Wyprawa z Volvo - komu w drogę, temu czas...
Komu w drogę, temu czas. Wracamy do Polski. Do pokonania 1100 kilometrów na prom w Ystad. Czasami zaznaczenie w nawigacji opcji "Najkrótsza trasa" bywa korzystne. Nie dojedziemy do celu w najkrótszym czasie, ale widoki mogą to zrekompensować. Uprzedzając pytania - tak, to zdjęcia zrobione w lipcu :)
Pokładowa nawigacja Volvo V40 ostrzegała, że trasa została wytyczona przez odcinki dostępne sezonowo. Dlaczego? Wciąż zalegające pokłady śniegu o imponującej grubości udzielają odpowiedzi na pytanie. Utrzymywanie przejezdności takich szlaków w okresie zimowym byłoby niezmiernie trudne i kosztowne. W okresie letnim boczne drogi w norweskich górach oferują doskonałe widoki. Radość z jazdy? Jak najbardziej. Na wielu odcinkach obowiązuje ogólne ograniczenie prędkości do 80 km/h, a zakręty nie są poprzedzone tablicami nakazującymi zwalnianie do 60 czy 40 km/h.
Korzystają z tego motocykliści czy użytkownicy sportowych samochodów - minęła nas kolumna kilkunastu Porsche 911, zapewne z lokalnego klubu użytkowników modelu. Szwedzki kompakt również nie rozczarował na zakrętach. Prowadzi się neutralnie, chętnie podąża kursem obranym przez kierowcę, długo nie pozwala sobie na podsterowność i ma bezpośredni układ kierowniczy. Wersja D2 nie szokuje przyspieszeniami, ale w zupełności wystarcza do sprawnej jazdy po serpentynach.