Alfa Romeo 159 TBi - czar wyglądu
To, że Alfa Romeo jest marką prestiżową, jest jasne. Dla zwolenników tej marki i nie tylko, jest to synonim gracji, ponętnych kształtów, sportowego charakteru i niezapomnianych wrażeń z jazdy. A jednocześnie wielu (wśród nich mogą być także zwolennicy) jednocześnie krzywi się mówiąc, że Alfa to dla nich także kapryśne auto bijące po kieszeni przy odsprzedaży. Nie znajdziemy chyba na rynku innej marki, która by jednocześnie tak przyciągała i tak ostrzegała przed zakupem.
Inne marki mają bardziej spójny wizerunek. Szczególnie niemieckie Audi czy BMW, których auta, ale też intensywne działania marketingowców sprawiły, że wierzymy w ich bezawaryjność i sportowego ducha. Nie można im też odmówić elegancji, a w niektórych modelach nawet piękności. Lecz to właśnie włoska marka ma w sobie ładunek emocji, który ją wyróżnia na tle innych dostojnych limuzyn. Budzi pożądanie. Rozpala wyobraźnię. Wywołuje pragnienie.
Co ciekawe… to nie jest kwestia projektantów. Przypomnijmy, że autorem genialnego projektu poprzedniczki – modelu 156 był Walter de Silva. Kiedy parę lat zaczął rysować dla Audi, to spod jego ręki zaczęły wychodzić wspaniałe, piękne i ekscytujące samochody… ale nie tak piękne i nie tak ekscytujące… Skoro to nie kwestia projektantów, to czego? Czy zarząd firmy, akceptujący lub odrzucający kolejne projekty myśli lepiej, kiedy na dworze świeci ostre południowe słońce, a planowa sjesta za godzinkę wprawia w dobry i bardziej kreatywny humor?
Przyczyny trzeba szukać gdzie indziej – po prostu nie cały świat chce wsiadać do auta spragniony, z rozpaloną wyobraźnią i oznakami pożądania. Niektórzy wolą coś wyłącznie sportowego czy agresywnego, inni chcą komfortu i dostojności. Jedni szukają czegoś spokojnego, a jeszcze innym nijakie też wystarczy. I tacy jeżdżą samochodami sportowymi lub dostojnymi, spokojnymi albo i nijakimi. A pozostali… oglądają się za Alfą Romeo.
Bohaterka dzisiejszego testu o tym wie i wygląda dobrze z każdej strony. W porównaniu z poprzedniczką znacznie urosła (aż 22 cm na długość i 8,5 cm na szerokość), ale nie stała się przez to optycznie ani o gram cięższa. Stylistyka tyłu pojazdu jest wzorowa, szczególnie w symetrycznej wersji z dwiema rurami wydechowymi. Płynące linie, harmonijne i dynamiczne, zwieńczone wspaniałymi 18-calowymi felgami sprawiają, że bok pojazdu nie pozostawi nikogo obojętnym. I oczywiście – przód auta, który przywołuje tylko jedno słowo – agresywny i działa niczym spychacz na lewym pasie. Nawet klamki, które z tyłu są już (w odróżnieniu od poprzedniczki) „widoczne”, mają tak magnetyczny kształt, że nie wypadało ich chować w słupki.
Wystrój wnętrza także nie rozczarowuje. Alfa oferuje kierowcy gustowną mieszankę skórzanego wykończenia, które obejmuje także prawie cały kokpit, liczne aluminiowe wykończenia i wysokiej jakości przyjemne w dotyku plastiki. Czerwone podświetlenie zegarów dodaje pikantności, a modny przycisk Start/Stop i gniazdo „przechowujące” masywny kluczyk podczas podróży dba o poczucie nowoczesności i obecności w aucie współczesnych trendów i technologii. Zegary nakryte podwójnym daszkiem są czytelne, a sterowanie wyświetlaczem komputera bardzo wygodne. Centralna konsola jest obrócona do kierowcy a zegary wskazujące poziom paliwa, temperaturę cieczy chłodzącej oraz ciśnienie powietrza doładowującego są tak głęboko „utopione” w studniach konsoli, że aż niewidoczne z pozycji pasażera. Cudnie!
We Włoszech zawsze umieli pięknie kroić i szyć. Tylko nie zawsze szwy wyglądały dość estetycznie, a użyte materiały często bardziej nadawały się do szycia więziennych pasiaków, niż do eleganckich sukni. Jednak tym razem wyraźnie widać, że Włosi nie oszczędzali ani na materiałach, ani na estetyce.
Nie wszystko jest jednak idealne - podobnie jak w Lancii Delcie, którą miałem okazję testować kilka miesięcy wcześniej, i w Alfie 159 znalazłem drążek sterujący tempomatem w możliwie najgorszym miejscu – kolidujący z lewym kolanem. Przy moim dwumetrowym wzroście niejedno auto wydawało się ciasne i Alfa Romeo 159 niestety także nie sprostała moim gabarytom. Fotel nie chciał zjechać dość nisko, czupryna szorowała po podsufitce, a po rozłożeniu oparcia fotela (aby widzieć drogę, musiałem jakoś się obniżyć) na kanapie za mną zostało za mało miejsca nawet dla dziecka. Auto nie rozpieszcza przestronnością i to mimo wzrostu rozstawu osi o ponad 10 centymetrów w stosunku do poprzedniczki. Na tylnej kanapie wygodnie usiądą 2 dorosłe (ale nie zbyt rosłe) osoby. Kształt kanapy delikatnie sugeruje zresztą, że trzecia osoba nie jest tam mile widziana.
