Audi RS3 - moc na pokaz
Poznajcie króla hatchbacków. Najmocniejszy, najszybszy, najdroższy. Najgłośniejszy. Z pięciocylindrowym silnikiem, który osiąga 367 KM. Przyspiesza do "setki" w 4,3 s. Rozpędza się nawet do 280 km/h. Czy coś mogło tu pójść nie tak? Sprawdźmy. Testujemy Audi RS3.
Tak oto wkroczyliśmy w świat, w którym zacierają się granice pomiędzy praktycznym hatchbackiem a supersamochodem. Moc jest może nieco mniejsza, ale w lekkim nadwoziu potrafi zdziałać cuda. Bryła auta pozwala jeszcze ukryć się w tłumie, ale jeśli tylko warkniemy - mówimy „żegnaj” anonimowości. Owszem, profesjonalne firmy tuningowe już nie raz proponowały takie potwory, ale nigdy nie były to produkcje masowe. Inglostadt postanowiło wyręczyć tunerów - pokazało Audi RS3. I tak narodził się król hot hatchów. Z tronu spadł jednak szybko. Chwilę później, Mercedes, przy okazji faceliftingu, z 2-litrowego silnika wycisnął kosmiczne 381 KM (stosunek mocy do pojemności silnika większy, niż w 1184-konnym Veyronie Super Sport!) i rozpędził A45 AMG do 100 km/h o 0,1 s szybciej.
Pokaz siły
Na drodze, na parkingu, na zlocie i na torze - RS3 dominuje wszędzie tam, gdzie się pojawi. Na pewno wizualnie. Złe spojrzenie wręcz spycha inne auta z drogi. Zderzak z wielkimi wlotami, obniżona postura i poszerzony o 34 mm rozstaw kół tworzą muskularny front. Standardowo przedni spoiler i fragment dyfuzora wykończony jest w kolorze nadwozia. Możemy zamówić go też w kolorze matowego aluminium, ale wygląda to trochę zbyt elegancko, jak na ulicznego rozrabiakę. Wersja z pakietem połyskującej czerni prezentuje się bardziej brutalnie.
Sylwetka boczna jest równie ciekawa. Nad tylną szybą widzimy kolejny spoiler, ale uwagę przykuwają przede wszystkim 19-calowe felgi. Na zdjęciach widzicie opcjonalny wzór w kolorze antracytowej czerni za 3910 zł. Z tą opcją wiąże się jednak też inny rozmiar opon. Standardowe koła mają szerokość 235 mm i profil 35%, ale po wykupieniu opcji, na przód wędrują szersze opony - 255 mm z profilem 30%. Szersze „buty” z przodu mają zminimqliaować efekt podsterowności znany z poprzedniej generacji.
Z tyłu nie mniej interesująco. Obecność dyfuzora stwierdzimy nawet w kilkakrotnie słabszych autach, ale tutaj przybrał bardzo wyrazistą formę. W zderzaku przygotowano miejsce na dwie duże końcówki układu wydechowego. Ich rozmiar to nie wszystko, ale o tym za chwilę.
Wszystkie te sportowe dodatki w połączeniu z podstawowym szarym kolorem Nardo Grey prezentują się nadzwyczaj dyskretnie. Wystarczy jednak, że pieszy złapie minimalnie dłuższy kontakt wzrokowy i już wie, o co tutaj chodzi. Policjant też. Radary celują w Audi RS3 automatycznie.
Niekwestionowany luksus
Hot hatche to z reguły topowe odmiany regularnych modeli. Mają najlepsze wyposażenie i ciekawsze detale we wnętrzu. W Audi RS3 pojęcie „top” przesunięto kawałek dalej. To kolejna kategoria, w której góruje nad resztą konkurencji. Wynika to jednak bezpośrednio z luksusowego charakteru marki, aniżeli z oferty przygotowanej specjalnie dla tej wersji. Już w S3 możemy bowiem zamówić fotele typu S (tutaj w standardzie), z materiałów z katalogu Audi exclusive. Za ponad 20 tysięcy złotych, dodajmy. Jeśli chcemy więcej sportu - do RS3 możemy zamówić fotele z konstrukcją z karbonu. W ten sposób oszczędzamy 7 kg.
Kokpit pochodzi ze zwykłego A3, ale został wzbogacony o szereg czerwonych detali. By podkreślić wyczynowy charakter auta, niektóre elementy pokryto Alcantarą - wszędobylska skóra mogła być zbyt oczywista. Wszystko, czego się dotkniemy, jest bardzo wysokiej jakości. Mimo małych rozmiarów nadwozia, nikt, kto tu zasiądzie, nie będzie wątpił w przynależność Audi do segmentu premium. Uczta dla oka i zmysłów.
Gruba kierownica świetnie leży w dłoniach, a głębokie fotele dbają o odpowiednie wsparcie ciała w zakrętach. Wszelkie przyciski funkcyjne umieszczone zostały w logicznych miejscach; nie mam też zastrzeżeń, co do intuicyjności obsługi systemów pokładowych. Radio Audi MMI pojawia się już w standardzie. Nie odbiega niczym od tego z innych modeli, ale za nawigację nadal musimy dopłacić. Ekran chowa się w desce rozdzielczej, a więc kiedy chcesz skupić się na drodze - wciskasz stosowny przycisk i jedziesz.
Hatchback ma być praktyczny, tak? Ilość miejsca z tyłu faktycznie jest przyzwoita, o ile nie wieziesz drużyny koszykarzy. Maksymalnie odsunięty do tyłu fotel pasażera oznacza całkowity brak przestrzeni dla osoby siedzącej za nim. Ale zaraz - możemy tu nawet wpiąć dwa foteliki w złącza ISOFIX. Bagażnik powinien wystarczyć rodzicom z dwójką dzieci - mieści 280 litrów.
