BMW M850i xDrive – podzieli los poprzednika?
BMW Serii 8 (E31) to chyba najbardziej pechowy samochód w historii. Niestety, nowa Seria 8 może podzielić los poprzednika. O co chodzi? Już wyjaśniamy.
Nowe BMW Serii 8 to drogie, luksusowe auto, choć bardziej niż z S-klasą coupe, chce się równać z AMG GT. Podobno jest w nim więcej sportu.
Poprzednikowi tego brakowało. W produkowanym w latach 1989-1999 BMW E31, wszystko nastawione było na komfort. Miał to być samochód, który wyprzedzi swoje czasy pod względem technologii i luksusu. I tak też było – zachwycamy się nim do dzisiaj, choć może nie pod względem osiągów.
Data premiery, przypadająca na 1989 rok, okazała się jednak katastrofalna dla pierwszej Serii 8. Zaprezentowano ją na kilka miesięcy przed upadkiem Muru Berlińskiego. Kiedy kurtyna opadła, podział pomiędzy biednym NRD i bogatym RFN stał się jeszcze bardziej widoczny. Niemcy zaczęli odbudowywać gospodarkę jako całość, a więc dużo trzeba było zainwestować właśnie na wschodzie.
Kto w takiej sytuacji myśli o kupowaniu luksusowego samochodu, który wręcz ocieka bogactwem? Niezbyt wiele osób. Niewiele osób też zresztą było stać na takiego „potwora” z V12 pod maską. Drogi w zakupie (na dzisiejsze złotówki BMW Serii 8 E31 kosztowałoby jakieś pół miliona), tylko o 40 tys. zł tańszy od Ferrari 348 TB. W dodatku skomplikowany w naprawie i łakomy na paliwo.
A trzeba pamiętać, że początek lat 90. to z kolei recesja na rynku. Paliwo drożało, w obiegu było mniej gotówki, trzeba było zaciskać pasa. Na świecie popularność zdobywały dyskonty, a nie dealerzy samochodów luksusowych.
To nie jest tak, że Seria 8 była zła – choć nie powalała pod względem prowadzenia, jak pisał wtedy magazyn „Automobile”. Po prostu pojawiła się w złym czasie. I dlatego przez 10 lat produkcji sprzedano zaledwie 31 tys. egzemplarzy.
Dzisiaj testujemy nowe BMW Serii 8, oznaczone jako G15. I jest w nim trochę tej historii E31.
A to nie przypadkiem Seria 6?
Kiedy Seria 8 E31 wchodziła na rynek, wiele osób myślało, że to następca Serii 6 E24, czyli tak zwanego „rekina”. Mniej więcej w tym samym czasie zbiegł się koniec produkcji „szóstki” z wprowadzeniem na rynek „ósemki”. E31 nie miało być jednak następcą Serii 6. To miał być pokaz możliwości BMW, nowy model flagowy, sytuowany nawet wyżej, niż Seria 7.
To trochę zabawne, że dokładnie ta sama sytuacja powtarza się teraz. Zakończono produkcję Serii 6 F13, a w generacji „G” rolę luksusowego, dwudrzwiowego coupe przejmuje Seria 8. I ponownie, BMW nie chce, żeby traktować nowy model jako następcę, a raczej jako nowego flagowca.
To, jak wygląda nowe BMW 850i, to zasługa niskiego zawieszenia w połączeniu z dużym rozstawem osi i kół. Duże coupe, które ma 4843 mm długości, 1902 mm szerokości i 1341 mm wysokości, robi wrażenie. Pomaga też majestatycznie duży rozstaw osi, wynoszący 2822 mm.
Otwierane reflektory wyszły z mody już dawno. Teraz podobają nam się agresywne sylwetki i złowrogie „spojrzenia”. I to też mamy w nowej Serii 8 – wąskie lampy w połączeniu z dużym grillem tworzą bardzo dobry efekt. W standardzie dostaniemy LED-y, ale możemy też dokupić reflektory laserowe o zasięgu do 600 m.
Pełno tu przetłoczeń i ostrych załamań, samochód jest odpowiednio masywny, ale też elegancki. Zwróćcie też uwagę na taki detal jak dach z podwójnym uwypukleniem. To przypomina kształt dachów samochodów wyścigowych sprzed lat. I, jak to w sportowych BMW, dach może być oczywiście wykonany z karbonu, dzięki czemu środek ciężkości wędruje nieco niżej.
Ale nie chodzi tylko o to, jak ten samochód wygląda, prawda?
