BMW X1 - odświeżony przebój
Mówi się, że podczas wyboru auta, zatrzymanie się na określonej marce, to już połowa sukcesu. Rzeczywiście, zadanie nie wygląda już na takie trudne po zawężeniu listy ofert do jednej marki. Z tym, że nie zawsze... Są takie marki, w których paleta modeli jest na tyle długa i szeroka, że w zasadzie co najmniej połowa modeli świetnie wygląda w naszym garażu i pasuje do naszych oczekiwań. Jedną z takich marek jest BMW, a jednym z jego modeli, który tak przyjemnie komplikuje wybór, jest pokazany właśnie w stolicy Bawarii odświeżony crossover X1.
X1 nieźle namieszał w branży. Przede wszystkim wkurzył bawarskich sąsiadów spod znaków gwiazdy i czterech kółek, którzy nie mieli nic podobnego w swojej ofercie. Żadna z marek premium nie wpadła wcześniej na to, aby zaoferować crossover w rozmiarze XS. Pierwsze zareagowało Audi, oferując Q3 i jak na razie jest to jedyny konkurent X1, bo Mercedes jeszcze wciąż myśli nad odpowiedzią. Szkoda, bo segment wygląda na bardzo obiecujący - w BMW licznik sprzedanych „iksjedynek” przekroczył właśnie 300.000 sztuk, więc Bawarczycy uznali, że czas na zmiany.
Głębokie zmiany
Co ważne - kuracja odświeżająca nie kończy się na zmianach wizualnych, takich jak nowe kolory, felgi, czy zmiany w lampach. Chociaż… Powiem inaczej – kuracja odświeżająca właśnie na zmianach wizualnych się kończy, a zaczyna się od czegoś znacznie ciekawszego – na zmianach pod maską. O wyglądzie opowiem więc później, a tymczasem skupmy się na jednostkach napędowych.
Poprawiono je niemal wszystkie. Po zmianach spalają mniej, a większość z nich daje z siebie trochę więcej mocy. Oferta silnikowa jest bardzo szeroka, więc każdy znajdzie coś dla siebie – od oszczędnego centusia po skrytego rajdowca. Ten ostatni z pewnością ucieszy się z nowej jednostki w modelu xDrive 25d. To wysokoprężny, dwulitrowy, podwójnie doładowany motor, generujący przyjemną moc 218 KM przy 4000 obr./min oraz moment obrotowy 450 Nm dostępny już przy 1500 obr./min. W tym przypadku przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 6,8 sekundy, zaś prędkość maksymalna to 229 km/h. To wszystko przy średnim spalaniu 5,5 l/100 km i emisji CO2 na poziomie 145 g/km. W porównaniu do poprzedniej generacji (oznaczonej 23d), nowy silnik daje z siebie 7% więcej mocy przy jednoczesnym zmniejszeniu apetytu na paliwo o znakomite 13%.
Skąd aż takie oszczędności? Między innymi dzięki znanej wcześniej z innych modeli BMW doskonałej skrzyni biegów, która jest teraz dostępna w X1 i która automatycznie dobiera optymalne przełożenie spośród 8 dostępnych. Nie ostatnie skrzypce grają też seryjny system Start/Stop, czy tryb ECO PRO, który przestawia cały organizm X1 w tryb maksymalnie oszczędnego gospodarowania energią.
Po krótkiej konferencji prasowej do moich rąk trafiły kluczyki właśnie do takiej wersji xDrive 25d z automatyczną skrzynią biegów. Zresztą nie tylko ja miałem takie szczęście – na parkingu stało kilkanaście takich samych samochodów. Organizator zaproponował nam dwie trasy po około 100 km każda, które prowadziły drogami lokalnymi i autostradami.
Na autostradach X1 z tym silnikiem czuje się jak ryba w wodzie, sprawnie przyspieszając do każdej rozsądnej prędkości. Na drogach lokalnych auto pokazuje zalety małego i lekkiego crossovera – zawieszone bardzo komfortowo, jednocześnie doskonale trzyma się na zakrętach. Niska masa to także bardzo skuteczne hamowanie. Bezskuteczne natomiast były moje próby wyprowadzenia auta z równowagi, lub chociaż wywołania pisku opon w ciasnym zakręcie – auto prowadzi się jak doskonale wyważona „osobówka”, dając swoją dynamiką i posłusznym zachowaniem na drodze mnóstwo obiecanej w reklamach „radości z jazdy”.
