Szkoła Auto V
W czerwcu na zaproszenie Szkoły Auto do Kąkolewa przyjechała Gosia Andrzejewicz. Z piosenką „Pozwól żyć”, znalazła się ona w finale piosenkarzy walczących w eliminacjach do festiwalu w Sopocie o nagrodę Bursztynowego Słowika i Słowika Publiczności.
Najpiękniejszy kobiecy głos roku
Jeszcze 2 lata temu niewielu słyszało o Gosi Andrzejewicz. Zdawało się, że młoda piosenkarka i autorka tekstów, stawiająca pierwsze kroki na scenie, bez żadnych znajomości, nie ma zbyt wielkiej szansy na wypromowanie. Na szczęście Gosi nie zabrakło wytrwałości.
Już jako 2-letnie dziecko śpiewała i udawała…, że gra na perkusji, używając garnków w kuchni sąsiadki, która pilnowała jej pod nieobecność pracujących rodziców. Wreszcie jej talent dostrzegli bracia Kamińscy, wydawcy płyt muzyki R´n´B i hip-hopu. Debiutancka płyta piosenkarki pt. „Gosia Andrzejewicz" miała premierę w marcu 2004 r.
Urokowi łagodnego i ciepłego głosu Gosi pierwsi ulegli internauci. Piosenka „Słowa" zajęła 1. miejsce w rankingu jednego z większych portali internetowych (od stycznia 2006 r. zanotowano ponad pół miliona ściągnięć).
To właśnie wtedy gwiazda Gosi rozbłysła dużym blaskiem, trochę niespodziewanie dla niej samej. Największe stacje radiowe zaczęły regularnie nadawać jej piosenki. Często były to te same utwory, które rozsyłała im na płytach demo kilkanaście miesięcy wcześniej. Ale wówczas bez żadnych efektów. Te doświadczenia sprawiły, ze Gosia postanowiła pomagać początkującym piosenkarzom-amatorom. W czerwcu ma nastąpić ogłoszenie wyników pierwszego konkursu dla debiutantów, przygotowanego przy wsparciu jednego z wydawnictw muzycznych i portalu internetowego. Jego zwycięzca zaśpiewa z Gosią na drugiej płycie. Jeżeli okaże się prawdziwym talentem, otrzyma propozycję kontraktu.
„W ostatnich miesiącach moje życie odmieniło się o 180 stopni" – mówi Gosia. „Ciągłe wyjazdy, koncerty, promocja najnowszej płyty „Gosia Andrzejewicz Plus", wywiady, występy w programach. Telefon dzwoni bez przerwy".
Gosia dzieli swój czas między pasję muzyczną a szkołę. Studiuje w Bielskiej Wyższej Szkole Biznesu i Informatyki, na wydziale reklamy multimedialnej.
Na co dzień nie ma zbyt wiele wspólnego z samochodami. Prawo jazdy zdobyła rok temu. Zaczęła regularnie jeździć (Mazdą 626 wypożyczoną od rodziców) dopiero na kilka tygodni przed wizytą w Kąkolewie, gdy dostała zaproszenie ze Szkoły Auto! Czas uzyskany w slalomie Skodą Fabia na trolejach (1’13,16" s.) dał jej miejsce na końcu stawki rywalizacji gwiazd. Jak na absolutną debiutantkę, poradziła sobie jednak z trolejami znakomicie.
Bagaże nie na łapu-capu!
Wbrew mniemaniu wielu kierowców i pasażerów pakowanie bagaży jest bardzo istotne dla bezpieczeństwa jazdy. W tym numerze radzimy jak prawidłowo zapakować się do naszego auta.
Nie wozimy bagaży luzem w kabinie, leżących na podłodze lub na półce za oparciem tylnej kanapy. Pod ręką mogą być tylko niezbędne podczas podróży mapy, leki, prowiant i napoje (świetnym miejscem do przechowywania jedzenia są np. chłodzone schowki w Skodach z klimatyzacją, zwłaszcza opcjonalny Jumbo Box, ukryty w podłokietniku między przednimi fotelami).
Bagażniki w autach nie powinny być wypełniane powyżej górnej krawędzi oparć tylnej kanapy. Chyba że bagażnik jest oddzielony od kabiny kratką lub specjalną siatkową przegrodą.
