Alfa Romeo Stelvio - rodzinny bolid
Zazwyczaj, gdy mowa o pewnych autach dostępnych tylko dla wybranej grupy kierowców, do głowy przychodzi najważniejsze kryterium - finanse. Choć Alfa Romeo Stelvio przełamuje właśnie ową praktykę wielu producentów, to wybiera do tego nieco inne narzędzia. Legendarny włoski producent do tej pory nie oferował aut dla każdego, ze względu na okrojoną gamę pojazdów. Na przestrzeni lat dominowały drobne hatchbacki i większe, choć zazwyczaj równie szybkie sedany. Tym sposobem marzenie o Alfie Romeo na własność mógł zrealizować jedynie kierowca, którego potrzeby w zakresie przestrzeni dla rodziny czy bagaży, nie były tak spore. Stelvio zmienia wszystko.
Debiutant udaje starego wyjadacza
Już ze względu na swoje rozmiary Alfa Romeo Stelvio przykuwa uwagę na parkingu i sprawia, że jego odnalezienie w gąszczu Volkswagenów czy Opli nie powinno stanowić problemu. To po prostu wielki samochód. Mierzy prawie 4,7 m długości, 1,9 m szerokości i sięga w górę na ponad 1,6 m wysokości. Zestaw potężnych aluminiowych felg w rozmiarze 20 cali tylko wzmacnia uczucie obcowania z potężną maszyną. Jeszcze przed bliższym kontaktem ze Stelvio warto poświęcić chwilę na podziwianie linii nadwozia. I chwila ta zdecydowanie najdłuższa będzie w przypadku frontu auta. Charakterystyczny trójkątny grill, chcąc wpasować się w rozmiary całego samochodu, jest naprawdę spory i robi doskonałe wrażenie. Szczególnie w zestawieniu z lekko przymrużonym spojrzeniem przednich reflektorów. Nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z Alfą Romeo. Czy jednak podobne wrażenie można odnieść, spoglądając na Stelvio z innej perspektywy? Głosów w tej sprawie jest mniej więcej tyle, co obserwujących, ale ciężko uciec od stylistycznych nawiązań do konkurentów: Porsche Macan, nowe Audi Q5 czy nawet Maserati Levante. Zaokrąglone kształty, ciekawe przetłoczenie na wysoko zadartej pokrywie bagażnika, chromowana listwa dookoła linii okien. I nagle okazuje się, że mamy do czynienia z debiutantem w swojej klasie, który bez problemu wpisuje się w stylistykę charakterystyczną dla konkurencji. I dobrze jest pamiętać cały czas, że Alfa Romeo Stelvio to faktycznie pierwszy SUV w historii tego producenta.
Ergonomia opowiedziana na nowo
Wsiadając za kierownicę Stelvio, można odnieść wrażenie, że to nie tylko pierwszy SUV tej marki, ale wręcz w ogóle jeden z pierwszych modeli samochodu. Zanim uruchomimy auto i wybierzemy się na przejażdżkę, warto się rozejrzeć i ponapawać się szczegółami wykończenia wnętrza. Numerem jeden są drewniane elementy, których nie sposób ominąć. Mogłoby się wydawać, że zastosowanie tak eleganckiego, dystyngowanego wykończenia kokpitu niezbyt pasuje do sportowego charakteru całej marki. Jednak w przypadku Stelvio wszystko jest na swoim miejscu. Wspomniane drewniane (matowe!) wstawki znajdziemy na całej szerokości deski rozdzielczej, w obiciu drzwi, a nawet tunelu środkowego z dźwignią zmiany biegów. Ta też zasługuje na chwilę uwagi. Pierwsze skojarzenia biegną w kierunku kokpitu BMW Serii 5 F510. To bardziej niewielki joystick, który naprawdę dobrze leży w dłoni. W jego sąsiedztwie znajdziemy trzy różnej wielkości pokrętła, służące do sterowania systemem multimedialnym i wszelkimi opcjami auta (to z kolei przypomina rozwiązanie znane z modeli Audi), a zaraz dalej bardzo szeroki podłokietnik otwierany bez dedykowanego przycisku - na mocne pociągnięcie.
