Szkoła Auto II
Na wiosnę w Szkole Auto powitaliśmy Norberta Dudziuka, wszystkim fanom muzyki bliżej znanego pod pseudonimem artystycznym „Norbi"
Na drodze zwalniam tempo!
Los nauczył artystę pokory za kierownicą. Dwa lata temu na trasie Warszawa - Katowice, koło Piotrkowa, jego rozpędzone BMW 535i wykręciło w deszczu całą serię piruetów, zanim pokiereszowane zakończyło jazdę w szczerym polu, szczęśliwie nie uderzając w żadną przeszkodę po drodze. Nikomu nic się nie stało. „Po tym zdarzeniu zacząłem jeździć dużo wolniej" - stwierdza. „Nawet w idealnych warunkach nie przekraczam 120-130 km/h."
Na co dzień służy mu Volvo S60 T5. Najbardziej ceni w nim dobry sprzęt audio. Jazda nie sprawia mu szczególnej przyjemności. Samochód traktuje jako narzędzie pracy. Zdecydowanie bardziej woli odpoczywać w domu na kanapie. Spośród swych byłych aut najprzyjemniej wspomina Dodge´a Intrepida, automat z 1999 r. W ciągu 3 lat zjeździł nim bezproblemowo Polskę wzdłuż i wszerz, mając na liczniku około 200 tys. km.
Piosenkarz debiutował na scenie w czerwcu 1997 roku. Od razu wystartował „z grubej rury". Jego kultowy utwór „Kobiety są gorące" z pierwszej płyty „Samertajm" stał się z miejsca wielkim przebojem. Mimo dość późnego debiutu (w wieku 25 lat) Norbi nie został muzykiem z przypadku. W ciągu wielu lat nauki odebrał solidne wykształcenie w tym kierunku.
Dziś nie słyszymy go zbyt często na antenach radiowych. Co nie znaczy, że spoczął na laurach. Jest artystą „wyczynowym". Razem z zespołem daje około 150 koncertów w roku. Nie odmawia występów nikomu, jeżeli terminy pozwalają. Niekiedy grywa na weselach, w supermarketach i ośrodkach wypoczynkowych. Mieszka w hotelach, ciągle na walizkach. Przejeżdża około 80-100 tys. km rocznie. W domu w Olsztynie bywa gościem.
Dzięki dużemu doświadczeniu Norbi bez problemu poradził sobie nawet ze Škodą Fabia na trolejach. Do rywalizacji gwiazd podszedł na luzie, zabawowo, bez chęci udowadniania czegokolwiek. I okazało się, że tym sposobem można „wykręcić" świetny czas w naszym slalomie! Stoper Maćka Wisławskiego odnotował 51 s.
Przy okazji pobytu w Szkole Auto Norbi zdradził, że przygotowuje przebój na tegoroczny festiwal w Opolu. W listopadzie na rynek wyjdzie składanka przebojów największych sław polskiej estrady. Do udziału w tym projekcie zaproszono również Norbiego. Przyznaje, że to dla niego wielka nobilitacja. I dodaje z przekonaniem: „Gdybym miał znów wybierać, czym zająć się w życiu, robiłbym dokładnie to samo"!
„Słyszeć i widzieć niewidoczne"
Wielu kierowców traktuje czujniki parkowania jak nowo-modny, zbędny gadżet. Ale nawet im mogą przydarzyć się kolizyjne sytuacje, przed którymi ostrzegłby ich dodatkowy „anioł stróż".
Solidne słupki dachowe we współczesnych samochodach, mające wielkie zasługi w razie wypadku, na co dzień mogą nieco zmniejszyć widoczność nadwozia. Poza tym są takie przeszkody na drodze naszego samochodu, których możemy nie zauważyć podczas manewrów, mimo naszej dużej ostrożności. Na wielu parkingach masywne słupki i betonowe donice kryją się zdradziecko w tzw. „martwych polach", poniżej linii szyb, lub za słupkami dachu. Wystarczy więc pośpiech, chwila nieuwagi, zbyt rutynowe zerknięcie w lusterka i... nieszczęście gotowe. Straty materialne to jeszcze nic strasznego. Gorzej, gdy za naszym samochodem schowa się, choćby na moment, dziecko.
Czujniki parkowania pozwalają „słyszeć i widzieć" niewidoczne. Emitują nieszkodliwe dla zdrowia fale ultradźwiękowe, które odbijają się od przeszkód i powracają do nich. Na tej podstawie system z dużą precyzją określa odległość od przeszkody. Pierwszy sygnał ostrzegawczy rozbrzmiewa, gdy odległość spada poniżej 160 cm. Wraz z przybliżaniem się częstotliwość nadawania sygnału narasta. Ciągły sygnał rozlega się przy odległościach poniżej 30 cm. Tylne czujniki parkowania są obecnie standardem we wszystkich modelach Škody. Montowane fabrycznie zachowują wysoką jakość i precyzję działania. System dodatkowo można uzupełnić o czujniki przednie. Warto! Ich cena jest równa lakierowaniu dwóch lekko zarysowanych elementów nadwozia natomiast możliwości są bezcenne.
I nastała ksenonowa jasność!
Niemal od samego początku istnienia samochodu królową reflektora była poczciwa żarówka. Dopiero lampy ksenonowe, które debiutowały w I połowie lat 90. dały początek prawdziwej rewolucji oświetleniowej.
