BMW X6 M50i – barok na kołach
Jak można określić samochód, który robi wszystko, by rzucać się w oczy? Coraz bardziej przekonuję się do przymiotnika „barokowy”. Jak myślicie, dlaczego? Za przykład posłuży BMW X6.
Barok to, jak wiemy ze szkoły, kierunek w kulturze Europy, który dominował od końca XVI wieku do XVIII wieku. Nazwa „barok” pochodzi od portugalskiego słowa „barocco”, które oznacza perłę o nieregularnym kształcie.
Podobnie jest z tłumaczeniem włoskiego słowa „dziwność, nietypowość”. Cechy charakterystyczne barokowej architektury to bogate zdobienia i przepych. I wszystkie te cechy pasują również do nowego BMW X6. Dlaczego?
Tak, grill się świeci
BMW X6 zawsze wyglądało jak czołg, ale przez bardzo wyraziste linie całkiem nieźle się te poprzednie generacje zestarzały. Ten samochód nadal strasznie rzuca się w oczy, bo jest wielkim coupe, ale stał się jakby trochę smuklejszy. Oczywiście w tylnej części nadwozia, bo z przodu jest bardzo podobny do X5, które kontrowersyjne na pewno nie jest.
Inny jest jednak grill. Jest szerszy i… się świeci. To tak, jakby BMW X6 było zbyt mało krzykliwe i potrzebowało takiej kropki nad „i”. A więc barokowy przepych. Iconic Glow, bo tak się ten gadżet nazywa, kosztuje tylko 2,5 tys. zł, więc decyzja o tym, czy wziąć czy nie, nie musi być niczym uzasadniona. Niczym.
W trzecim wcieleniu BMW X6 jest o kolejne 2,6 cm dłuższe, o 1,5 cm szersze, więc bariera 2 metrów została już przełamana, ale jest też przy tym o 6 mm niższe. Rozstaw osi jest dłuższy o 4,2 cm, ma teraz niecałe 3 metry.
Jeśli miałbym powiedzieć, za co klienci mogą lubić nowe X6, to na pewno jest to jego muskularność. Auto wygląda, jakby nigdy nie wychodziło z siłowni i nie rozstawało się z odżywkami. Nie powiem, coś w sobie ma, jest ciekawe, ale to
„kochaj, albo rzuć” – chyba nie ma osób, którym X6 byłoby po prostu obojętne.
Bardzo częstym zarzutem, szczególnie kiedy BMW X6 dopiero wprowadzano na rynek, był bagażnik. Co to za SUV, w którym linia w stylu coupe zabiera nam przestrzeń w bagażniku? Ktoś z BMW rzucił, że to SAV - Sport Activity Vehicle! Cokolwiek to znaczy.
I niby tak jest, ale ciężko to poprzeć faktycznymi argumentami. To X6 mieści 580 litrów, zaledwie o 65 litrów mniej niż w X5. To jest mało? Oczywiście, duży sprzęt sportowy tu nie wejdzie, lodówka też nie za bardzo, ale i tak nikt już nie wozi przecież lodówek, tylko zamawia dostawę. Po złożeniu foteli będzie to 1525 litrów.
Priorytet: komfort
Komfort jest tu niepodważalny. Wnętrze jest bardzo szerokie, fotele są miękkie, ale najbardziej przypadły mi do gustu zagłówki – mięciutkie, jak poduszka. Cudowne.
Fotele nowego BMW X6 mają masaż z kilkoma trybami i trzystopniową regulacją, jest też podgrzewanie kierownicy i foteli, a te mogą być też jeszcze wentylowane. Bardzo fajną opcją są też podgrzewane podłokietniki, które działają razem z podgrzewaniem foteli.
Wnętrze nowego BMW X6 jest naprawdę przestronne, a te fotele wspierają ciało na naprawdę dużej powierzchni. Niby to wersja M Performance, ale w tym samym tygodniu testowaliśmy też Audi SQ7. I wiecie co? Przesiadanie się z X6 do SQ7 było jak przesiadka z Serii 5 do A4. Q7 to przecież też duży samochód, do tego ma większy bagażnik i więcej miejsca, ale ze sportowymi fotelami wydaje się trochę ciaśniejsze. Bardziej poręczne. Może to też trochę efekt placebo związany z tym, że BMW miało jasne wnętrze, a Audi czarne.
Jeśli chodzi o ilość miejsca z tyłu - bo to tutaj zawsze celowano z atakami na X6, to jest naprawdę nieźle. Mając 1,86 m wzrostu, dotykałem głową sufitu, ale siedząc bardziej naturalnie, niżej, nie było na co narzekać. I już na pewno nie na ilość miejsca na nogi, bo tego jest pod dostatkiem i na kolana, i na stopy. Dodatkowy plus za czterostrefową klimatyzację i dwa gniazda USB-C z tyłu.
W X6 warto wybrać Pakiet Ogrzewania Plus za 12 tys. zł. W tym pakiecie mamy wspomniane wcześniej grzanie, podgrzewane uchwyty na kubki, kluczyk typu smartfon – który niestety trzeba ładować – i ogrzewanie postojowe. I to ogrzewanie postojowe świetnie się sprawdzało, kiedy nie miałem możliwości zostawić X6 w garażu. Wystarczy ustawić planowaną godzinę odjazdu i mamy pewność, że kiedy wszyscy dookoła będą skrobać szron z szyb, my wsiądziemy do ciepłego, odlodzonego samochodu. Do grzania nie jest wykorzystywany silnik spalinowy, więc możecie być spokojni o ekologię takiego rozwiązania.
