Cadillac DTS - amerykańska S-klasa
Aktualnie w salonie Cadillaca najbardziej luksusową limuzyną jest XTS, kosztujący blisko 45 tys. dolarów sedan o długości ponad 5,1 metra. Jest ogromny, ale nie napędza go klasyczny motor V8, a podwójnie doładowane V6. Mocy mu nie brakuje - ma 421 KM, ale ortodoksyjni fani marki mogą z nostalgią patrzeć na poprzednika, Cadillaca DTS.
Cadillac DTS to do bólu klasyczna stylistycznie limuzyna najbardziej luksusowej marki General Motors. Jest jeszcze większa niż następca - ma 5,27 metra długości i waży ponad 1,8 tony. To prawdziwy krążownik szos wyposażony w motor V8. Nie jest to 7-litrowy generator momentu obrotowego z lat siedemdziesiątych, ale stosowany od początku lat dziewięćdziesiątych Northstar LD8 (4,6-litra) o mocy 278 KM, który trafił bez zmian do DTS-a z Cadillaca DeVille. W wersji Perfomance, auto dostało mocniejszy motor o mocy 296 KM, również znany z poprzednika. W obu wypadkach moc była przenoszona na przednie koła za pomocą automatycznej skrzyni biegów o jedynie czterech przełożeniach.
Cadillac musiał rywalizować na trudnym rynku. Europejskim markom udało się zdobyć renomę w USA. BMW, Mercedes czy Audi są często wybieranymi samochodami, również w segmencie full size. A swoje do powiedzenia ma również Lexus. DTS nie mógł konkurować sportowym charakterem czy precyzją prowadzenia. Postawiono na przestrzeń i komfort, choć nie było to łatwe. Samochód bazuje na starej platformie General Motors, wykorzystywanej od połowy lat 90-tych, która na potrzeby DTS-a i jego bliźniaka, Buicka Lucerne, przeszła modernizację - m.in. przedłużono nieznacznie rozstaw kół.
Samochód został napakowany elektroniką. DTS ma system Night Vision, znany już z DeVille, pozwalający na wykrywanie zagrożeń podczas nocnej jazdy. W podstawowej wersji samochód był bardzo bogato wyposażony i dobrze wykończony. Poza tak oczywistymi rzeczami jak poduszki powietrzne, klimatyzacja, elektrycznie sterowane fotele, DTS posiadał reflektory ksenonowe oraz system audio z MP3. Na liście dodatków można było odnaleźć nawigację, tempomat z funkcją zachowywania odległości czy podgrzewane i wentylowane fotele.
Cena DTS-a rozpoczynała się od ok. 41 tys. dolarów (+ podatki), a kończyła na wersji Perfomace kosztującej blisko 49 tys. dolarów. Jak na ten segment była to kwota okazyjna, z którą nie mógł konkurować ani Lexus, (LS 460 kosztował 61 tys.), ani BMW (750 był wydatkiem ponad 75 tys.) czy Audi (A8 z silnikiem 4,2-litra - 69 tys.). Cenową konkurencją nie był również Mercedes, którego S-klasa w USA kosztowała co najmniej 85 tys. dolarów. Tak wysoka cena była podyktowana tym, że bazowym modelem było S550 (u nas znane jako S500)*.
Sprzedaż DTS-a była umiarkowana. Po dwóch obfitych latach (2006 i 2007), gdy DTS sprzedawał się w liczbie 58, a później 51 tys. sztuk, nastąpiły gorsze czasy. Sprzedaż spadła najpierw do 30 tys. (2008), a później do kilkunastu tys. egzemplarzy rocznie, czyli poniżej wyniku Audi A8 w Stanach.
Przy prezentacji Cadillaca DTS nie sposób nie wspomnieć o roli, dzięki której ten model jest znany nie tylko entuzjastom motoryzacji. Na jego bazie przygotowano samochód dla prezydenta USA, którym w okresie swojego urzędowania jeździł George W. Bush (2005 - 2009). Jego następca, Barack Obama przesiadł się do nowszej wersji, która z zewnątrz również wydaje się być przedłużonym Cadillakiem. O ile prezydencki samochód jest niedostępny zwykłemu śmiertelnikowi, o tyle nic nie stoi na przeszkodzie by kupić sobie DTS-a większego od standardowej wersji. Wersja przedłużona (DTS-L) ma 5,476 metra długości. Dla przykładu: produkowana w tym samym czasie przedłużona wersja BMW serii 7 miała 5,169 m, a Mercedes klasy S Long mierzył nieco ponad 5,2 m. Zwykły DTS jest więc większy od obu przedłużonych Europejczyków.
Patrząc na Cadillaca DTS, który gdzieś zapodzieje się na europejskiej ziemi, nie sposób nie odnieść wrażenia, że jest gościem na kontynencie. Gdyby nie przedni napęd, można byłoby go pokazywać jako przykład klasycznej, amerykańskiej motoryzacji. Jest ogromny, do bólu klasyczny, wręcz nie pasuje do reszty motoryzacyjnego klimatu Starego Kontynentu. W Polsce to auto dla indywidualisty, który przy okazji chce się wyróżnić, albo szalonego fana amerykańskiej technologii. DTS zrobi wrażenie na wielu, na których Audi A8, Mercedes klasy S czy BMW serii 7 są niezaskakujące.
*Ceny na rok 2007.