Bagażniki zewnętrzne traktujmy jako ostateczność, gdy mamy do zabrania deskę surfingową lub rowery. Czasem lepiej wypożyczyć sprzęt na miejscu, niż transportować go przez kilkaset kilometrów.
Najcięższe przedmioty zapakujmy w pierwszej kolejności do bagażnika auta. Jeżeli montujemy box na dachu, to powinien on służyć do przewożenia rzeczy dużych objętościowo, ale lekkich (dzięki temu zmniejszymy jego negatywny wpływ na właściwości jezdne naszego auta). Dobrze jest po pierwszych 20 – 50 km jazdy sprawdzić mocowanie naszego bagażnika zewnętrznego.
Przed wyjazdem obowiązkowo powinniśmy sprawdzić ciśnienie w oponach, nie zapominając przy tym o kole zapasowym, apteczce i gaśnicy. Jeżeli na co dzień jeździmy z małym obciążeniem, opony trzeba będzie dopompować do specjalnych wartości (podanych w instrukcji samochodu lub na klapce wlewu paliwa). Pamiętajmy, że mocno dociążony samochód może prowadzić się inaczej niż zwykle.
„Jednoręki bandyta"
Kierowca z telefonem komórkowymi prawie „przylepionym" do ucha, prowadzący samochód jedną ręką, to niestety powszechny widok na naszych drogach.
Przepisy pozwalają nam na rozmowę telefoniczną podczas jazdy tylko z użyciem zestawu słuchawkowego lub głośnomówiącego. Dzięki temu kierowca ma obie wolne ręce. Za rozmowę bez zestawu możemy zapłacić mandat w wysokości do 200 zł.
Nie da się bezpiecznie prowadzić samochodu jedną ręką, a jednocześnie zmieniać biegi, włączać kierunkowskazy, wycieraczki, itp. W takich chwilach nie będziemy mieć pełnej kontroli nad autem. Z jedną ręką na kierownicy mamy nikłe szanse na skuteczne wykonanie np. manewru nagłego ominięcia przeszkody. Jeszcze bardziej niebezpieczne jest czytanie i pisanie esemesów w czasie jazdy. Nie dość, że czyni z kierowcy „jednorękiego bandytę", to wymaga również odwracania wzroku od drogi.
Tak naprawdę każda rozmowa telefoniczna (nawet prowadzona za pomocą tzw. zestawu hands-free) rozprasza kierowcę, odwraca jego uwagę od sytuacji na drodze. Warto więc skracać długość rozmowy do niezbędnego minimum. Jeżeli musimy rozmawiać dłużej, zatrzymajmy się w bezpiecznym miejscu. Unikajmy odbierania telefonów w momencie gdy wyprzedzamy, lub znajdujemy się w innej skomplikowanej, potencjalnie niebezpiecznej sytuacji na drodze. Priorytetem nie może być dzwoniący telefon, tylko nasze bezpieczeństwo.
Mierzyć siły na zamiary
Przed nami pora wakacyjnych wyjazdów. Jak przygotować się do długich podróży, żeby dojechać bezpiecznie i komfortowo?
Bardzo ważną sprawą jest przyjemna atmosfera podczas podróży.
Pod żadnym pozorem nie wolno rozpraszać i denerwować kierowcy! Nie rozmawiajmy na trudne tematy, z kłótniami najlepiej zaczekajmy aż dojedziemy do celu podróży. Starannie zaplanowanie trasy i dobrze przemyślany wybór pory wyjazdu pozwolą uniknąć stania w korkach spowodowanych robotami drogowymi. (Informacje o aktualnych utrudnieniach na drogach krajowych znajdziemy na stronie internetowej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad).
Dzieci wozimy zawsze w specjalnych fotelikach lub na podkładach, dopasowanych do wzrostu i wagi.
Milusińscy narzekają w podróży zwykle z dwóch powodów – jest im niewygodnie, albo się nudzą. Fotelik musi więc być miękki i ergonomicznie ukształtowany. Wybierzmy go w sklepie razem z przyszłym użytkownikiem. Nie zapomnijmy o ulubionych zabawkach, grach, książkach, indywidualnym sprzęcie do słuchania muzyki.
Jeżeli zabieramy w podróż psa lub kota, to wyłącznie w specjalnym zamykanym pojemniku.