„Flagowiec” zmienił znaczenie. Jakie jest nowe BMW Serii 8?
BMW E31 było flagowcem z krwi i kości. To znaczy… ze stali i skóry. Samochód miał tyle autorskich rozwiązań, że mechanicy do dzisiaj mają z nim problem. Ale miał też świetne, skrojone na miarę, wyposażenie.
Dzisiaj nikt już nie robi samochodów w ten sposób – może poza małymi manufakturami, jak Pagani czy Koenigsegg. BMW się jednak do nich nie zalicza.
„Ósemka” jest więc jednym z pierwszych BMW z zupełnie nową koncepcją deski rozdzielczej, ale nie znaczy to, że została ona stworzona specjalnie dla niej. Te same elementy dostaniemy choćby w nowym BMW X5.
Nowy System Live Cockpit spaja ze sobą 8-calowy ekran na desce rozdzielczej z wirtualnym kokpitem. A przy tym obsługiwać możemy go w zupełnie dowolny sposób – za pomocą dotyku, gestów, głosu, przycisków na kierownicy czy kontrolera na tunelu centralnym.
Kierownica nowej Serii 8, jak to w BMW, jest gruba i dobrze leży w rękach. Fotele nieźle trzymają w zakrętach i spokojnie można w nich spędzić długie godziny jazdy bez uszczerbku na zdrowiu. Pozycja za kierownicą jest idealna do tego typu samochodu – możemy odsunąć się daleko, dosunąć kierownicę, obniżyć fotel praktycznie do poziomu podłogi – jest sportowo, ale raczej w stylu GT niż super sportowego samochodu.
Kierowcy będzie tu tak wygodnie, że nie usłyszy jęków pasażerów podróżujących z tyłu. Ci nie mogą liczyć nawet na zagłówki, bo BMW twierdzi, że tylne fotele umieszczone są tak nisko, że zagłówki nie są potrzebne. Osoby o wzroście powyżej 1,80 m się z tym nie zgodzą.
Jak to w samochodach tego typu, tylne miejsca trzeba by raczej traktować jako dodatkowe miejsce na bagaż. To o tyle specyficzne, że w Klasie E, a już szczególnie S coupe, z tyłu można liczyć na naprawdę przyzwoitą ilość miejsca.
BMW 8 pozytywnie wypada jednak pod względem przestrzeni bagażowej – 420 litrów spokojnie wystarczy na dłuższe wyjazdy. Ale oczywiście na ten wyjazd pojadą tylko dwie osoby.
Prawie, jak M?
I znowu, słowo „flagowiec” zmienia też znaczenie, jeśli chodzi o wrażenia z jazdy. BMW M850i nie ma zbyt wielu autorskich rozwiązań. Napęd xDrive pochodzi z nowego M5, chociaż tutaj nie możemy odłączyć przedniej osi. System czterech kół skrętnych znajdziemy w X5 i w Serii 5. Oczywiście zawieszenie musiało zostać odpowiednio dostosowane do tego modelu, ale jego komponenty również znajdziemy w innych modelach marki.
Jak uczy nas historia, to akurat bardzo dobre podejście. BMW M850i xDrive nie będzie tak drogie w utrzymaniu jak poprzednik, którego niektórzy naprawiają do dziś. I nadal nie mogą naprawić, bo to zbyt skomplikowane. Zresztą, zawsze możecie wykupić umowę serwisową w BMW i jakoś zapanować nad kosztami...
Nowe BMW Serii 8 jest dostępne w dwóch wersjach silnikowych – M850i xDrive Coupe i 840d xDrive Coupe. Oba silniki wykorzystują 8-stopniową skrzynię Steptronic nowej generacji.
BMW M850i xDrive Coupe to oczywiście jeszcze nie „M-ka”, a model M Performance. Jeszcze kilka lat temu na pewno nazwano by go „M”, bo osiągi ma niesamowite. 530-konne V8 pozwala mu osiągnąć pierwsze 100 km/h po zaledwie 3,7 sekundy. Zużycie paliwa ma średnio wynosić 10,5-10,8 l/100 km. Jasne...
Serii 6 (F13) zarzucano, że jest dość ciężka, za mało sportowa. Zresztą, jeździłem kiedyś BMW M6 coupe w okolicach Hungaroringu – i uznałem wtedy, że to najgorsza „M-ka”, jaką kiedykolwiek jeździłem. Taka kanapa, która ma być szybka na prostych, dobrze brzmieć i ogólnie robić wrażenie, ale raczej do jazdy po autostradach, niż do cieszenia się osiągami na krętych drogach.
