Audi A6 Avant – jeszcze więcej technologii
Audi wyraźnie stawia na komputeryzację samochodów. Idealnym tego przykładem jest nowe A6. Tylko… gdzie jest granica?
Co do tego, że przyszłość to coraz większa komputeryzacja samochodów, nikt nie ma już wątpliwości. Niepewność pojawia się jednak wtedy, gdy mamy na myśli trwałość i niezawodność tych wszystkich układów. Większa liczba elementów, to większe prawdopodobieństwo występowania usterek. Ale to też większe bezpieczeństwo, komfort, czy lepsze prowadzenie.
Nowe Audi A6 jest bardzo mocno skomputeryzowane. Czy ilość zalet takiego podejścia przewyższa wady?
„Piękne kombi nazywają się Avant”
Patrząc na nowe Audi A6 z zewnątrz, nie zauważymy wielu zmian. Jasne, że linie są nieco inne, ale nadal przypominają model C7. Przednie reflektory wyglądają niemal identycznie jak u poprzednika – z tym, że są trochę bardziej nowoczesne.
Całkowicie zmienił się grill single frame – w nowym A6 jest już niższy i szerszy. W połączeniu z reflektorami daje bardzo dynamiczny wygląd. Reflektory „podcięte” są pod tym samych kątem, co górne ramiona grilla. W standardzie dostajemy reflektory LED. Za dopłatą 7 880 zł otrzymamy światła Matrix LED, a za 10 950 zł HD Matrix LED. Te ostatnie mają wyższą rozdzielczość i dodają parę efektów.
„Piękne kombi nazywają się Avant” – tak mówi Audi. Patrząc na to nowe A6 Avant, można im przyznać rację. Linia jest dynamiczna – nie przypomina stereotypowych kombi. Zwróćmy uwagę na kształt klapy bagażnika. To rozwinięcie kształtu modelu 100 Avant – przodka A6 w linii prostej.
Samochody Audi mają być zbliżone wyglądem do siebie, ale różnice objawiają się w tzw. „smaczkach”. Widzieliśmy już nowe A7 i A8 – mają z tyłu LED-ową listwę. W tym modelu tego nie ma. I właśnie o takich smaczkach mówimy. Audi A6 ma sam chrom, Audi A7 ma pas świetlny, a A8 – i pas świetlny, i trochę chromu.
Audi postawiło na zmiany w stylistyce, niekoniecznie polegające na powiększaniu już i tak dużego samochodu. Wymiary są mniej więcej takie same jak w poprzedniku, ale – patrząc na nową generację – to chyba słuszne posunięcie.
Swoją drogą, wygląd nowego Avanta zawdzięczamy Polakowi – Parysowi Cybulskiemu. To właśnie on zaprojektował nowy wygląd A6. Od wielu lat współpracuje z Audi i projektuje ich samochody. Nowe A6 zaprojektował od początku do końca i naprawdę nieźle mu to wyszło.
Komputer na kołach
Z zewnątrz – jak już wspomniałem wcześniej – nie zmieniło się zbyt wiele, ale wnętrze przeszło sporą metamorfozę. Poprzednia generacja miała sporo fizycznych przycisków, pokręteł, drewniane i aluminiowe dekory, jeden wysuwany ekran na środku konsoli i drugi pomiędzy zegarami.
Nowe A6 to niemal bezkompromisowa nowoczesność. Ma dwa ekrany – dolny 8-calowy i górny 10-calowy. Pierwszy służy do obsługi klimatyzacji, rolet i, przy wprowadzaniu tekstu, rozpoznaje pismo odręczne. Drugi ekran służy do obsługi rozrywki i nawigacji.
Skoro jesteśmy przy nawigacji – wymaga ona dopłaty. Ale razem z nią dostajemy mały gadżet. Jest nim system touch response, który sprawia, że wybieranie funkcji na ekranie dotykowym nieco bardziej przypomina używanie fizycznych przycisków.
Dwa ekrany to jednak za mało, więc pojawił się i trzeci – wirtualny kokpit. Wygląda to fajnie, kiedy silnik jest odpalony, ale jeśli wyłączymy zapłon… dookoła robi się czarno i w zasadzie nie ma na co patrzeć.
Fizycznych przycisków jest tu zaledwie kilka, jeśli nie liczyć tych na kierownicy i drzwiach. Być może niedługo w ogóle nie będą potrzebne, bo rozpoznawanie mowy działa tu naprawdę nieźle. Mówisz „Jest za ciepło”, a samochód sam obniża temperaturę klimatyzacji.
Wnętrze nowego Avanta urosło niewiele – tak jak na zewnątrz. Z przodu mamy o 9 mm więcej miejsca nad głową, z tyłu o 14 mm. Kabina jest nieco szersza. Ogólnie – kosmetyka.
Pojemność bagażnika zostaje bez zmian. Mamy do dyspozycji 565 litrów. Po złożeniu oparć kanapy wzrasta do 1680 litrów.