Wszystkie te niedociągnięcia zeszły jednak na dalszy plan, kiedy wreszcie zająłem miejsce i wcisnąłem przycisk START. Dość opowiadań o centymetrach długości i szerokości. Pomówmy o pojemności i o tym, co z niej wynika. Zaledwie 1742 – dokładnie tyle centymetrów sześciennych ma silnik Alfy Romeo 159 TBi. Jednak w towarzystwie turbiny i z bezpośrednim wtryskiem paliwa jednostka ta oferuje kierowcy aż 200 koni mechanicznych. Jednak większą niespodzianką będzie elastyczność tego silnika: 320 Nm i to już od 1400 obrotów/min. To są parametry silników o niemal dwukrotnie większej pojemności. Tak duży moment obrotowy pozwala rzadziej zmieniać biegi i katapultować auto do przodu już od niskich obrotów. Z tym silnikiem sedan na sprint do 100 km/h potrzebuje zaledwie 7,7 sekundy, a przyśpieszać przestaje dopiero przy prędkości 235 km/h.
Szkoda, że temu schowanemu pod maską majstersztykowi, nie towarzyszy odpowiedni dźwięk. Silnik słychać dopiero powyżej 4000 obrotów/min, a i wtedy jest to ledwo mruczenie spod maski, a nie pobudzający sportowy ryk. Sześciobiegowa skrzynia biegów też nie poraża precyzją. Biegi są co prawda świetnie dobrane do silnika, jednak skrzynia mogłaby być bardziej precyzyjna i mieć krótsze skoki lewarka.
Po pokonaniu tym modelem kilkuset kilometrów wydaje mi się, że zachowanie 159-ki na drodze jest bliższe pewnemu pokonywaniu długich tras jako bezpieczna limuzyna, niż „zamiataniu” ogonem na serpentynach (to ostatnie dało się przetestować dzięki temu, że elektroniczne systemy wspomagające bezpieczeństwo dają się wyłączyć). Zawieszenie jest twarde i niezbyt komfortowe, dzięki czemu dorównuje przynajmniej poziomem sportowemu silnikowi. Gorzej z układem kierowniczym, który nie jest dość informatywny, a jednocześnie potrafi narowiście wyrywać kierownicę z rąk przy jeździe po koleinach.
Spalanie? Przy jeździe na trasie w 5 osób z pełnym bagażnikiem nie udało mi się zejść poniżej 10 litrów na 100 km. Podejrzewam, że bez obciążenia wynik byłby znacznie lepszy - producent obiecuje nawet wartość 6 litrów, jednak jeździłem Lancią Deltą z tym samym silnikiem i na kilkudziesięciokilometrowym eksperymentalnym odcinku na autostradzie, który pokonałem z prędkością 90 km/h, wynik ledwo zbliżył się do 7 litrów. Nie mam więc pomysłu, jak można osiągnąć katalogowy wynik 6 litrów/100km. W mieście spalanie oscyluje wokół 11 litrów/100km. Przy dzisiejszych cenach paliwa daje to dość drogą przyjemność. Chyba jednak nie dość drogą, aby jej sobie odmówić… Ceny Alfy Romeo 159 TBi zaczynają się od promocyjnych 103.900 zł za wersję Sport a kończą na 112.900 za wersję Sport Plus i są to jedne z najniższych cen za 200 KM w segmencie klasy średniej. W podobnych cenach można kupić tylko Skodę Superb 2.0 TSI 200 KM i Forda Mondeo 2.0 EcoBoost 203 KM. A kto to kupi? Ten dla kogo ważny jest wygląd auta oraz image marki, a także ten, kto przymknie oko na spory spadek wartości przy odsprzedaży.
Auta wywołujące emocje są zwykle łatwiejsze do opisania, jednak z Alfą Romeo 159 pojawia się pewien problem, kiedy przychodzi napisać podsumowujący akapit. Wszystko wygląda pięknie i obiecująco – wspaniały design, dobre wykończenie, doskonały silnik. Nawet cena wygląda atrakcyjnie jak rzadko kiedy. Szkoda tylko, że po „wydorośleniu” z poprzedniego modelu, 159-ka zrobiła się zbyt grzeczna (skoro nawet w 200-konnej wersji nie słychać silnika) i daje kierowcy odczucia podobne jakie dać może Superb czy Mondeo. Gdzie to „coś” w Alfie, co nie pozwala jej z niczym pomylić? Czekamy na jakiś groźny „alfistyczny” facelifting i trzymamy kciuki za trochę niegrzeczności, przynajmniej w najmocniejszej wersji.