Dość drogim pakietem jest z tu kolei Pakiet innowacji za 31 tys. zł. Za coś jednak płacimy: grill Iconic Glow, wyświetlacz Head-Up, obsługa za pomocą gestów, reflektory laserowe, systemy asystujące professional, wielofunkcyjny kluczyk i asystent parkowania plus. Czyli tutaj mamy wszystko, dzięki czemu nikt nam nie zarzuci, że kupiliśmy biedną wersję, żeby się pokazać.
To taka „pół-eMka”
Skoro chcemy coraz bardziej komfortowych samochodów, to je dostajemy. To jednak wiąże się też z komfortem psychicznym, że samochód zawsze pewnie wykona każde nasze polecenie. Z tego wynika łatwość prowadzenia. Jaki nowy samochód jest trudny w prowadzeniu? Nawet Porsche 911 ogarnie przeciętny kierowca. Oczywiście, wszystko ma swoje granice, ale ogółem jeździ nam się łatwo i moglibyśmy nawet nigdy nie poznać połączenia słów technika i jazda i jakoś by to było.
Takie liczby, jakie opisują BMW X6 M50i nie robią już więc na nikim dużego wrażenia. 4,4 litra, V8, 530 KM, 750 Nm, 4,3 sekundy do „setki”, 250 km/h prędkości maksymalnej. Można z tego korzystać, pijąc kawę.
Ale kiedy tylko o naszym braku szacunku dowie się X6, to szybko sprowadzi nas do parteru. To nie jest jeszcze nie najostrzejsza wersja X6 M, a już co jakiś czas przypomina, że 530 KM to jednak sporo. Daj za dużo gazu, skręcając na skrzyżowaniu i zobaczysz, jak cię sponiewiera.
To nie jest nic strasznego, bo kontrola trakcji zaraz opanowuje tył, ale trzeba pamiętać, że napęd xDrive albo przekazuje cały moment na tylną oś, albo tę tylną oś znacznie preferuje. Jednocześnie, tendencja do podsterowności została tu ograniczona do absolutnego minimum, także dzięki sportowemu dyferencjałowi M, który jest tu w standardzie.
W efekcie warto pozycję rąk punkt dwunasta, którą często obserwujemy u kierowców, szybko zamienić na za piętnaście trzecia, bo czasem trzeba bardzo szybko zareagować. Przynajmniej podczas tego zimowego testu. Naprawdę – nie sądziłem, że SUV może być tak agresywny.
Chociaż… Jeździłem niedawno X4 M Competition, które było w tym podobne, ale jeszcze ostrzejsze. Jeszcze bardziej dzikie.
Nie wszystko jest jednak w BMW X6 M50i idealne. Jak wiele wysokich samochodów z zawieszeniem pneumatycznym, przeskakując nad wybojem w zakręcie, samochód lubi się nieprzyjemnie zachwiać. Tylne zawieszenie jest o wiele sztywniejsze, ale mamy tu wersję Adaptive M z aktywnymi stabilizatorami. I z tymi stabilizatorami w trybie sport X6 prawie w ogóle się nie przechyla, ale też przez to wypadamy z fotela na poprzecznych nierównościach. Znów – podobnie do X4 M Competition.
Szczerze mówiąc, BMW X6 jeździ bardzo dobrze, ale czy to znaczy, że dużo lepiej niż X5? Kłóciłbym się. To jednak w pierwszej kolejności komfortowy samochód – z tymi świetnymi fotelami, gadżetami, wyciszeniem i nawet pneumatycznym zawieszeniem. Dopiero później dodajemy do tego bulgot V8 czy delikatne strzały po odpuszczeniu gazu w trybie sport.
8-biegowy automat też pracuje przede wszystkim płynnie, niezauważalnie wręcz. No dobra, zauważalnie w trybie sportowym, bo trochę nie nadąża, szczególnie w reakcji na kickdown, ale do komfortowej jazdy jest świetny.
Co ze zużyciem paliwa? Podczas testu widziałem zazwyczaj wynik w okolicach 14 l/100 km. No cóż, silnik spory, to i wypić musi.
Nowe BMW X6 – krzykliwe. Dla mnie za bardzo
BMW uchwyciło w X6 coś, co sprawia, że to nadal SUV, ale czuć w nim sportowego ducha. To tak, jakbyśmy mieli samochód sportowy, tylko taki, do którego jeszcze wędki wejdą.
Mimo wszystko, jeśli sam miałbym wybierać pomiędzy BMW X6 a X5 z silnikiem M50i, wybrałbym X5. Te same osiągi, podobny charakter, więcej praktyczności i – przynajmniej dla mnie – ładniejsze, mniej kontrowersyjne i mniej barokowe nadwozie bez podświetlanego grilla. No i X5 jest tańsze aż o 80 tysięcy złotych. Wiecie, ile pakietów można dobrać za 80 tysięcy?!
Rozumiem, dlaczego BMW X6 jest jednocześnie tak lubianym i nielubianym samochodem. To auto całym swoim jestestwem mówi, dla kogo jest, a dla kogo nie. I bardzo dobrze, bo dzięki temu przynajmniej nie możemy narzekać na nudę w motoryzacji. Mamy o co się spierać.
Redaktor