Auris z prądem
Zanim motoryzacyjny świat opanują samochody elektryczne przejdziemy zapewne przez etap samochodów hybrydowych. Aut z takim napędem jest już całkiem sporo, ale na razie są to głównie samochody duże, przede wszystkim dlatego, że hybrydowy napęd jest dość drogi. Toyota postanowiła zmniejszyć koszty, dostosowując napęd z trzeciej generacji Priusa do kompaktowego Aurisa. Wersja HSD niedawno pojawiła się także na naszym rynku.
Układ napędowy zastosowany w aucie łączy silnik spalinowy 1,8 VVTi o mocy 99 KM z osiemdziesięciokonnym silnikiem elektrycznym. W sumie samochód dysponuje więc mocą 136 KM. Auris HSD jest o ponad 100 kg cięższy od wersji spalinowej, ale także nieco cięższy od Priusa, przez co ma odrobinę gorsze osiągi. Jego maksymalna prędkość tej to 180 km/h, a pierwszą setkę auto osiąga w 11,4 sekundy.
W kabinie samochodu największą oznaką zmian jest niewielki joystick zamiast drążka zmiany biegów. Pod nim są trzy przyciski zmieniające charakter auta. Pierwszy z lewej eliminuje silnik spalinowy. Samochód porusza się wówczas tylko na silniku elektrycznym, przy czym jego maksymalna prędkość jest wówczas ograniczona do 50 km/h. Energii zgromadzonej w akumulatorach wystarcza jednak maksymalnie na 2 km. Kiedy jej zabraknie automatycznie włącza się silnik spalinowy.
Dwa kolejne przyciski zmieniają proporcje między wspomaganiem silnika spalinowego przez elektryczny, a zwiększonym poziomem oszczędności energii i odzyskiwania jej podczas hamowania.
Kolejna nowość to tablica rozdzielcza. Na jej lewym zegarze nie ma obrotomierza, lecz wskaźnik informujący o tym pracy układu hybrydowego. Jego pole jest podzielone na trzy zasadnicze części. Centralna pokazuje poziom zużycia energii podczas normalnej jazdy. Wskazówka wyjeżdża na lewo, gdy silnik elektryczny odzyskuje energię przy zjeździe ze wzgórza lub hamowania, a w prawo, gdy w największym stopniu wspomaga silnik spalinowy, ale też zużywa najwięcej energii.
Pośrodku umieszczonego po prawej stronie prędkościomierza jest wyświetlacz, na którym także możemy obserwować pracę układu napędowego. Jedna z plansz wskazuje trzy symbole: koła, akumulatora i silnika spalinowego. Strzałki biegnące od silnika do koła i od akumulatora do koła lub odwrotnie wskazują który z silników aktualnie pracuje, a także czy silnik elektryczny napędza koła czy ładuje akumulatory.
Podobnie jak Prius hybrydowy Auris zaczyna jazdę na silniku elektrycznym. Po wciśnięciu przycisku Start na tablicy rozdzielczej pojawia się napis Ready, czyli gotowy i to wszystko – żadnych wibracji pracującego silnika, żadnych spalin, żadnego hałasu. Po wciśnięciu pedału przyspieszenia samochód zaczyna się toczyć cicho, a dopiero po chwili włącza się silnik spalinowy. Auris HSD to dość dynamiczny samochód, ale przyspiesza raczej miękko i łagodnie. Różnica między trybami Eco i Power w praktyce wydaje się niewielka. Samochód w obu przypadkach przyspieszał dość chętnie i żwawo. Głównie wskazówka obrazująca pracę systemu hybrydowego szybciej wskakuje z obszaru eco na obszar power.ZZa kierownicy dużej różnicy nie spostrzegłem.
Plusem startu na silniku elektrycznym zdaje się być rozsądniejsze wykorzystanie momentu obrotowego przez tą jednostkę – spod domu ruszam lekko pod górkę i czasem nawet przy niezbyt dynamicznych autach na śniegu koła zaczynają buksować. W przypadku Aurisa HSD nie zdarzyło mi się to ani razu. Z drugiej strony nie udało mi się także zbliżyć do zapowiadanej przez Toyotę średniej 4 l/100 km niezależnie od tego czy jeździmy w terenie zabudowanym czy w trasie. Mnie zawsze wychodził litr więcej. W sumie jak na auto dysponujące mocą 136 KM to i tak bardzo dobrze. Sądzę, że ciekawsza byłaby jednak wersja oparta o technologie Priusa plug – in. Będzie w niej można doładowywać akumulatory i więcej drogi przebywać na samym silniku elektrycznym. Prawdopodobnie będzie to jednak oznaczać potrzebę zamontowania większych akumulatorów, a więc Auris straci jeszcze więcej przestrzeni bagażowej. Na razie to największa strata w porównaniu z wersją spalinową.
Część bagażnika zajęły akumulatory. Po otwarciu klapy widzimy podłogę bagażnika na poziomie progu bagażowego. Na szczęście to nie wszystko - część przestrzeni pod nią zajmują trzy spore schowki. Po zamontowaniu akumulatorów na bagaż pozostało 227 litrów, a to o ponad 100 l mniej niż w przypadku spalinowej wersji.
Hybrydowa technologia w Aurisie łączy ten rodzaj napędu z funkcjonalnym wnętrzem zwartego hatchbacka, który ma deskę rozdzielczą ze dwoma sporymi schowkami i sporo miejsca na tylnej kanapie. Ani funkcjonalnością, ani urodą nie przekonała mnie do siebie dolna, podniesiona i masywna część centralnej konsoli, w której umieszczono drążek zmiany biegów. Pod nią umieszczono niewielką półkę, ale z powodu grubości konsoli jest ona dla kierowcy raczej mało dostępna, a na samej konsoli nie ma żadnej półki. Brakowały mi więc miejsca na telefom czy zestaw głośnomówiący.
Miałem do dyspozycji bogatszą wersję samochodu, wyposażoną w dwustrefową klimatyzację i nawigację satelitarną, z siedzeniami pokrytymi w części tkaniną, a w części skórą. W ofercie jest kilka wersji. Najtańsza ma w standardzie 6 poduszek powietrznych, manualną klimatyzację, elektrydcznie regulowane szyby i lusterka, dzieloną i składaną tylną kanapę oraz radio z 6 głośnikami. Mimo ceny niższej od Priusa Auris HSD do tanich nie należy . za najtańszą wersję trzeba dać 89 900 złotych.
Plusy
Dynamiczna jazda
Niewielkie spalanie
Pakowne nadwozie
Minusy
Wysoka cena
Mały bagażnik