BMW X3 M40i – SUV-Express
To trzecia generacja BMW X3 i pierwsza ze znaczkiem M w nazwie. Tym samym bawarski producent dołącza do grupy sportowych SUV-ów klasy średniej z Audi SQ5 i Mercedesem GLC43 AMG na czele. Pytanie, czy pod drapieżnie wyglądającym poszyciem, znalazło się coś równie ciekawego?
Kiedy masz problem z cieknącym kranem, a nie jesteś specjalnie uzdolniony technicznie, praktycznie bez zastanowienia szukasz w Internecie hydraulika. Normalna sprawa, sam z pewnością zrobiłbym dokładnie to samo. Pierwszy z brzegu numer i po jakimś czasie pojawia się pan ze skrzynką narzędziową, być może łysiejący lub z wystającym brzuchem. Oczywiście mogłeś spodziewać się Piotra Adamskiego (model, znany z plakatów jako „polski hydraulik”), ale tutaj nie wygląd jest najważniejszy.
Prawdziwy profesjonalista wcale nie musi wyglądać. Po prostu przychodzi, robi to, co ma do zrobienia i gotowe. Popatrz tylko na ekstraklasę średniej wielkości SUV-ów: Jaguar F-Pace, Alfa Romeo Stelvio, Mercedes GLC Coupe, Porsche Macan, czy BMW X3. Każdy z nich prezentuje się tak, jakby bez większego problemu mógł pokonać zwykłą szutrową drogę i faktycznie tak jest, jednak tak naprawdę znacznie lepiej sprawdzają się tam, gdzie ich klasyczne i mniej modne odpowiedniki.
Sportowiec na szczudłach
Doskonale wiedziałem to już po pierwszych paru kilometrach w BMW X3 M40i. Owszem, jest tu prześwit i to całkiem niemały, bo 20 centymetrowy, ale od razu czuć, że jazda z dala od asfaltu jest tylko skutkiem ubocznym podwyższonego zawieszenia oraz napędu na obie osie. Bawarski SUV klasy średniej najlepiej czuje się tam, gdzie będzie można wykorzystać potencjał drzemiący pod maską. 3-litrowa siłownia, wyposażona w dwie wyciskarki mocy w postaci turbosprężarek, legitymuje się mocą 360 KM oraz momentem obrotowym równym 500 Nm. Taki zestaw "katapultuje" ponad 1800-kilogramową górę blach do 100 km/h w mniej niż 5 sekund. Prędkość maksymalna? Tradycyjnie ograniczona „elektrokagańcem” do 250 km/h.
To, co jednak najbardziej mnie zaskoczyło, to brzmienie silnika. Wreszcie 6-cylindrowy silnik przemawia nie tylko przyjemne dla uszu, ale przede wszystkim „z pazurem”. Co ważniejsze, to BMW słychać. I to z daleka! Nowy układ wydechowy to coś, czego brakowało bawarskiej marce od dawna. Oczywiście BMW znane jest także z tego, że uwielbia zakręty. Nie inaczej jest z X3, dla którego każdy łuk na drodze to przyjemność, porównywalna z wgniataniem w fotel w czasie przyspieszenia. Oczywiście z racji tego, że X3 M40i jest naprawdę szybki, nie mogło też zabraknąć odpowiednio wydajnego układu hamulcowego. Ten jest tak skuteczny, że tylko wjechanie w drzewo szybciej zatrzymałoby samochód. Skrzynia biegów zaś, to prawdziwa perfekcja. Idealnie dobiera biegi, nie ociąga się ze zmianą przełożeń, a tryb sekwencyjny (z którego i tak raczej nie będziesz korzystał) bezzwłocznie reaguje na pociągnięcie łopatkami.
Nie zapomnisz, czym jedziesz
To, że X3 potrafi szybko jeździć nie jest jednak żadną nowością. Odnoszę wrażenie, że BMW dopiero w trzeciej generacji modelu potraktowało auto jako pełnowartościowy „X”. Wystarczy spojrzeć na wygląd. „Nerki”, albo raczej „chrapy”, wielkością nie ustępują tym z koncepcyjnego X7. Co więcej, wielki grill już został wpisany w design kolejnych (także tradycyjnych) modeli z Monachium. Na tym jednak nie koniec. X3 zapomniało już o skromności poprzednika. Znacznie łatwiej znajdziesz tu nadające muskulaturę, ostre krawędzie na masce i linii bocznej auta. Jest też miejsce na „bajer” w postaci atrapy wylotu powietrza za przednimi kołami.
