30-letni Mercedes 560 SEC kontra nowa Klasa S Coupe – jak zmieniła się motoryzacja?
Mercedes pozostaje wierny oznaczeniu 560. Pod tymi trzema cyframi – i pod literą S – kryją się jednak zupełnie inne samochody. Jak bardzo mogą się różnić, jeśli dzieli je ponad 30 lat?
Mercedes Klasy S W126 pojawił się w 1979 roku. W połowie cyklu produkcji, dodał do oferty 5.5-litrowe V8. Silnik oznaczony jako 560 był też dostępny z nadwoziem SEC, czyli coupe.
Ten silnik – a właściwie to oznaczenie – przetrwało do dziś. Nową Klasę S Coupe kupimy z V8 oznaczonym jako 560.
Doprowadziliśmy do spotkania tych dwóch samochodów po latach. Jak wiele zmieniło się w motoryzacji przez 30 lat?
Tego nie unikniemy – samochody rosną
Samochody stale rosną, z generacji na generację są coraz większe. Tak samo tutaj – przez 30 lat Klasa S powinna „urosnąć”. Ale czy tak się stało?
Co powiecie na to, że nowa Klasa S Coupe jest aż o 11,7 cm dłuższa od Mercedesa 560 SEC. Wygląda masywniej – to zasługa szerokości. Nowy model jest szerszy od starego o nieco ponad 7 cm. Nowa Klasa S jest też o 5 mm wyższa od poprzednika. Rozstaw osi też się zwiększył – o 9,5 cm.
Zmienił się rówież kształt nadwozia. Ciężko powiedzieć, że jest to ten sam model. Co zostało takie samo? Gwiazda na masce, nadwozie coupe, poziome tylne światła i chromowane akcenty. Na tym jednak koniec. 30 lat w motoryzacji to sporo – przez ten czas stylistyka samochodów zmieniła się nie do poznania.
Nowa Klasa S różni się znacznie od pradziadka. Ma mnóstwo płynnych linii i przetłoczeń, jest bardziej opływowa. Mercedes 560 SEC sięga korzeniami czasów, gdzie samochody tworzono (prawdopodobnie) z ekierką w ręce – krawędzie są dość ostre, a bryła kanciasta. I choć wyglądają tak różnie, charakter mają podobny – są dostojne.
Wewnątrz różnic jeszcze więcej
Oba auta mają skórzane fotele, kierownicę, parę przełączników, pedały, podłokietniki – i chyba to tyle, jeśli chodzi o podobieństwa. Poza tym, jeśli chodzi o wyposażenie, 30 lat to w motoryzacji przepaść. Ale dotyczy to też wymiarów. W SEC-u jest o 3,4 cm mniej miejsca nad głową kierowcy. Odległość fotela od kierownicy jest też mniejsza o 2,2 cm.
SEC był nadal S Klasą dla podróżujących na tylnej kanapie – miał po prostu więcej miejsca z tyłu. Nowy Mercedes jest przede wszystkim Coupe, a dopiero potem Klasą S – miejsca dla pasażerów podróżujących z tyłu jest sporo, jak na ten rodzaj nadwozia, ale trzeba przyznać, że jest ono dość ograniczone.
Jak zmieniła się technologia produkcji? Dziś mamy „chudsze” fotele, które są wygodne. SEC ma fotele dość grube, bardziej sprężyste i bardzo wygodne – ale jednocześnie zabierające więcej przestrzeni w kabinie.
Zostańmy przy fotelach. 30-letni SEC ma elektrycznie regulowane przednie fotele i w przypadku obu jest opcja podgrzewania i pamięci ustawień. Z kolei nowy Mercedes S560 ma regulację foteli w znaczne większej ilości kierunków. A jeśli chodzi o podgrzewanie, to dochodzi do tego jeszcze wentylacja i masaż. W dzisiejszych czasach klimatyzacja to standard – SEC posiadał ją jako opcję.
A jak wyglądała kwestia bezpieczeństwa? SEC miał już kontrolowane strefy zgniotu – przednią i tylną, ABS i w późniejszych modelach, po 1989 roku, kontrolę trakcji. Miał też system wstępnego napinania pasów po wykryciu niebezpiecznej sytuacji – na przykład podczas gwałtownego hamowania.
Podobny system jest też w nowym S560 – tyle że dzięki użyciu kamer i czujników, może zareagować odpowiednio wcześniej – zarówno na uderzenie z przodu, jak i z tyłu. Długo by wymieniać wszystkie systemy bezpieczeństwa na pokładzie nowej Klasy S – uznajmy po prostu, że to jeden z najnowocześniejszych samochodów pod tym względem. W tej kwestii technologia poszła bardzo, bardzo daleko naprzód.
Zresztą, S-klasa zawsze wyznaczała wiele standardów, jeśli chodzi o stopień zaawansowania technologicznego – i to się nie zmieniło.
V8 na dwa sposoby
Porównujemy dwie 560-tki, a więc dwie mocne wersje. Jakie dokładnie mają silniki?
560 SEC ma pod maską 5.5-litrowe V8. Wolnossące, z wtryskiem wielopunktowym. Rozwijało 279 KM przy 5200 obr./min. i 430 Nm przy 4750 obr./min. W połączeniu z 4-biegową automatyczną skrzynią biegów, przyspieszenie do 100 km/h trwało 7,2 sekundy. Prędkością maksymalną, jaką SEC osiągał, było równe 240 km/h.
Dawniej 560 oznaczało właśnie pojemność silnika bliską 5.6 litra – dokładnie 5547 cm3. Teraz to już 4-litrowe V8. Ale nadal V8. Nowy silnik z wtryskiem bezpośrednim i turbosprężarką osiąga moc prawie dwukrotnie większą – 469 KM przy 5250 obr./min. Moment obrotowy wynosi 700 Nm w zakresie od 2000 do 4000 obr./min. Automat zmienił się z 4-biegowej skrzyni biegów na 9-biegową. Niezmiennie jest to konstrukcja z konwerterem hydrokinetycznym. Przyspieszenie od 0 km/h do 100 km/h wynosi zaledwie 4,6 sekundy. Prędkość maksymalna sięga 250 km/h.
Podsumowanie
Mercedes Klasy S zawsze pokazywał to, gdzie w obecnej chwili jest motoryzacja. 30 lat temu praktycznie nie miał konkurencji. Miał to, co później trafiało do niższych klas. A po jakimś czasie stawało się standardem.
Pozycja Mercedesa trochę osłabła, a to ze względu na zwolnienie w tworzeniu nowych technologii. Wszyscy producenci segmentu premium to robią – wychodzi im to równie dobrze. Mercedes jest nadal w czołówce – tyle że jego przewaga nad innymi producentami stopniała.
Niemniej, to świetnie, że mimo upływu 30 lat, charakter obu samochodów jest nadal podobny. Zmieniła się stylistyka, zmieniły się trendy, ale Mercedes pozostał Mercedesem. Jednym z synonimów luksusu i komfortu.
Redaktor