Cadillac ELR - luksusowa hybryda
Cadillac ELR wygląda niczym muskularny, wręcz napompowany, samochód koncepcyjny, który ma pokazać trendy w stylizacji przyszłych modeli. Właśnie w taki sposób zadebiutował w 2009 r. na North American International Auto Show. Szybko pojawiły się zapowiedzi, że General Motors planuje wersję produkcyjną. Premiera, planowana na 2011 r., była przesuwana aż do końca ubiegłego roku. W grudniu pierwsze egzemplarze trafiły do dilerów.
Przyglądając się wersji koncepcyjnej i produkcyjnej widać jak niewiele zmieniło się w projekcie nadwozia, za który odpowiada Tim Kozub. Auto wygląda zadziornie, futurystycznie, kojarzy się z samochodami z filmów, których akcja jest osadzona w niedalekiej przyszłości. Cadillac stara się wykorzystać odważny design w promocji. Według marketingowców ELR to samochód dla osób, które pytają „co dalej?”, sugerując, że auto jest napakowane najnowocześniejszą technologią, wytyczającą przyszłość motoryzacji.
W rzeczywistości, układ napędowy jest doskonale znany z Chevroleta Volta, który u nas jest sprzedawany jako Opel Ampera. Silnik elektryczny zapewnia zasięg rzędu 37 mil (niecałe 60 km). Gdy prąd w akumulatorach się skończy, uruchomiony zostaje generator elektryczności – czterocylindrowy silnik benzynowy o mocy 84 KM, który podczas pracy spala ok. 7 litrów na 100 km. Z tym układem ELR jest w stanie rozpędzić się do 172 km/h, a 100 km/h osiągnie po niecałych 8 sekundach. Gdy auto pracuje tylko na motorze elektrycznym do wyniku trzeba doliczyć sekundę więcej.
Konkurencyjna Tesla Model S nie pozostawia złudzeń – w zależności od wersji rozpędzi się do 193 – 210 km/h, a najtańsza odmiana rozwinie 100 km/h w około 6 sekund. Mimo, że osiągi Cadillaca nie są wyraźnie lepsze niż Volta, auto jest mocniejsze – silnik elektryczny w połączeniu z motorem benzynowym daje 209 KM według przeliczników General Motors. Układ napędowy Volta według tych samych kryteriów osiągał 150 KM.
Cadillac ELR wygląda na tyle agresywnie i muskularnie, że stwarza wrażenie posiadania tradycyjnego silnika V8 i chyba właśnie z taką jednostką byłoby mu najbardziej do twarzy. Niestety, w ruch wprawia go motor elektryczny, co nie może gwarantować osiągów na miarę stylizacji. Dzięki połączeniu motoru elektrycznego z benzynowym, zakładany przez producenta zasięg wynosi 340 mil (547 km).
Właściciel Cadillaca może nabijać kolejne mile jeżdżąc w czterech trybach: sportowym, górskim, przystosowanym do pokonywania tras oraz oszczędzającym baterię, przygotowanym z myślą o jeździe miejskiej. Chcąc jeździć wykorzystując tylko energię elektryczną, konieczne jest 5-godzinne ładowanie samochodu z gniazdka 240v (12,5 – 18 h w przypadku 120v). Gdy akumulatory będą pobierały prąd z gniazdka, kierunkowskazy w lusterkach będą świeciły się na zielono, a gdy auto stanie się gotowe do drogi – przybiorą kolor czarny. Jak przystało na samochód dla osób, których interesują najnowocześniejsze elektroniczne gadżety, ładowaniem ELR-a można sterować za pomocą aplikacji mobilnych.
Przeglądając deklarowane zasięgi Volta i ELR-a widać drobne różnice – o ile możliwości akumulatorów pozwalają na podobny zasięg (37 mil Cadillaca i 38 mil Volta), o tyle zasięg jest wyraźnie mniejszy – 340 kontra 380 mil.
Bez wątpienia różnice w deklaracjach zasięgu nie są najważniejsze. Jest nią cena. Hybrydowy Cadillac kosztuje prawie dwa razy więcej niż Chevrolet – cennik zaczyna się od 75 tys. dolarów, co jest kwotą nieco większą niż konkurencyjna, elektryczna Tesla Model S (prawie 70 tys. dolarów). Posiadając w USA taki plik pieniędzy można przebierać w samochodach: za 74 000 dolarów Amerykanin może opuścić salon w ogromnym BMW 740i. Mercedes C63 AMG, Porsche Cayman czy Cadillac CTS-V kosztują około 60 tys. dolarów.
Cadillac, zgodnie ze swoją tradycją, stawia na luksus – samochód w podstawowej wersji jest świetnie wyposażony. Poza oczywistymi elementami wyposażenia takimi jak komplet poduszek czy Bluetooth, ELR posiada 10-głośnikowy zestaw audio marki Bose oraz komputer pokładowy z 8-calowym ekranem. Podstawowe wyposażenie jest na tyle bogate, że lista opcji sprowadza się do kilku pozycji, jednak nawet po wykorzystaniu ulgi 7500 dolarów na samochód elektryczny, Cadillac nie będzie atrakcyjny cenowo. Dość napisać, że nowe Corvette z 6,2-litrowym V8 jest wycenione na niecałe 52 tys. dolarów. Oczywiście, miłośnik ekologii nie pomyśli o V8 jako o zamienniku hybrydy, ale entuzjasta motoryzacji zauważy, że nowy Caddy jest wyceniony niesamowicie wysoko, co skutecznie zamorduje sprzedaż.
Widać to chociażby po dilerach Cadillaca, którzy nie chcą brać do ekspozycji ELR-a. Blisko połowa z 940 salonów tej marki rozsianych po USA nie zamierza sprzedawać luksusowego brata Volta. Oficjalnym powodem jest konieczność dostosowania salonu do serwisowania elektrycznych samochodów, ale jak łatwo się domyślić – ma to drugie dno. Sprzedawcy nie wierzą w sukces ELR-a, który ze względu na astronomiczną cenę, pozostanie ciekawostką, która nie osiągnie sprzedaży usprawiedliwiającej inwestycję w przystosowanie warsztatu do potrzeb hybryd. Ciekawie na tym tle wyglądają zapowiedzi sprzedaży auta w Europie, w której pozycja Cadillaca jest marginalna.
General Motors postanowiło wykorzystać rozwiązania technologiczne zastosowane w konkurencie Toyoty Prius, by stworzyć samochód, który miałby konkurować z samochodami sportowymi europejskich marek oraz hybrydami Lexusa, BMW, Mercedesa czy Porsche z różnych segmentów rynku. Mam wrażenie, że samochód będzie równie popularny, co Cadillac Allanté na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.