Bardzo tanie dojrzewanie - nowa Dacia Logan MCV
Po zjednaniu sobie rzeszy klientów chcących dostać jak najwięcej za jak najmniejszą kasę, Dacia wkracza w kolejny okres w swojej historii. To okres dojrzewania, w którym poszczególne modele zyskują na wyglądzie, jakości wykończenia, wyposażeniu czy nowoczesności rozwiązań technicznych. Co bardzo ważne, wszystko to bez uszczerbku na głównej zalecie produktów rumuńskiej marki - cenie.
W okres dojrzewania wkroczył właśnie Logan MCV, który na zakończonym niedawno Salonie Samochodowym w Genewie został zaprezentowany w zupełnie nowym wydaniu. Swojego debiutu doczekała się druga generacja, która już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie lepszej od poprzedniczki. Wszystko za sprawą nadwozia, które choć urosło, dzięki powiększonemu zwisowi tylnemu, tradycyjnej pokrywie bagażnika i atrakcyjnym detalom zaczerpniętym z sedana (reflektorom, atrapie chłodnicy czy przetłoczeniom bocznym) prezentuje się o niebo lepiej niż dotychczas. Pytanie tylko, czy nie wpłynęło to niekorzystnie na jego funkcjonalność?
Jak się okazuje, tak - drastycznie zmniejszony rozstaw osi sprawił, że do bagażnika nie zmieścimy już 700 litrów bagażu (2350 po złożeniu tylnej kanapy), a na pokład nie weźmiemy w razie potrzeby 7 podróżnych. I choć wydaje się to bardzo nierozsądnym krokiem naprzód, to ze strony Dacii jak najbardziej przemyślane rozwiązanie - teraz, kiedy na rynku jest minivan Lodgy i dostawczy Dokker, Logan MCV nie musi już spełniać roli auta dla wielkiej rodziny i małego biznesu. Teraz jest po prostu bardzo tanim kombi.
Mimo gorszych niż w poprzedniku możliwości przewozowych, nowy Logan MCV nadal ma w dyscyplinie transportu sporo do zaoferowania. W standardowym położeniu siedzeń, jego kufer "połknie" aż 573 litry, co jest wynikiem tylko o 30 litry gorszym niż w Volkswagenie Passacie Variant. Po złożeniu asymetrycznie dzielonej kanapy (która dostępna będzie bez dopłaty), do dyspozycji mamy 1518 litrów. Co więcej, dzięki rozsądnie zagospodarowanej przestrzeni w kabinie pasażerskiej, możemy cieszyć się też z licznych schowków i skrytek o łącznej pojemności 16 litrów.
Przestrzeń przestrzenią, ale my, wybredni Europejczycy, mamy to do siebie, że lubimy obcować z miłymi w dotyku materiałami wykończeniowymi wnętrza. Tych w Dacii niestety nie uświadczymy - w kabinie królują tanie plastiki, a przyciski do otwierania szyb umieszczone na konsoli środkowej i nieosłonięta blacha po wewnętrznej stronie klapy bagażnika wcale nie poprawiają sytuacji. Powiedzmy jednak sobie szczerze - Dacia musiała gdzieś znaleźć oszczędności i lepiej, żeby było to wykończenie wnętrza niż jakość podzespołów mechanicznych.
Skoro już o tych ostatnich mowa, pora zajrzeć pod maskę Logana MCV II. generacji. Tam wita nas mniej lub bardziej znajomy widok. Wszystko dlatego, że oprócz "starych znajomych" w postaci benzynowego silnika 1.2/75 KM oraz wysokoprężnego 1.5 dCi/90 KM, pod przednią klapę trafił na wskroś nowoczesny 3-cylindrowy, 0,9-litrowy "benzyniak" z turbodoładowaniem o mocy 90 koni. Wszystkie jednostki łączy jedna, podstawowa zaleta - niskie koszty paliwa. Najoszczędniejszy diesel zużywać ma tylko 3,8 l/100 km, motor TCe mieścić ma się w 5 l/100 km, z kolei bazowy silnik benzynowy oferowany będzie z opcjonalną instalacją LPG.
W ślad za Lodgy, Dokkerem, nowym Sandero i wreszcie nowym Loganem, najnowsze kombi spod znaku Dacii oferowane będzie z kilkoma multimedialnymi dodatkami uprzyjemniającymi podróżowanie. Mowa przede wszystkim o pakiecie Media Nav, w którego skład wchodzi 7-calowy ekran dotykowy, nawigacja wyświetlająca obraz w 2D lub 3D, porty USB i AUX czy złącze Bluetooth. Poza tym, w gamie opcji znajdzie się też tradycyjne radio CD/MP3 wyposażone w zestaw USB/AUX/Bluetooth, tempomat z ogranicznikiem prędkości oraz tylne czujniki parkowania. Na liście wyposażenia standardowego znajdziemy z kolei wspomaganie układu kierowniczego, ABS czy ESP.
Z ceną niewiele przekraczającą 35 tysięcy złotych, pierwsza Dacia Logan MCV była jednym z najrozsądniej wycenionych kombi na rynku. Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie z nowym modelem - zarówno pod względem kosztów zakupu samego auta, jak i dopłat za dodatki, rumuńska nowość powinna przyciągać nabywców jak magnes. Już w przyszłym miesiącu poznamy brytyjski cennik nowego MCV, a na przełomie wiosny i lata samochód powinien zawitać do polskich salonów.