Przekracza granice
Pierwsza generacja Lamborghini Gallardo rozpędzała się do 100 km/h w 4,2 s. Pomagał jej w tym 5-litrowy, wolnossący silnik V10 o mocy 500 KM. Wyobraźcie sobie teraz, że dzisiejsze Audi RS3 osiąga to samo 100 km/h w zaledwie 4,3 s. Dotarliśmy do punktu, w którym granica pomiędzy hot hatchem a supersamochodem najwyraźniej się zatarła. Ale czy na pewno? Zapraszam na przejażdżkę.
Wciskam przycisk „Start”. Efektowna przegazówka i dwa strzały z wydechu. Łał. 2.5-litrowy, składany ręcznie, silnik osiąga 367 KM przy 5500 obr/min i serwuje 465 Nm momentu obrotowego w zakresie 1625-5550 obr/min. Furorę robi tu jednak niestandardowa ilość cylindrów - jest ich pięć, rozmieszczone w jednym rzędzie. Zobaczmy, na co stać Audi, które stara się o miano wyczynowego - od razu ustawmy je w tryb „Dynamic”. Przede mną kawałek prostej, więc od razu wciskam gaz do oporu. Przyspieszenie jest brutalne, a surowe brzmienie silnika przerywane jest kolejnymi strzałami z wydechu. Zupełnie, jakbyś miał pod maską takie małe V10. Klang rzędowej „piątki” to czysta poezja. Jeśli ruszając, wykorzystałbym system Launch Control, akcja byłaby mniej efektowna, ale bardziej skuteczna. System skupiłby się na płynnej dostawie momentu do kół, ograniczając te charakterystyczne strzały. Pojawia się efekt „double clutching” - podczas zmiany biegu na wyższy, obroty silnika są minimalnie podnoszone.
Gdybyśmy dysponowali odpowiednio długim odcinkiem prostej jezdni, moglibyśmy rozpędzić się aż do 280 km/h, pod warunkiem, że wykupiliśmy odpowiedni pakiet. Seryjnie będzie to 250 km/h. Tarcze hamulcowe o falistej krawędzi zespolono z 8-tłoczkowymi zaciskami z aluminium. Z przodu mierzą 370 mm, z tyłu 310 mm, ale te pierwsze mogą być opcjonalnie wykonane z ceramiki i włókna węglowego - wyjątek w klasie. Siła hamowania wbija w kierownicę. Całe szczęście, że są tu jeszcze pasy.
Wjeżdżam na wijący się odcinek drogi. Hamowanie, skręt, przyspieszenie, hamowanie, skręt, przyspieszenie. I tak w kółko. Pierwsze wrażenie jest świetne, ale też ze względu na silnik. Samo zawieszenie budzi jednak mieszane uczucia. To nie są wyczynowe nastawy. Oczywiście, Audi RS3 prowadzi się bardzo pewnie i chętnie podąża w wyznaczonym kierunku. Zawieszenie jest sztywne, ale nigdy zbyt twarde i nigdy zbyt miękkie. Niezależnie od wybranego trybu - w Comfort nie potrafi wystarczająco wygładzić nierówności, w Dynamic nie spina się w takim stopniu, by wykręcać niemożliwe czasy na torze. Jedno jest pewne - zawsze trzęsie na wybojach.
Po bardzo dynamicznej przejażdżce, można mieć mieszane uczucia. Sporadycznej podsterowności nie da się zamienić w nadsterowność za pomocą pedału gazu. Tylna oś nie chce nas wyprzedzić i dobrze jej tam, gdzie jest. Układ kierowniczy, choć bezpośredni i czuły, część informacji zachowuje dla siebie. Dźwięk wydechu powala, ale przede wszystkim osoby postronne, na zewnątrz. Kierowca jest izolowany od części wrażeń i informacji.
Zapotrzebowanie na paliwo? Z reguły 11,5 l/100 km w trasie, w mieście - ile kto lubi. Nam z reguły komputer wyliczał 20 l/100 km. Udało się jednak osiągnąć rewelacyjny wynik, płynnie jadąc trasą liczącą ok. 200 km. Wystarczyło trzymać się ograniczeń prędkości, by na końcu uzyskać wynik 8.2 l/100 km. Mając 367 KM pod maską.
Audi RS3 imponuje. Muskularną stylistyką, luksusowym wnętrzem i osiągami. To auto ma moc przyciągania i potrafi oczarować. Do tego stopnia, że przemilczysz kwestię ceny. Podstawowy model kosztuje 257 000 zł i to określimy już jako „dużo”, a przecież konfiguracja testowa mocno przekraczała próg 300 tys. zł. Mercedes A45 AMG z 381 KM i 4,2 do "setki" kosztuje "zaledwie" 188 200 zł.
RS3 to trochę samochód na pokaz. Niby jest wybitnie szybki, głośny i brzmi lepiej, niż dowolny czterocylindrowiec. Wygrał tu jednak luksus, który wyparł część bezkompromisowego charakteru aut wyczynowych. Choć pod względem wykończenia i dizajnu nie można mieć żadnych zastrzeżeń, tak, pod względem właściwości jezdnych, próba połączenia dwóch skrajnych światów zawiesiła sportowe Audi pomiędzy nimi - nie dając ani zbyt dużo sportu, ani zbyt dużo komfortu.
Jeśli sportowy samochód to dla Ciebie przede wszystkim przyspieszenie i dźwięk - nie zawiedziesz się. Nie będzie wstydu nawet w Monako. Jeśli jednak oczekujesz przede wszystkim przyjemności prowadzenia z odrobiną brutalności - szukaj dalej. Audi RS3 to pocisk, ale kontrolowany.
Redaktor