Nasz pupil musi regularnie pić, czasem coś jeść lub załatwić swoje potrzeby. Niektóre zwierzęta cierpią na chorobę lokomocyjną.
Podczas upałów nie otwierajmy szyb w czasie jazdy na szosie.
Zwykle powoduje to spore przeciągi i naraża na liczne dolegliwości (przeziębienia, zapalenie zatok i ucha środkowego, nasilenie reakcji alergicznych). O wiele lepiej jest starannie ustawić układ wentylacji, a w razie potrzeby dodatkowo włączyć nawiew.
Zapewnijmy odpowiednią ilość napojów dla wszystkich pasażerów - nie tylko latem.
Najlepsza będzie niegazowana woda mineralna lub ulubiony sok owocowy. Działanie napojów energetycznych na kierowców jest dyskusyjne. Z jednej strony mogą one poprawiać sprawność, ale statystyki mówią, że jednocześnie zwiększają ryzyko wypadku! Po prostu kierowcy świadomi ich działania, mają skłonność do szybszej, bardziej ryzykownej jazdy. Kierowca nie powinien także jeść obfitych posiłków, zarówno przed jazdą, jak i w przerwach w podróży.
Sposoby na lekkie znużenie kierowcy jazdą są dla każdego indywidualną sprawą.
Jedni żują gumę, inni piją mocną kawę lub herbatę. Nie należy jednak przesadzać. Gdy tylko poczujemy, że często ziewamy, mamy problemy z koncentracją, nasz czas reakcji ulega wydłużeniu, a powieki staja się coraz cięższe, powinniśmy przerwać jazdę i odpocząć. Najlepszą metodą regeneracji jest drzemka, choćby trwająca choćby pół godziny lub prysznic, albo przynajmniej umycie rąk i twarzy.
Nieoceniona klimatyzacja
Jazda w upale często nas denerwuje i męczy. Udowodniono, że po 3 godzinach spędzonych w aucie bez klimatyzacji, w temperaturze otoczenia 35ºC, przeciętny kierowca zaczyna zachowywać się jakby miał 0,5 promila alkoholu we krwi! Właśnie dlatego klimatyzacja jest wspaniałym wynalazkiem, realnie podnoszącym poziom bezpieczeństwa czynnego (zapobieganie wypadkom).
Jak wykorzystywać prawidłowo jej możliwości?
Jeżeli nasz samochód przez kilka godzin stał w słońcu w upale, najpierw otwieramy drzwi lub szyby i przez kilka minut wietrzymy, schładzamy wnętrze. Skutecznym sposobem na uniknięcie mocnego nagrzewania kabiny na postoju jest zakrywanie przedniej szyby. Po zamknięciu drzwi i uruchomienia silnika, natychmiast włączamy klimatyzację, początkowo wybierając mocny nawiew na przednią szybę. W czasie używania klimatyzacji unikajmy ustawiania nawiewów zimnego powietrza bezpośrednio na twarze. Przyspieszymy w ten sposób schłodzenie górnej części deski rozdzielczej, na słońcu rozgrzewającej się nierzadko do tempertaury ponad 70 – 80 º C.
Nieumiejętne korzystanie z klimatyzacji może prowokować przeziębienia. Utrzymujmy umiarkowaną temperaturę w kabinie. Wystarczy, że będzie niższa o 5-6ºC od temperatury otoczenia.
Świetnym kompromisem ceny i możliwości jest półautomatyczna klimatyzacja Climatic (Fabia, Octavia Tour, Nowa Octavia). Efektywnie schładza wnętrze (a także niektóre schowki), a specjalne czujniki utrzymują wybraną temperaturę wnętrza.
Automatyczna klimatyzacja Climatronic (seryjna w Skodzie Superb, opcjonalna w Skodach Octavia) potrafi dodatkowo dobierać wydajność poszczególnych nawiewów do chwilowych warunków (np. nasłonecznienia wnętrza). Dysponuje również trybem szybkiego usuwania zaparowania z przedniej szyby. W Nowej Skodzie Octavia kierowca i przedni pasażer mogą nawet ustawiać parametry klimatyzacji (dwustrefowej Climatronic) niezależnie. Kierowca może więc podróżować w łagodnym chłodzie pomagającym uniknąć znużenia podczas długich podróży, a pasażer obok drzemać w przyjemnym cieple.
