BMW Z8 - supersamochód w stylu retro
Mercedes-Benz 300SL znany jako Gullwing na stałe wpisał się w historię światowej motoryzacji. Głównie dzięki nieskazitelnej linii nadwozia i olśniewającym, otwieranym do góry drzwiom. Samochód był obłędnie drogi, bardzo szybki i szykowny. Podobnie jak jego konkurent - BMW 507.
Zaprojektowane przez Albrechta von Goertza cudo techniki było wytwarzane w latach 1956 – 1959 w niewielkich seriach. Łączna liczba wyprodukowanych egzemplarzy ledwo co przekroczyła ćwierć tysiąca sztuk. Nic jednak dziwnego – był to samochód tylko dla najbogatszych ludzi świata.
Przez wiele lat BMW, mimo swojej pozycji nie posiadało odpowiedniego następcy tego unikatowego pojazdu. Aż do końca poprzedniego wieku. W 1999 roku rozpoczęto produkcję BMW Z8, który był duchowym spadkobiercą kultowego modelu 507 nawiązując do niego nie tylko zawrotną ceną, ale również stylistyką.
Kosztował krocie (128 tys. dolarów), konkurował z Ferrari 360, Aston Martinem DB7, Porsche 911 i innymi supersamochodami. Poza tym zdumiewał swoim wyglądem. Nie prezentował się tak rasowo i agresywnie jak Ferrari, nie starał się nawiązywać na siłę do innych modeli BMW. Był unikalny. Złośliwi mogli nazywać go mydelniczką, jednak nie sposób odmówić kunsztu duńskiemu styliście, Henrikowi Fiskerowi, który popisał się niesamowitym wyczuciem klimatu lat pięćdziesiątych. Koncepcyjne BMW Z07, które zostało pokazane w 1997 roku w Tokio, a rok później w Detroit zrobiło niesamowite wrażenie, co zaowocowało skierowaniem go do produkcji. Wersja seryjna, podobnie jak wizja przygotowana na salony samochodowe, została wykonana z aluminium, a konstruktorzy postarali się by rozkład masy był w idealnym stosunku 50:50, co w połączeniu z bardzo dobrą jednostką napędową pozwalało na pewne prowadzenie tego roadstera nawet przy wysokich prędkościach, które gwarantowała mocarna jednostka napędowa.
Potężny silnik V8 znajdujący się pod maską miał pojemność 4,9-litra i produkował 400 KM i 500 Nm, co pozwalało na zapewnienie znakomitych osiągów przyciężkawemu samochodowi. Do setki wystarczało około 4,5 sekundy, a prędkość maksymalna została ograniczona do 250 km/h, co można uznać za wadę w tego typu samochodzie. Na szczęście blokadę można zdjąć, a wtedy Z8 popędzi znacznie szybciej – nawet ok. 300 km/h. Ta sama jednostka napędowa trafiła do BMW M5 (E39), więc w razie zakupu takiego modelu łatwiej będzie o części zamienne niż do konkurencyjnego Ferrari.
Samochód mimo, że korzystał ze zdobyczy technologicznych wykorzystywanych już w modelach serii 5 i 7, prezentował się świeżo i dystyngowanie. Szczególnie duże wrażenie robiło wnętrze z zegarami umiejscowionymi na środku i oszczędnym wykończeniem w stylu retro (kierownica, przyciski na konsoli centralnej, dźwignie wycieraczek, kierunkowskazów). Mimo takiej stylistyki, kabina kryła masę nowoczesnych rozwiązań: GPS, potężny system audio renomowanej marki Harman Kardon (10 głośników, wzmacniacz o mocy 250 W) oraz telefon. Z8 nie miał koła zapasowego, ale nie jest to skandaliczne niedopracowanie projektu, a zamierzony zabieg: BMW dostało specjalnie zaprojektowane opony typu run-flat, które pozwalały po uszkodzeniu pokonać dystans 500 km z prędkością do 80 km/h. Bagażnik pozwalał, wedle zapewnień marketingowców BMW, na zabranie ze sobą dwóch toreb golfowych oraz apteczki pierwszej pomocy.
Rok przed zakończeniem produkcji, w 2002 roku zadebiutowała Alpina Z8, która posiadała automatyczną skrzynię biegów w miejsce znanego dotychczas sześcioprzełożeniowego manuala oraz mniejszy silnik – jednostka została poddana drobnemu downsizingowi - do 4,8-litra. Zmniejszyła się również moc - do 375 KM. Samochód w tej wersji został skierowany głównie na rynek amerykański.
Promocja BMW Z8 rozpoczęła się od dużego wydarzenia – w filmie Świat to za mało (The World Is Not Enough), Pierce Brosnan jako James Bond dosiadał tego narowistego konia. Mimo tego sprzedaż nie była zdumiewająca. Samochód produkowano przez cztery lata ( 1999 – 2003 r.) i przez ten czas taśmę produkcyjną w opuściło około 5700 egzemplarzy, z których połowa dopłynęła do Stanów Zjednoczonych, gdzie sprzedawano je jeszcze do 2006 roku. Dla porównania – Ferrari 360 rozeszło się w liczbie dwa razy większej.
O ile BMW Z8 na tle swojej konkurencji było za drogie jak na oferowane osiągi, to zdumiewało stylistyką retro i doskonałym wykonaniem. Dzięki temu, że samochód nie stał się bestsellerem, dziś podobnie jak model 507 ma ogromną wartość. Za samochód w bardzo dobrym stanie musimy zapłacić 80 – 100 tys. euro, czyli niemal tyle ile za nowy egzemplarz dziesięć lat temu. Dla porównania – świetny, szybki samochód sportowy z jakże legendarnym koniem na masce, Ferrari 350 Modena Spider F1 kosztuje 40 - 60 tys. euro. Mowa oczywiście o egzemplarzach w z podobnego rocznika i z niewielkim przebiegiem. BMW Z8 trzyma niesamowicie cenę i jestem pewny, że z roku na rok będzie coraz bardziej wartościowa. Nie ma w tym jednak nic dziwnego: prestiżowa marka, mała liczba wyprodukowanych egzemplarzy plus ten niesamowity design.