Technologia w służbie kierowcy
Audi A6 ma całą masę technologii. Wszystkie wersje napędowe to tzw. mild hybrids, czyli „łagodne hybrydy”. Działający w ramach 48-woltowej instalacji elektrycznej alternator jest w stanie wyłączyć silnik przy prędkościach od 55 do 160 km/h i w ten sposób „żeglować”, nie zużywając w ogóle paliwa. Oczywiście silnik może się odpalić ponownie w mgnieniu oka – to właśnie dlatego mamy tu taką, a nie inną instalację. System start-stop też reaguje wcześniej – już poniżej 22 km/h.
Dalej mamy system czterech kół skrętnych, który możemy dokupić za 10 610 zł. Poniżej prędkości 60 km/h tylne koła skręcają przeciwstawnie do przednich, dzięki czemu średnica zawracania może zmniejszyć się z 12,1 m do 11,1 m. Powyżej 60 km/h system ten dba o stabilność pokonywania zakrętów.
Jeśli chodzi o zawieszenie, mamy do wyboru cztery rodzaje – tradycyjne, sportowe, z adaptacyjnymi amortyzatorami i adaptacyjne-pneumatyczne. Pneumatyka kosztuje ponad 11 tys. zł.
Wszystkimi funkcjami podwozia, czyli pracą systemu czterech kół skrętnych, zawieszenia i mechanizmu różnicowego, który rozdziela moment pomiędzy koła tylnej osi, zarządza jeden „mózg” – Elektroniczna Platforma Podwozia (EFP). Dzięki temu praca tych układów powinna być tak płynna, że aż niezauważalna.
Do wyboru mamy póki co jeden z dwóch silników – 40 TDI i 50 TDI. Planowane jest dołączenie do oferty trzeciego silnika – 55 TFSI, czyli 3-litrowego benzynowego V6. 40 TDI to klasyczne 2.0 TDI o mocy 204 KM. 50 TDI to 3-litrowy diesel o mocy 286 KM. Zmiana nomenklatury silników raczej tu nie pomaga.
40 TDI występuje tylko ze skrzynią dwusprzęgłową S-tronic i napędem na przednią oś, a 50 TDI ma 8-biegowego Tiptronica i napęd quattro.
Nowa A6 rozpędza się do 100 km/h w 5,7 sekundy i maksymalnie pojedzie 250 km/h. Ciekawe jednak, że mamy nową skrzynię (wcześniej był 7-biegowy S-tronic), o 14 KM i 40 Nm więcej, a osiągi są identyczne, jak w C7. Prawdopodobnie to dlatego, że C8 „przytyło” o 55 kg.
Zużycie paliwa też jest nieco większe, o jakieś 0,2-0,3 l/100 km. Audi A6 Avant zużywa więc 6,3 l/100 km w mieście, 5,3 l/100 km poza nim i 5,7 l/100 km średnio. Zbiornik paliwa mieści 73 litry, więc zasięg wynosi tu około 1200-1300 km.
Ceny premium
Ceny Audi A6 nie są podzielone na poziomy wyposażenia. Podstawowa cena zależy wyłącznie od silnika, a później zaczynamy dobierać dodatki.
Za 40 TDI z napędem na przednią oś i 7-biegową skrzynią S-tronic zapłacimy 218 600 zł. 50 TDI z quattro i 8-biegową skrzynią tiptronic kosztuje 308 200 zł.
Standardowo A6 dostaniemy na 17-calowych felgach, ale nadwozie było raczej projektowane tak, by dobrze wyglądało z 20- czy 21-calowymi felgami, a to już dodatkowe 16-20 tys. zł. Kompromisem będą jeszcze koła 19-calowe, które wyglądają o wiele lepiej niż 17-tki, a kosztują około 10 tys. zł.
Za pakiet S-line trzeba zapłacić 10 340 zł, za MMI Navigation Plus kolejne 18 tys. zł, głośniki Bang&Olufsen kosztują 36 tys. zł – i tak dalej. Spokojnie skonfigurujemy wersję za pół miliona złotych, ale żeby wyjechać z salonu sensownym egzemplarzem, trzeba się liczyć z budżetem na poziomie około 350 tys. zł.
Komputer na kołach
Nowe Audi A6 to dosłownie komputer na kołach. To, ile ma systemów, urządzeń, układów i funkcjonalności, robi wrażenie. Ale to, jak one działają, może zachwycać. Działają, ale czujemy, jakby ich nie było. Są naturalne.
Tak właśnie wyglądają samochody XXI-wieku. Naszpikowane elektroniką, ale nie czujemy, że ona tu jest. Pomaga nam, by zapewnić jak najlepszy komfort, wrażenia z jazdy, przyczepność, bezpieczeństwo, rozrywkę i tak dalej. Fakt, to też bardzo duży stopień skomplikowania samochodu, ale cóż – coś za coś.
Redaktor