Audi A5 - po nowemu
Bez konkurencji monopol firm stałby się nie do zniesienia, dlatego czas napsuć krwi BMW i Mercedesowi - na polski rynek właśnie wkracza Audi A5. Poprzednia generacja była na naszym kraju wyjątkowo lubiana, ale po 9 latach musiała zejść ze sceny. Czy ta też ma szansę podbić polskie serca?
Audi od dłuższego czasu nie rozpieszcza swoich klientów rewolucyjną stylistyką - być może nie chce ryzykować stworzeniem auta o designie Priusa IV? I choć nowe Audi A5 dla laika pewnie niewiele się zmieniło w stosunku do starszej wersji, to pewne jest jedno - mimo wszystko widać, że jest nowe. Zamożni klienci ponoć nie przepadają za stylistycznymi fajerwerkami, dlatego w sportowej propozycji z Niemiec powinny się im spodobać niezłe proporcje, krawędź maski ukryta w bocznym przetłoczeniu, nowy wzór świateł LED i tylne światło stopu, ciągnące się wzdłuż całej, tylnej szyby. Jest coś jeszcze - wloty przy przednich drzwiach. Nic nie dają, ale za to dodają szczypty finezji. Jak na Audi to czyste szaleństwo.
Nowości
A teraz trochę statystyk. Nadwozie liczy niecałe 4.7 m, a rozstaw osi 2.76 m. Z kolei bagażnik oferuje 465l. Co do tego ostatniego - auta kompaktowe potrafią mieć więcej, ale warto pamiętać, że A5 ma wyraźnie sportowe aspiracje i w swojej klasie jest jednym z liderów pakowności. Kufer dodatkowo został nieźle wykończony oraz posiada regularne kształty. Podobnie jak u ludzi, również wśród aut panuje moda na odchudzanie. Tylko my musimy pić zieloną herbatę, by zrzucić parę kilo (chociaż ponoć jeszcze lepsza jest zielona kiełbasa), a samochody potrzebują sztabu inżynierów. Nowe Audi A5 waży o 60 kg mniej, niż wcześniej. Przy okazji do standardowego wyposażenia trafiło parę gadżetów. To spory plus, bo lista opcji w koncernie Audi zazwyczaj ma grubość Biblii. Tymczasem teraz nie trzeba dopłacać za LED-owe oświetlenie z tyłu i do jazdy dziennej z przodu, tryby jazdy Audi Drive Select, czy system ostrzegający przed kolizją. Standardem stał się nawet elektryczny podajnik pasów. Tak - w poprzedniej generacji wymagał dopłaty. Jednak lepiej nie chować portfela, bo przesuwany podłokietnik z przodu, zagłówki z regulacją konta nachylenia, czy czujniki parkowania dalej wymagają doposażenia. A to oczywiście tylko garść z długiej listy opcji. Co jeszcze jest nowego we wnętrzu?
Wnętrze
Śmiało można powiedzieć, że o ile nadwozie przeszło subtelne zmiany, to deska rozdzielcza przeżyła małą rewolucję. Projektanci postawili na genialną jakość i spasowanie, poziome linie oraz totalny minimalizm. Na pierwszy rzut oka można nawet zwątpić, że w A5 znajduje się jakiekolwiek wyposażenie, bo na konsolę trafiły tylko niezbędne przełączniki - np. od klimatyzacji. Pozostałe funkcje zostały ukryte w systemie multimedialnym MMI, który składa się z dużego wyświetlacza na podszybiu, pokrętła i kilku przycisków w okolicach skrzyni biegów. O ile pokrętło jest bardzo ergonomiczne, to na towarzyszące przyciski trzeba początkowo zerkać, żeby zapamiętać, do czego służą - a odrywanie wzroku od jezdni i spoglądanie w stronę centralnego tunelu niekoniecznie jest bezpieczne. Na szczęście przełączników jest tak mało, że szybko można zapamiętać, który do czego służy i gdzie się znajduje. Minus za sterowanie głośnością radia przy dźwigni zmiany biegów - większość osób będzie go szukało na kokpicie, o ile wcześniej nie miało innego modelu Audi. Plus za gładzik na powierzchni pokrętła MMI, który odczytuje gesty. To znacznie ułatwia obsługę nawigacji, bo literowanie nazwy ulicy za pomocą samego pokrętła potrafi wyprowadzić z równowagi. Auto oczywiście można wyposażyć w wiele gadżetów - w tym system head-up display, który wyświetla hologram na przedniej szybie, czy fotele z masażem. Miłośnikom gadżetów spodoba się jednak coś innego - A5 może być połączone z internetem, a to otwiera sporo różnych możliwości. Oczywiście wady też się znajdą - trzeba opłacić pakiet transmisji danych. Ale za to wóz może zmienić się w hotspot, dzięki czemu pasażerowie, znudzeni podróżą zamilkną, gdy zaczną oglądać na smartfonach filmy przez internet. Mina im zrzędnie, gdy wyczerpią pakiet danych. Dzięki łączności można nawet kontrolować własny samochód za pomocą specjalnej aplikacji - wystarczy ją zainstalować w telefonie. Cieszy też ładowarka indukcyjna, a melomanów zachwyci możliwość doposażenia A5 w system audio Bang & Olufsen z 19 głośnikami i 755W mocy. Naprawdę czyni cuda. Na deser warto jeszcze wspomnieć o wirtualnym kokpicie, czyli wielkim wyświetlaczu, który zastępuje tradycyjne zegary. Jest w opcji i wydaje się być zbędnym gadżetem, ale do dobrego szybko człowiek się przyzwyczaja. Mimo nawału prezentowanych informacji taki ekran to świetny pomysł - dzięki niemu można zmniejszać i powiększać zegary, sterować nawigacją, radiem oraz innymi funkcjami auta bez odrywania rąk od kierownicy. Ponadto pasażer ma dla siebie centralny ekran na podszybiu i zamiast mapy może przeglądać sobie wiadomości w internecie, a wskazania nawigacji pozostają kierowcy przed oczami. A co z zachowaniem na drodze?