Na koniec testu czekało mnie miłe zaskoczenie – średnie spalanie wyniosło 8,4 l/100km. Jak na oferowaną moc i bardzo dynamiczny styl pokonania testowej trasy, jest to wartość imponująco niska. Testowo przejechałem też kilka kilometrów, jadąc oszczędnie, uzyskując wynik 5,4 l/100km.
Co i za ile?
Na oficjalnej stronie BMW nie ma jeszcze jeszcze cen nowego X1, więc będziemy szybsi. Zacznijmy od nowości: pod maską X1 sDrive16d znajduje się 2-litrowy, czterocylindrowy, turbodoładowany silnik o mocy 116 koni mechanicznych i momencie obrotowym 260 Nm. Za przyśpieszenie w 11,5 sek do 100km/h, maksymalną prędkość 190km/h i spalanie poniżej 5 litrów trzeba w tym modelu zapłacić 121.500 zł. W podobnej cenie jest najtańsza wersja ze 150-konną jednostką benzynową w modelu sDrive18i - 120.200 zł.
Startowa cena testowanej wersji xDrive25d to 156.100 zł. Nowe X1 jest w pozostałych wersjach nieco droższe od poprzednika, choć są wyjątki: wersja xDrive20d wciąż kosztuje 146.900 zł - mimo mocniejszego silnika, który dysponuje teraz mocą 184 KM. Dla każdego coś miłego.
Na zewnątrz rozterki
Obiecałem, że wrócę do wyglądu. Owszem, obecnie każdy pojazd tego typu porównywany jest do Range Rovera Evoque, ale przecież nie każdy czuje potrzebę posiadania auta zaprojektowanego częściowo przez Victorię Beckham . BMW X1 jest eleganckie, odrobinę surowe i stonowane, ale na tym polega urok niemal wszystkich niemieckich aut, tych z bawarskim rodowodem również.
Zmodernizowane X1 oferuje nowe kolory nadwozia, nowe 19-calowe aluminiowe felgi, zmienione zderzaki, zmodyfikowane światła, nowy wzór świateł LED (nad oczami anioła narysowano teraz także brwi), czy kierunkowskazy w bocznych lusterkach. Oprócz tego zmniejszyła się nieco powierzchnia niepomalowanego zderzaka, który wciąż straszy czarnym plastikiem, przypominając wszystkim wokół, że drogi asfaltowe to nie wszystko na co stać X1.
To trochę kontrowersyjny sposób komunikowania swoich aspiracji terenowych, bo spod zderzaków wyrastają srebrne nakładki, które i tak pierwsze ucierpią w konfrontacji z kamieniami czy korzeniami wystającymi spod ziemi. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy – X1 to bulwarówka, która może w duszy i chciałaby kiedyś trafić w teren, ale niewielu z nich będzie to dane. W sumie to przyjemna rozterka - lepiej mieć właściwości terenowe i z nich nie korzystać, niż nie mieć i zakopać się w pierwszej lepszej zaspie.
A wewnątrz spokój
Wnętrze auta niczym nas nie zaskoczy. Każdy, kto siedział choć raz w BMW, od razu rozpozna odwróconą do kierowcy centralną konsolę, wygodną kierownicę, przyozdobioną aluminiowymi dekoracjami specjalnie dla X1, czy pokrętło do obsługi komputera pokładowego. Wewnątrz auta testowego umiejętnie połączono przyjemne w dotyku plastiki, aluminium, skórę i najprawdziwsze drewno.
Do tego dochodzi bogate wyposażenie: skrętne reflektory, automatyczna zmiana świateł drogowych na mijania, stała łączność z Internetem, integracja z iPhonem, czy monitorowanie korków na drodze (nie tylko na autostradach, ale także na drogach lokalnych). Doprawdy, trudno oprzeć się wrażeniu, że siedzi się w znacznie wyższym modelu BMW.
