Z wizytą w Muzeum Enzo Ferrari
Ferrari to kwintesencja samochodu marzeń, auta wywołującego „efekt wow” za każdym razem, gdy pojawi się na ulicy. Szansa, że zobaczysz ich kilka jednego dnia jest bliska zeru. No chyba, że udasz się do Modeny…
W mieście rodzinnym Enzo Ferrariego znajduje się muzeum zbudowane w oparciu o budynek będący własnością ojca założyciela marki. To własnie tam obok siebie stoją takie okazy jak Ferrari F40, Enzo, Testarossa, jak również klasyki pokroju 250 GT czy 375 America. Jest też bolid F1 Kimiego Raikkonena, w którym wygrał sezon 2007 oraz model 512 S żywcem wyciągnięty z wyścigu Le Mans 24 h z 1970 r. To oczywiście tylko początek. Na kilkuset metrach kwadratowych przestrzeni ekspozycyjnej znajduje się kilkadziesiąt samochodów.
Pojazdów nie można co prawda dotykać, ale nie są odgrodzone od zwiedzających żadnymi barierkami. Można więc napatrzeć się na genialne projekty Pininfariny, zajrzeć do wnętrza i na przykład dojść do wniosku, że nie wszystkie elementy wykończenia ekspozycyjnego Ferrari F40 były umieszczone z chirurgiczną precyzją.
Kolekcja prezentowana w muzeum zawiera samochody, które były do pewnego czasu normalnie użytkowane, więc na niektórych odnajdziemy ślady życia, np. naklejki na szybie warsztatu, w którym był serwisowany albo salonu samochodowego.
Muzeum zostało otwarte w 2012 r. i skupia się na prezentacji życia założyciela marki, jego największych osiągnięć oraz oczywiście – samochodów. Corocznie wprowadzana jest również nowa wystawa tematyczna.
Na 2016 r. przygotowano ekspozycję zatytułowaną Czerwony dywan. Jak łatwo się domyśleć, motywem przewodnim są występy włoskich piękności w filmach i serialach telewizyjnych.
Będziemy mogli obejrzeć białe Ferrari Mondial T, identyczne, w jakim jechał Al Pacino w oscarowym Zapachu Kobiety, Testarossę, znaną z Miami Vice czy Ferrari F355 wyjęte z Golden Eye. Nie zabrakło również kultowego Ferrari F40, wykorzystanego w nieco mniej legendarnym filmie Drzewo Jozuego z Dolphem Lundgrenem w roli głównej. Co ciekawe, nikt w krótkich notkach przy samochodach nie wspomina, że supersamochód kierowany przez jednego z największych mięśniaków Hollywoodu lat 90-tych był repliką.
Zwiedzanie hali wypełnionej samochodami jest umilone materiałami wideo, prezentowanymi w efektownej formie na każdej ze ścian. Przygotowano dwa klipy: jeden - o życiu założyciela marki; drugi natomiast składa się ze zręcznie zmontowanych fragmentów filmów, w których pojawiało się Ferrari. Sekwencje filmowe nie są długie, ale miłośnicy tego typu materiałów mogą skierować się do niewielkiej salki kinowej, gdzie tego typu produkcji jest więcej. Ekspozycja jest uzupełniona archiwalnymi fotografiami, wycinkami z gazet, drewnianymi modelami przygotowanymi podczas projektowania nowych modeli oraz przeróżnymi pamiątkami. W gablotach znajdziemy nie tylko elementy związane z Ferrari, ale również niektóre modele i materiały dotyczące klasycznych modeli Maserati, bowiem obie firmy są ze sobą powiązane w ramach koncernu FIAT.
Poza wystawą Czerwony dywan, w stałej ekspozycji znajduje się biuro Enzo Ferrariego oraz samochody, które prezentują jego początki z motoryzacją. W kolekcji znajduje się egzemplarz De Dion Bouton z 1903 r., który był pierwszym automobilem, z jakim zetknął się Enzo. Zaraz obok niego stoi Alfa Romeo, którą ścigał się w latach dwudziestych.
W starej części kompleksu znajduje się również muzeum silników, w którym odnajdziemy wiele prototypowych jednostek napędowych, przekroje silników, a także wyczynowe samochody z koniem na masce. Od Ferrari 125 S, 750 Monza, przez legendarne GTO Evo z 1986 r., skończywszy na 600-konnym 575 GTC. Na uwagę zasługuje również bolid F1 z 1985 roku, który produkował 780 KM z 1,5-litrowego silnika V6.
Niezwykłym rarytasem jest łódź wyścigowa Ferrari Arno XI, zwana również Ferrari Hydroplane, która dumnie stoi obok najznamienitszych wyścigowych czarnych koni.
Hydroplan jest wyposażony w 4,5-litrowy silnik V12 rodem z bolidu F1 Ferrari 375 F1, który został wzmocniony dwiema turbosprężarkami, co pozwoliło osiągnąć 517 KM. Pojazd został stworzony z myślą o osiągnięciu rekordu prędkości na wodzie, co udało się w 1953 r. na jeziorze Iseo.
Muzeum posiada dobre zaplecze – po zwiedzaniu możemy wybrać się do restauracji, oficjalnego sklepu czy zdecydować się na kilkuminutową przejażdżkę w symulatorze Formuły 1.
Jak dostać się do Muzeum Enzo Ferrariego?
Modena znajduje się ok. 40 kilometrów od Bolonii, do której możemy polecieć bez problemu z polskich lotnisk, wybierając jedną z tanich linii lotniczych. Niedaleko będą mieli również ci, którzy zdecydują się na pobyt w Weronie czy Florencji. Jeśli na Półwysep Apeniński dotrzemy samochodem, dojazd będzie również łatwy, choć przyjdzie nam zapłacić za autostrady.
W przypadku przelotu z Polski do Włoch i konieczności korzystania z komunikacji zbiorowej, warto skorzystać z kolei regionalnych, które dojeżdżają na czas i są całkiem szybkie. Połączenie z Bolonii do Modeny zajmie około 30 minut i będzie kosztowało niecałe 4 euro. Droga do Muzeum Enzo Ferrari z dworca jest dziecinnie prosta – wystarczy skierować się na prawo i podążać za znakami. Po niecałym kilometrze znajdziemy się przed rzucającym się w oczy kompleksem budynków.
Co poza Muzeum Ferrari?
Muzeum w Modenie to nie wszystkie atrakcje tej części Włoch. Najbliżej jest oczywiście Maranello, gdzie znajduje się fabryka włoskich piękności, tor Fiorano oraz drugie muzeum. Pomiędzy obiektami w Modenie i Maranello krążą busy. Podczas kupowania biletu możemy również kupić w promocyjnej cenie wejściówkę uprawniającą do odwiedzenia drugiego.
Region Emilia-Romania nie jest kolebką jedynie Ferrari, ale również jego najgroźniejszego konkurenta – Lamborghini. Do Muzuem Lamborghini w Sant'Agata Bolognese jest zaledwie 20 km, jeśli będziemy wytyczać drogę z Modeny. Będziemy mieć również możliwość zobaczenia fabryki Maserati i Pagani. Dorzuciwszy do tego Muzeum Ducati, a także kolekcję samochodów Maserati stworzoną przez Umberto Panini w Modenie oraz tor Imola, mamy świetny plan na weekendowy wypad dla miłośnika motoryzacji.