Technologia przede wszystkim
Zanim padnie kilka słów o silnikach, warto przyjrzeć się bliżej technologii, którą producent reklamuje jako swoją kartę przetargową. W USA auta jeżdżą już same bez udziału kierowcy (np. Tesla, która jakiś czas temu wjechała pod ciężarówkę na autostradzie), a tymczasem w Europie obowiązuje Konwencja Genewska, która trochę uwiązuje ręce koncernom - bo nakazuje kierowcy, a nie płytce krzemowej sprawować kontrolę nad autem. Tym sposobem Audi A5, bez większych problemów jeździłoby już samo, ale co jakiś czas wymaga bodźców ze strony kierowcy. Aktywny tempomat to nic nowego - asystenci, utrzymujący właściwy pas ruchu, pomagający parkować, rozpoznający znaki drogowe, czy monitorujący martwe pole również. Pojawiło się jednak kilka nowości - auto potrafi ostrzegać przed innymi pojazdami przy wyjeżdżaniu z parkingu, wychodzeniu z samochodu, czy omijaniu przeszkód. Poza tym nieźle radzi sobie z jazdą w korku - śledzi poprzedzające auto i podąża za nim, automatycznie zwalniając i przyspieszając. Policji się to nie spodoba, ale dzięki temu w porannych korkach można zająć się rzeczami do pracy oraz przeglądaniem e-maili. Oczywiście auto i tak co jakiś czas sprawdza, czy kierowca czuwa. Bogactwo systemów nie oznacza jednak, że są niezastąpione. Asystent utrzymania pasa ruchu dalej wymaga dobrze oznakowanych jezdni, których u nas zazwyczaj brakuje, a podczas jazdy w korku auto przejeżdża na czerwonym świetle, zastawia skrzyżowania i przejścia dla pieszych, bo ich po prostu nie rozpoznaje - dlatego warto czuwać, zamiast grzebać w skrzynce z e-mailami.
Na jazdę testową zdobyłem 252-konną wersję z benzynowym silnikiem 2.0 TFSI. Nie licząc sportowego S5, nic mocniejszego wśród jednostek benzynowych nie ma, ale nie szkodzi. 5.8 s do pierwszej „setki” to świetny wynik, co idealnie odzwierciedlą twarze pasażerów. Na niskich obrotach auto potrzebuje chwili, żeby się „pozbierać”, a potem błyskawicznie reaguje na polecenia prawej stopy i wgniata w fotel. Opcjonalnie dostępne jest adaptacyjne zawieszenie, a standard stanowią tryby jazdy - sportowy trochę wyostrza auto i… wprowadza w zakłopotanie kierowcę. Dzięki niemu, spod maski wydobywa się basowy pomruk widlastej szóstki, ale jest słyszalny tylko wewnątrz, ponieważ pochodzi z głośników. Poza samochodem ryk silnika nie różni się od kompaktów z lat 90’, dlatego lepiej nie jeździć pod publiczkę z „gazem” wciśniętym w podłogę. 2.0 TFSI występuje też w słabszym wariancie, który jest złotym środkiem i oferuje 190KM. Z kolei całą gamę otwiera motor 1.4 TFSI o mocy 150KM - do Audi A5 pasuje jak suchary do szczerbatego. Diesle też są dwa - 2.0 TDI oferuje 190KM, a 3.0 TDI 218KM lub bagatela 286. Ten drugi przy okazji udowadnia, że diesel wcale nie musi być nudny, choć jest nieco wolniejszy od 252-konnej benzyny.
Na koniec pozostaje jeszcze kwestia ceny. Podstawowa wersja kosztuje 159 900 zł, a za benzynowy wariant 190-konny trzeba dać niecałe 10 tys. więcej. Mniej więcej drugie tyle kosztuje automat S-Tronic. Z kolei najtańszy diesel to wydatek 177 700 zł.
Przy okazji, zbliża się prezentacja wersji z dodatkową parą drzwi, a wymagająca konkurencja wśród sportowych aut z segmentu D powinna ucieszyć kierowców - auta stają się coraz doskonalsze, żeby mogły przetrwać na rynku. Audi udowadnia, że potrafi produkować wyjątkowo zaawansowane i dopracowane konstrukcje - oby technologia przełożyła się tylko na trwałość, a nowi zwolennicy marki znajdą się sami.