycznie, zazwyczaj po przejechaniu kilkuset metrów. O tym fakcie poinformuje nas krótki sygnał dźwiękowy. Dłuższe piknięcie będzie oznaczało konieczność zatankowania LPG.
Rzędowa „czwórka” o pojemności 1,8 litra jest dostępna od 2011 roku. Jednostka generuje 141 koni mechanicznych przy 6200 obr./min oraz 176 niutonometrów przy 3800 obr./min. Na pochwałę zasługuje elastyczność silnika, który akceptuje wbicie wyższego biegu już poniżej 2000 obrotów. Manualna przekładnia oferuje jedynie 5 przełożeń, co sprawia, że przy prędkości 140 km/h motor jest bardzo głośny, negatywnie wpływając na komfort podróży. „Automat” ma już 6 biegów.
W chwili, gdy silnik rozpocznie pracę na „gazie”, kultura pracy praktycznie się nie zmienia, nie ma mowy o nieprzyjemnym zapachu czy jakichkolwiek innych przypadłościach.Trudno zauważyć również spadek mocy, jednak nasze pomiary wykazały, że Cruze przyspiesza do „setki” na benzynie w 10,5 sekundy, a po przejściu na LPG – w 10,9 sekundy. Biorąc pod uwagę różnicę cen obu paliw, można dojść do wniosku, że są to wyniki całkowicie do zaakceptowania.
Podczas przemieszczania się po mieście, Cruze będzie potrzebował około 9 litrów benzyny na każde przejechane 100 kilometrów, natomiast jeśli wykorzystamy instalację gazową, należy do tego wyniku dodać około 2 litry. Poza terenem zabudowanym będziemy potrzebować 7 litrów PB, oraz analogiczne, 2 litry więcej tańszego paliwa.
Zawieszenie Chevroleta Cruze nie jest konstrukcją wyrafinowaną – z przodu zainstalowano kolumny MacPhersona, z tyłu belkę skrętną. Inżynierom udało się uzyskać kompromis pomiędzy tłumieniem nierówności a... dawaniem radości z jazdy. Układ kierowniczy dostarcza stosunkowo sporo informacji kierowcy (wspomaganie jest hydrauliczne), a sam samochód jest niezwykle przewidywalny w zakrętach. Oczywiście nie mamy co liczyć na sportowe doznania, przednia oś lubi „uciekać” na szybszych łukach, ale trzeba przyznać, że prowadzenie Cruze’a to duża przyjemność.
Najtańszy Chevrolet Cruze w nadwoziu sedan to wydatek na poziomie 50 990 złotych (silnik 1.6 117 KM, pakiet LS). Testowany egzemplarz w wersji LTZ i benzynowym silnikiem 1.8 to koszt 69 390 złotych. Otrzymujemy całkiem sporo: czujnik deszczu, czujniki parkowania z tyłu (oraz kamerę cofania), automatyczną klimatyzację, tempomat, 17-calowe felgi, system audio z możliwością połączenia telefonu przez bluetooth i wiele, wiele więcej. Pomimo tego, że możemy zdecydować się dodatkowo na elektryczny szyberdach (za 3000 złotych), producent nie przewidział możliwości dokupienia świateł ksenonowych czy podgrzewanych foteli. W zamian za to dostępne są duże rabaty.
Chevrolet Cruze w brązowym kolorze nie wyróżnia się na parkingu. Oferuje jednak całkiem bogate wyposażenie, niezłe możliwości przewozowe (zwłaszcza w nadwoziu hatchback i kombi!), a z instalacją LPG staje się bardzo tanim środkiem transportu. Co więcej, jest sprawdzoną konstrukcją, która daje przyjemność z jazdy. A tego się po nim nie spodziewałem.
Chevrolet Cruze 1.8 LPG 141 KM, 2013 - test AutoCentrum.pl
Wyświetlenia: 12 416Oto kolejny model ze stajni Chevroleta - Cruze w wersji sedan. Sprawdzamy, czy nadal warto kupić to auto w perspektywie rychłego odejścia amerykańskiego producenta z rynku w Europie. Zapraszamy do oglądania!