Brooke Swan Car - Dziwne kaczątko
Sto lat temu po drogach Indii jeździł jeden z najciekawszych samochodów stworzonych w XX wieku. Na zatłoczonych ulicach Kalkuty powodował niebywały chaos. Fantazja miłośnika łabędzi wyposażyła go w gadżety, które zadziwiają do dziś.
Patrząc na pałace i stroje hinduskich maharadżów zwracamy uwagę przede wszystkim na ich przepych, fantazyjność. Kiedy do Indii zaczęły trafiać pierwsze samochody wielu lokalnych arystokratów zaczęło zamawiać je z nietypowymi zdobieniami. Cena nie grała roli – miało być bogato, zapierać dech w piersiach. W wielu wypadkach było. Rolls Royce Phantom zamówiony przez premiera prowincji Hyderabad nie był pokryty lakierem. Karoseria z polerowanego aluminium w ostrym indyjskim słońcu lśniła oślepiająco.
Fantazję Hindusów postanowił przebić... Szkot. Wykazał przy tym zupełnie nie szkocką rozrzutność. Za samochód zapłacił w sumie tyle, co za 6 ówczesnych super ekskluzywnych limuzyn Rolls Royce Silver Ghost.
Mieszkający w Kalkucie ekscentryczny i bogaty inżynier Robert Nicholl Matthewson, zwany Scotty, w 1909 roku zamówił w brytyjskiej firmie Brooke Company z Suffolk zadziwiający pojazd, zbudowany na ramie samochodu ciężarowego. Karoserię zamówiono w firmie Savage of Kings Lynn, specjalizującej się w budowie pojazdów parowych. Nadwozie samochodu jest rzeźbione w drewnie, aby miało strukturę przypominającą łabędzie pióra. Białe nadwozie jest bogato zdobione, także złotem. Nad 200 elementami ozdobnymi pracowało 17 jubilerów i złotników.
Złocone intarsje na drzwiach przedstawiają kwiaty lilii wodnych, a te na tyle – kwiat lotosu. Klamki drzwi mają formę ryb. Z przodu auta przyciąga wzrok łabędzia szyja. Podobno Scotty bardzo lubił łabędzie, ale głowa tego ptaka poruszająca się majestatycznie przed samochodem to nie tylko kwestia wyglądu. Miała bardzo praktyczne znaczenie. Na początku XX wieku Kalkuta, wówczas stolica Indii, perły korony brytyjskiej była już bardzo mocno zatłoczonym miastem. Co prawda kierowca miał trąbkę a specjalna klawiatura w kabinie pozwalała wygrywać sygnałowe melodyjki na organach uruchamianych przez spaliny z układu wydechowego, ale to nie zawsze wystarczało do przebicia się przez tłum na ulicy. Z łabędziego dzioba można polewać ludzi szerokim strumieniem gorącej wody podgrzanej na silniku. Nocą niesamowite wrażenie tworzyło bursztynowe światło sączące się z oczu i ćwieków na obroży.
Kabina samochodu została luksusowo wykończona. Tapicerkę wykonano z indyjskiego jedwabiu. Scotty kazał także zamontować w samochodzie system łączności między kabiną a kierowcą, podobny do stosowanych na statkach. Ręczny telegraf miał 6 pozycji z podstawowymi komendami, takimi jak: w prawo, w lewo, stop, szybciej i do domu.
Jeżeli komuś nie przeszkadza kakofonia dźwięków organów Gabriel i chaos powodowany przez rozpędzanych wrzątkiem przechodniów to dodajmy jeszcze do tego pozostawiane na ulicy odchody. Ptasie guano za samochodem? Jak najbardziej. Równie naturalne jak głowa łabędzia. Specjalny zawór w kabinie pozwalał wypuszczać z tyłu samochodu białą maź – rozpuszczone w wodzie wapno. Miało być bardzo realistycznie. Zamiłowanie do realizmu nie dotyczyło jednak wszystkich rodzajów odchodów. Swan Car ma przy kołach specjalne szczotki, których zadaniem było czyszczenie opon z kup słoni.
Swan Car miał zaszokować lokalną społeczność i zdecydowanie mu się to udało. Pierwsze pojawienie się samochodu na ulicach Kalkuty wywołało panikę i chaos, który skończył się interwencją policji. Kolejne przejażdżki Scotty'ego nie kończyły się lepiej, więc w końcu policja wydała mu zakaz pojawiania się na miejskich ulicach.
Matthewson sprzedał swój pojazd maharadży Nabhy, w którego rodzinie przetrwał następne 70 lat. W roku 1920 maharadża postanowił stworzyć drugiego „łabędzia” - podobny, ale mniejszy samochód przeznaczony dla dzieci. Mały samochodzik ma elektryczny napęd i nadwozie z blachy, na której ręcznie wybito kształt piór. Nazwano go „Baby Swan” lub „Cygnet”. Prawdopodobnie to pierwszy samochód wyprodukowany w Indiach.
Obydwa samochody znajdują się obecnie w muzeum Louwmana w Hadze. Trafiły tam w złym stanie, ale zostały bardzo starannie odrestaurowane. Zjedzoną przez szczury tapicerkę odtworzono na podstawie oryginalnych fragmentów zachowanych na spodniej stronie siedzeń. Wszystkie elementy wyposażenia są sprawne.