To się zmieniło, bo zmieniło się też podejście BMW. Seria 8 ma walczyć z Porsche 911, Mercedesem-AMG GT, a najlepiej, to jakby jeszcze pokazała środkowy palec Astonowi Martinowi DB11. No niestety, w wersji M Performance jeszcze tego nie robi. Porsche i Mercedes już w podstawowych wersjach są bardziej sportowe. Myślę więc, że przede wszystkim projektanci zastanawiali się, jak ugryźć Astona.
BMW M850i xDrive jest więc samochodem klasy GT, ale na pewno znacznie lepszym nawet niż M6. Jest bardzo wygodne w trasach, przede wszystkim genialnie wyciszone – przy 160 km/h ledwie słychać jakiś szum powietrza. Mocy oczywiście nie brakuje, cokolwiek chciałbyś z nim zrobić.
Tylna skrętna oś dodaje przy wyższych prędkościach stabilności, ale kiedy nie jedziemy zbyt szybko – a nadal dynamicznie – na przykład w wolniejszym zakręcie, wprowadza trochę nerwowości. Tył pływa, a jeśli jeszcze dodamy gazu, kiedy tylne koła są skręcone przeciwnie do przednich, możemy uzyskać zaskakująco duży kąt poślizgu.
Układ kierowniczy jest precyzyjny, ale ponownie – Mercedes i Porsche mają lepsze.
Mam więc wrażenie, że w BMW M850i największe znaczenie ma to, jak w nim wyglądasz. Wiesz, że masz piękne coupe, za którym wszyscy się oglądają. Nie musisz jeździć nim szybko – ważne, żeby Cię widzieli. I w tym sprawdza się doskonale.
W szybkiej jeździe też, ale myślę, że finalny werdykt w konkursie „Porsche vs Mercedes vs BMW” będziemy mogli wydać dopiero po teście M8. To ten samochód będzie pewnie wyzwalał mnóstwo emocji. Testowana przez nas wersja jest po prostu zbyt wszechstronna. I to bardzo dobrze, bo jeśli byłaby za dobra, nie byłoby sensu jej jeszcze wyostrzać.
Piękne Gran Turismo
Cyfra 8 od zawsze była zarezerwowana w BMW wyłącznie dla tych najbardziej widowiskowych modeli. Z8, 8 E31 czy teraz i8 i i8 Roadster. Wszystkie były – lub są – w ten czy inny sposób wyjątkowe.
I tak też jest w przypadku nowej „ósemki”. Wygląda zjawiskowo. Jeździ dokładnie tak, jak powinien samochód klasy GT. W końcu ma jakiś pazur, nawet w wersji „podstawowej”, ale jest też bardzo wygodna. Ci, którzy szukają więcej sportu, muszą jednak zaczekać na BMW M8. Myślę jednak, że nie ma się co obawiać, jak wyjdzie – w M850i reprezentuje bardzo wysoki poziom, ale jeśli obedrzemy go nieco z komfortu i dodamy prowadzeniu agresywności, otrzymamy potwora godnego pożądania.
A ile trzeba przygotować, żeby kupić „The 8”? Ceny zaczynają się od 476 000 zł za wersję z silnikiem Diesla. M850i xDrive kosztuje ponad 100 tys. zł więcej – 589 500 zł.
Czy nowe BMW Serii 8 podzieli los poprzednika?
I to prowadzi nas do tezy z początku testu. Czy nowa Seria 8 może podzielić los poprzednika? To drogie coupe. Tańsze w utrzymaniu niż poprzednik, ale nadal drogie. A już od kilku lat wieszczy się nadejście kolejnego kryzysu ekonomicznego.
Jeśli wystąpi na odpowiednio dużą skalę, to sprzedaż samochodów tego typu może znacznie spaść – bo przecież dobra luksusowe „obrywają” jako pierwsze. Po kryzysie ekonomicznym z lat 2007-2008 ten rynek skurczył się aż o 10%.
To z kolei mogłoby prowadzić do tego, że BMW 8 znów nie będzie hitem. Miejmy nadzieję, że tak się nie stanie, a jeśli już, to wiedzcie, że byłaby to kolejna porażka BMW zupełnie niewynikająca z tego, że sam samochód nie jest wystarczająco dobry.
Nowe BMW Serii 8 to przecież świetny samochód!
Redaktor