Chevrolet Camaro - Legenda wjeżdża do Polski
Chevrolet przygotowuje się do wprowadzenia na europejskie rynki jednej ze swoich największych legend - sportowego Camaro. Rasowa stylistyka amerykańskich muscle cars jest połączona z nowoczesnymi silnikami o mocy ponad 400 KM i wysokim poziomem wyposażenia.
Początkowo miało to być niewielkie, tanie auto o sportowym charakterze, odpowiedź na sukces Forda Mustanga – sportowca o bardzo dynamicznej linii, ale zbudowanego na bazie jednego z seryjnych modeli. Pierwsze Camaro zbudowano na platformie Chevroleta Nova, adaptując dla niego wiele dostępnych w innych modelach silników (od stuczterdziestokonnego silnika 3,8 l po sześcioipółlitrowe V8 o mocy 375 KM!) oraz szeroką gamę opcji wyposażenia. Pomysł chwycił i Camaro produkowano do 2002 roku. Oczywiście wówczas była to już czwarta generacja.
Po niemal dekadzie nieobecności Camaro wraca. Na amerykańskim rynku był dostępne już zimą, a wkrótce trafi także do salonów naszych dealerów. Niestety, tym razem filozofia jest już całkiem inna – to mocny, dobrze wyposażony i drogi samochód. W Polsce ceny wersji coupe mają się zaczynać od 199 900 złotych, a za najtańszy kabriolet trzeba będzie zapłacić 224 900 złotych. Na nasz rynek mają jednak trafić tylko samochody z najwyższym poziomem wyposażenia.
W standardzie oferowanych u nas wersji będą dwudziestocalowe alufelgi, skórzana tapicerka, manualna klimatyzacja, system audio firmy Boston Acoustic, która ma port USB, łączność Bluetooth i moc 245 W, ksenonowe światła, przednie, boczne i kurtynowe poduszki powietrzne, a także czujniki parkowania i kamera cofania z ekranikiem we wstecznym lusterku.
Stylistycznie dwudrzwiowe auto przypomina pierwowzór z lat 60. Nawiązują do niej boczna linia, skrzela tylnych paneli, długa maska i przód w kształcie litery V. Auto ma długość 4,8 m, szerokość 1,9 m, wysokość 1,37 m i rozstaw osi 2,85 m. Czteroosobowe wnętrze ma układ 2+2, a do tego jest bagażnik o pojemności 320 l. Kabina także miała przypominać oryginalny model. Ma więc dość prostą stylizację deski rozdzielczej z panelem radia, który przywodzi na myśl radioodbiorniki sprzed 20 – 30 lat. Ciekawie wygląda umieszczony w dolnej części centralnej konsoli panel wskaźników temperatury i ciśnienia oleju w silniku, temperaturę oleju w skrzyni biegów i poziom ładowania akumulatora. To odpowiednik zestawu zastosowanego w roku 1969, w nowej wersji podświetlony diodami LED.
Pod długą maską mieści się silnik V8 o pojemności 6,2 l. Oferowane będą dwie wersje: czterystupięciokonna wyposażona w sześciostopniowy automat i system Active Fuel Management, pozwalający podczas jazdy z małym obciążeniem silnika wykorzystywać tylko cztery z ośmiu cylindrów oraz wyposażona w manualną skrzynię biegów wersje dysponująca mocą 432 KM. Mocniejszy ma maksymalny moment obrotowy na poziomie 569 Nm, słabszy zaś 556 Nm. Mimo to słabsza wersja jest i bardziej oszczędna i bardziej dynamiczna. Dla silniejszej przyspieszenie to 4,9 sekundy, a spalanie 9,8 l/100 km, dla słabszej natomiast odpowiednio 4,7 sekundy i 9,4 l.
Standardowym elementem wyposażenia są systemy stabilizacyjny i kontroli trakcji. Samochodowa elektronika może zmieniać tryby pracy. Ma m.in. tryb Competitive/Sport, który jest przeznaczony do wyczynowej jazdy po torach wyścigowych. Z przodu i z tyłu zastosowano wielokrążkowe zawieszenie, a wewnątrz dwudziestocalowych felg są duże, wentylowane tarcze hamulców Brembo.
Samochód ma się pojawić jesienią w wybranych salonach Chevroleta, ale już wkrótce ma zostać otwarty system składania zamówień.