Jazda „po kielichu"
Codziennie policja zatrzymuje setki pijanych kierowców. To tylko wierzchołek góry lodowej. Są tacy, którym udaje się dotrzeć do celu bez przeszkód, ale inni nie docierają nigdy…
Alkohol jest dla ludzi. Pod warunkiem, że potrafią go odpowiednio używać. Kierowcy doskonale wiedzą jakie są skutki picia na zachowanie za kierownicą. Niestety, wciąż przeważa wśród nich przekonanie, że „po kielichu" nie jeździ się, bo policja może złapać, ukarać mandatem i zabrać prawo jazdy. To z tej grupy biorą się pijani na drogach. To ci, którzy któregoś dnia ulegną pokusie: „Co tam, wypiję jedno piwo, potem drugie i trzecie, wytrzeźwieję i pojadę. Pewnie nikt i tak mnie nie zatrzyma, nikt nie złapie za rękę".
Na szczęście systematycznie rośnie w siłę grupa świadomych i dojrzałych zmotoryzowanych, nie wsiadających za kierownicę nawet po symbolicznym małym piwie, kierowców uważających takie zachowanie za nieodpowiedzialne, niebezpieczne dla ruchu drogowego. Tacy kierowcy nie potrzebują zewnętrznej kontroli, zagrożenia karą sądową, żeby nie prowadzić „po kielichu".
Spory wpływ na kierowców ma towarzystwo, w którym się obracają. Wciąż istnieje ciche przyzwolenie na prowadzenie samochodu przez nietrzeźwych. Często nie robimy nic, gdy „wstawiony" znajomy po imprezie wsiada za kierownicę.
Zapominamy, że nasz organizm musi mieć czas, żeby zneutralizować alkohol. Jedno duże piwo wypite wieczorem nie będzie przeszkodą do prowadzenia samochodu rano. Co innego, gdy wypijemy więcej. Wtedy najbezpieczniej jest odpuścić sobie jazdę nawet na następne 24 godziny!
Konsekwencje prawne
Kierowanie pojazdem w stanie po użyciu alkoholu (0,1-0,25 mg/l czyli 0.20-0.50 promila) jest wykroczeniem. Otrzymasz 10 punktów karnych, a wydział grodzki sądu rejonowego może wymierzyć karę grzywny w wysokości do 5000 zł i obligatoryjnie zakaz prowadzenia pojazdów od 6 miesięcy do 3 lat.
Kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości (ponad 0,25 mg/l czy-li >0.5 promila) jest przestępstwem. Grozi za to zakaz prowadzenia pojazdów 1-10 lat, grzywna w wysokości do 720 tys. zł, kara pozbawienia wolności do lat 2, oraz podanie wyroku do publicznej wiadomości.
Za spowodowanie wypadku w stanie nietrzeźwości sąd może wymierzyć karę grzywny w wysokości do 720 tys. zł, karę pozbawienia wolności do lat 12, zakaz prowadzenia pojazdów (nawet dożywotnio!) oraz podanie wyroku do publicznej wiadomości.
Każda osoba ukarana przez sąd jest wpisana do rejestru skazanych. Może to mieć spore konsekwencje w przyszłości (np. kłopoty ze znalezieniem pracy). Jeżeli kierujący po użyciu alkoholu wyrządzi szkodę, firma ubezpieczeniowa zwraca się do niego o zwrot wszystkich wypłaconych odszkodowań związanych z wypadkiem.
Zatrzymanie uprawnień na dłużej niż 12 miesięcy wymaga powtórzenia egzaminu na prawo jazdy.
Jeżeli nietrzeźwy kierowca jedzie za tobą, pozwól mu się wyprzedzić, albo zjedź w boczną drogę. Jeżeli jedzie przed tobą, utrzymuj dystans dużo większy niż zwykle. Jeżeli zbliża się z przeciwka, zatrzymaj się na poboczu. Jak najszybciej powiadom policję. Podaj numer rejestracyjny, kolor, markę, a jeżeli znasz także typ samochodu oraz kierunek, w którym jedzie. Nie miej skrupułów, być może uratujesz życie komuś niewinnemu.
Zapraszamy do oglądania programu „Szkoła Auto" na antenie TVN Turbo w poniedziałki o 19.30, wtorki o 11.30 i 23.30 oraz czwartki o 22.30.