Oczywiście nie można się spodziewać bardzo obszernego wnętrza po najmniejszym SUVie w palecie BMW. Nie oznacza to, że jest ciasno. Ze zdziwieniem odkryłem, że nawet 2-metrowy kierowca z łatwością zajmie właściwą pozycję, a miejsca za nim jeszcze wystarczy co najmniej dla dziecka. Co prawda ostro opadająca tylna szyba nie wpływa pozytywnie na widok do tyłu, ale poza tym we wszystkich kierunkach widoczność jest zadowalająca. Wróćmy do tylnej kanapy - dzieci poczują się tam jak w niebie, ale wysocy pasażerowie szybko zaczną narzekać. Prawdopodobnie jeszcze zanim wsiądą.
Miejsca nad głową jest za to w całym aucie pod dostatkiem, a na upartego można na krótką wycieczkę zabrać i trzech pasażerów z tyłu. Nie zdziwmy się jednak, jeśli dość szybko zaczną marudzić. Do bagażnika zapakujemy około 550 litrów bez składania kanapy, która rozkłada się w proporcjach 40:20:40. To dobra wiadomość dla miłośników sportów, w których sprzęt zajmuje trochę miejsca na długość.
Nowe opcje wyposażenia
W tym roku obok wariantów SE i M Sport pojawią się dwie nowe propozycje: Sport i xLine. Ta pierwsza plasuje się odrobinę wyżej od obecnej już paczki SE i zawiera w sobie 17-calowe felgi, nowe końcówki układu wydechowego oraz wiele dodatków wykończonych czarnym, błyszczącym lakierem – kratki grilla, akcenty przedniego i tylnego zderzaka, jak również boczne listwy oraz relingi dachowe. Jeśli chodzi o wnętrze, znajdziemy tam sportowe fotele z nowym obszyciem, akcenty wykończone połyskującym czarnym lakierem, skórzaną kierownicę i drążek zmiany biegów z czerwonymi szwami. Na deser dostaniemy gustowne dywaniki.
Wybredni i nieco bogatsi zdecydują się na luksusową (testowaną dziś) wersję xLine, która obejmuje 18-calowe felgi aluminiowe, chromowane końcówki układu wydechowego oraz kratki grilla i srebrne wykończenie wielu akcentów nadwozia. Wewnątrz znajdziemy sportowe, skórzane fotele, dodatki w kolorze miedzianym oraz nastrojowe oświetlenie wnętrza. Jeśli jednak to nadal mało, a sąsiad wykazuje wzmożoną cierpliwość, możemy dorzucić do całości pakiet M. W tej paczce dostaniemy poprawione zawieszenie, pakiet aerodynamiczny M oraz błyszczące obramowanie szyb. Do tego mamy do wyboru dwa rodzaje obręczy kół ze stopów lekkich. We wnętrzu dodatkowo wyląduje skórzana kierownica z przyciskami wielofunkcyjnymi, sportowe fotele i antracytowa podsufitka.
Dla kogo to auto?
X1 stara się kusić osoby, które zastanawiają się nad modelem serii 3 – wyższa pozycja kierowcy, odrobina terenowych właściwości, lepszy widok z auta i łatwiejsze do pokonania krawężniki w mieście to nie wszystkie jego zalety. Owszem, X1 to najniższy model z tej serii, ale nie każdego stać na X3, o X5 nie mówiąc.
BMW X1 to auto dla tych, którzy szukają kompaktu, ale czasem chcą wjechać do lasu. To dobra propozycja dla osób, które chcą sporej przestrzeni bagażowej, ale nie kręcą ich duże nadwozia typu kombi. Wreszcie to samochód dla tych, którzy marzą o dużym SUV-ie, ale ich po prostu na takie auto nie stać. Propozycja z Bawarii łączy w sobie te wszystkie opcje dając w zamian po trochu z każdej dziedziny – kompaktowe nadwozie ze sporym bagażnikiem, w lekko terenowej odsłonie za rozsądną cenę.