Kierując wzrok wprost przed siebie, mamy oczywiście kierownicę. Prosta, trójramienna, nie za duża, delikatnie wycięta od dołu w tak zwany “D shape”. Zestaw przycisków, który na niej znajdziemy, wydaje się być całkiem klasyczny, jednak ciekawym szczegółem jest przycisk startera, umiejscowiony w okolicach lewego kciuka kierowcy. To rozwiązanie uciążliwe przy konieczności skorzystania z przycisku przy skręconych kołach. Wówczas jego zlokalizowanie może chwilę zająć. Za kierownicą spodziewamy się - bez zbędnego odrywania wzroku od drogi - zlokalizować dźwignię kierunkowskazów. I tu niemiłe zaskoczenie: pierwszym, co wpada w dłonie, są potężne, wręcz przerośnięte łopatki do manualnej zmiany biegów. Element ładny, rasowy, ale zdecydowanie za duży. Po odnalezieniu dźwigni kierunkowskazów kolejne zaskoczenie. Po jej użyciu ta automatycznie wraca do punktu wyjścia. Korzystanie z niej wymaga więc przyzwyczajenia - to rozwiązanie rzadko spotykane i zdaje się, mało intuicyjne.
Przy pierwszym kontakcie irytować mogą też: ładne, lecz już mniej funkcjonalne zamykanie wlotów powietrza i nieco skomplikowany system w komputerze pokładowym. Za to sam ekran w centralnej części kokpitu w zupełności spełnia swoje zadanie.
Kolejnym plusem wnętrza są ekstremalnie wygodnie fotele przednie i równie komfortowa kanapa w drugim rzędzie. 5 osób na pokładzie Stelvio to żaden problem - nawet wtedy, gdy każdy dysponuje prywatnym bagażem. Za plecami pasażerów całe 525 litrów przy pełnym rozłożeniu foteli. Podłoga bagażnika niestety wysoka - to jednak za sprawą napędu na obie osie.
Rodzinny... i nie tylko
Mieliśmy to szczęście testować Alfę Romeo Stelvio z najmocniejszym dostępnym silnikiem. To dwulitrowa jednostka benzynowa o mocy 280 KM. Mogłoby się wydawać, że to zaledwie wystarczająco jak na okolice 1600 kg, jednak za sportowe osiągi w tym aucie odpowiada moment obrotowy na poziomie 400 Nm już od 2250 obr./min. To naprawdę da się poczuć. Niecałe 6 sekund - tyle Stelvio potrzebuje, żeby osiągnąć prędkość 100 km/h.
Jednak to, co jest najprzyjemniejsze w tym aucie, to jego uniwersalne dostosowywanie się do potrzeb. Na pokładzie Alfy mamy tradycyjny już system DNA, który pozwoli nam dostosować ustawienia do aktualnych potrzeb. I tym samym jeden samochód może z powodzeniem służyć nam za “autobus” podjeżdżający co rano pod szkołę, reprezentacyjne auto do pracy i to, do czego tęsknili miłośnicy Alfy z dużą rodziną - bolid do dynamicznej jazdy. Jest pojemne, idealnie nadaje się na wakacyjne wojaże, napęd 4X4 potrafi zaskoczyć w terenie, a jednocześnie na zlotach miłośników włoskich aut nie zostaniemy w tyle.
Trzeba uczciwie przyznać, że po przyzwyczajeniu się np. do bardzo krótkiego skoku pedału gazu, pracy 8-stopniowej automatycznej skrzyni biegów, czy serii nietypowych rozwiązań w kokpicie opisywanych powyżej, Alfa Romeo Stelvio w pełni zasługuje na dumną przynależność do tej marki. To jednak ma swoją cenę. W przypadku pierwszego w historii marki z Mediolanu SUV-a to przedział od 160 do ponad 230 tysięcy złotych. Jednak czy przynależność do grona posiadaczy Alfy Romeo można wycenić w tak prosty sposób?