M40i został dodatkowo doposażony w agresywnie wyglądające zderzaki, dwie, prostokątne, lakierowane na czarno końcówki wydechu oraz kilka znaczków M − naliczyłem ich z jedenaście: po dwa na błotnikach, zaciskach hamulcowych oraz na progach, na klapie bagażnika, pod maską i trzy wewnątrz: na kierownicy, zegarach, a także konsoli środkowej. A skoro jesteśmy już w środku, to zaproszenie do zajęcia miejsca wysyła bardzo dobrze wyprofilowany fotel. Tego możesz spodziewać się właściwie w każdym X3, wyposażonym w pakiet M. Trochę inaczej jest tutaj, ponieważ w testowanym egzemplarzu zajmujesz miejsce na komfortowym siedzeniu, praktycznie pozbawionym podparcia bocznego. To właściwie jedyna anomalia, na jaką trafiłem. Cała reszta jest taka, jak być powinna.
Ostatni krzyk technologicznej mody
Kierownica jest gruba, mięsista i świetnie leży w dłoniach, jednak na pewno nie jest już tak ładna, jak poprzedniczka. Ascetyczna w formie, z idealnie wkomponowanymi przyciskami do sterowania radiem i tempomatem. Za to wskazówki elektronicznych zegarów wreszcie przestały przeskakiwać przy szybkim przemieszczaniu się po skali. Poza tym, wskaźniki – same w sobie – są po prostu ładne i bardzo czytelne. Jeśli zaś chodzi o Head-Up, to do tej pory utrzymywałem, że BMW oferuje najlepsze tego typu wyświetlacze na rynku. Komunikaty są odpowiednio duże, ostre i bardzo szczegółowe. Obecnie HUD jest jeszcze większy i lepszy. Moim skromnym zdaniem to prawdziwa gratka, którą trzeba mieć.
To samo można powiedzieć o nowym iDrive. Co prawda kafelkowy wygląd menu głównego mocno upodobnił system do konkurencyjnych rozwiązań, jednak obsługa najpotrzebniejszych funkcji nadal należy do wyjątkowo prostych i intuicyjnych. Prawdziwe ukłony należą się za obsługę multimediów przy pomocy gestów. Reakcja na komendy jest natychmiastowa i działa bez względu na wyświetlane menu. Cała reszta wewnątrz to dobrze zachowana klasyka. Panele radia i klimatyzacji nadal są dostępne na wyciągnięcie ręki, a w przyciskach pierwszego można zapisać nie tylko ulubione stacje radiowe, ale też np. adresy w nawigacji satelitarnej i kontakty. Dźwignia ośmiobiegowej przekładni nadal utrzymana jest w formie joysticka, a pokrętło zestawu iDrive jest wyposażone w touchpad oraz przyciski, pozwalające przemieszczać się pomiędzy poszczególnymi pozycjami.
Podsumowując, BMW X3 M40i to dobrze znana klasyka opakowana w unowocześnioną formę. Auto nie szokuje designem z zewnątrz, ani w środku. Zdecydowanie bardziej nazwałbym to dostosowaniem do obecnie wytyczanych trendów, co widać po zegarach, nowym systemie iDrive oraz na przykład po światłach dziennych LED w kształcie sześciokąta i nowym, wielkim grillu, zapoczątkowanym przez koncepcyjny model X7. Każdy, kto miał już wcześniej BMW, będzie czuł się tutaj jak u siebie „w domu”, z tym że nieprzyzwoicie szybkim, wyposażonym w sprawny napęd na obie osie, 360 KM i pół tysiąca niutonometrów.
Koszty
Co zrobić, by stać się jego właścicielem? Przede wszystkim musisz przygotować stosik pieniędzy. Co najmniej 315 tysięcy złotych, jednak jeśli jesteś zainteresowany prezentowaną konfiguracją (wyłączając komfortowe fotele i koła – te drugie są akcesoryjne), musiałbyś z listy wyposażenia wybrać m. in. podgrzewanie wszystkich siedzeń, kierownicy, klimatyzowanie foteli, wyświetlacz Head-Up, wszelkiej maści asystentów jazdy, zestaw audio Harman Kardon i adaptacyjne zawieszenie. Za wszystko powinieneś zapłacić niespełna 397 tysięcy złotych...