Kluczem do sukcesu lampy ksenonowej (zwanej fachowo lampą wyładowczą) jest inna zasada działania. W żarówce źródłem światła jest rozgrzana do białości spirala. W prawdziwym „ksenonie" świeci łuk elektryczny przeskakujący między dwiema elektrodami. Można powiedzieć, że to miniaturowa błyskawica zaprzęgnięta do ciągłej pracy. Dało się ją „oswoić" na użytek motoryzacji dopiero po latach prób i badań.
Do zainicjowania łuku elektrycznego w reflektorach ksenonowych potrzebny jest krótkotrwały, ale potężny impuls elektryczny o napięciu aż 6-12 kV! Stąd bierze się krótka zwłoka przy ich włączaniu. Układ sterujący przez 1-2 sekundy zbiera energię, żeby uruchomić lampy. Później jest prościej. Do utrzymania łuku wystarczy napięcie minimum 85 V. Producenci nieprzypadkowo przestrzegają, aby nie próbować zakładać samodzielnie zrobionych lamp wyładowczych. Grozi to porażeniem!
Lampa ksenonowa zapewnia też większy zasięg świateł, bardziej równomierne oświetlenie obszaru przed samochodem i lepsze oświetlenie poboczy. Emituje jaśniejsze światło o barwie zbliżonej do światła dziennego. Gwarantuje to kierowcy dużo większy kontrast widzenia, szczególnie przy jeździe w deszczu lub we mgle. Dzięki lampom ksenonowym oko ludzkie dostrzega więcej szczegółów i o wiele dokładniej rozpoznaje kolory oświetlanych przedmiotów. Te zalety są bezcenne na naszych drogach, zwykle ginących w głębokim mroku, na których roi się od nieoświetlonych rowerzystów, pieszych, pozostawionych pojazdów, a nawet dużych maszyn rolniczych!
Zgodnie z wymogami przepisów reflektory ksenonowe powinny być uzupełnione przez spryskiwacze i automatyczną regulację wysokości świateł zależnie od obciążenia i ukształtowania drogi. Tylko taki zestaw - zamontowany fabrycznie i profesjonalnie wyregulowany -gwarantuje, że ksenony nie będą oślepiać innych kierowców.
Zalety lamp ksenonowych
- W porównaniu do żarówki lampa wyładowcza ma niemal same zalety. Wytwarza co najmniej dwukrotnie więcej światła. To bardzo ważna cecha, gdyż oko ludzkie z wiekiem systematycznie zatraca „światłoczułość". Statystyczny kierowca w wieku 40 lat potrzebuje dwa razy więcej światła, aby po zmierzchu widzieć równie dobrze jak dwudziestolatek.
- Dodatkowe zalety „ksenonów" to niższe zużycie energii, mniejsza ilość emitowanego ciepła, duża odporność na wstrząsy i długa żywotność określona na 15-20 tys. godzin (najlepsze zwykłe żarówki - do 1500 godzin).
Inteligentne wycieraczki
Jeszcze kilkanaście lat temu idea automatycznie włączających się wycieraczek pojawiała się tylko w filmach science-fiction. Szczytem techniki były ręcznie sterowane programatory przerywanego cyklu pracy wycieraczek.
Technika idzie jednak szybko naprzód. Automatycznie sterowane wycieraczki stały się normalnym elementem wyposażenia, dostępnym w wielu samochodach standardowo lub za niewielką dopłatą. Jak działa czujnik deszczu? Zamontowany najczęściej pod lusterkiem wstecznym wysyła w stronę szyby wiązkę niewidzialnego dla oka ludzkiego promieniowania podczerwonego o stałej energii. Pojawiające się na szybie krople deszczu i zanieczyszczenia systematycznie zmniejszają wartość tej energii, co odnotowuje soczewka czujnika, która po przekroczeniu wartości granicznej uruchamia wycieraczki.
Największą zaletą czujnika deszczu jest automatyczne dostosowywanie tempa pracy wycieraczek do intensywności opadów i błyskawiczna reakcja na pogorszenie przejrzystości przedniej szyby. Czujnik zwalnia kierowcę z absorbującego uwagę włączania i regulowania szybkości pracy wycieraczek. Pozwala mu lepiej skoncentrować się na obserwacji drogi. Zalety czujnika deszczu docenia się szczególnie podczas wymijania na mokrej jezdni ciężarówek rozpylających za sobą fontanny wody. Co prawda, w takiej sytuacji każdy doświadczony kierowca włącza wycieraczki tuż przed wymijaniem, ale nawet jemu raz po raz zdarzy się uruchomić je z opóźnieniem. Tymczasem czujnik deszczu zadziała natychmiastowo i bezbłędnie.
inteligentne wycieraczki = większe bezpieczeństwo
Każde spóźnienie przy włączaniu wycieraczek oznacza jazdę bez wystarczającej widoczności. Nawet jeżeli trwa krótko, może zakończyć się wypadkiem. Pamiętajmy, że przy prędkości 90 km/h w ciągu 1 sekundy samochód pokonuje 25 metrów!
Zakładamy letnie „pantofle"
Koniec marca to dobra pora, aby zacząć przygotowania samochodu do cieplejszych miesięcy roku. Podpowiadamy o czym nie zapomnieć przy wymianie opon na letnie.
Najlepszym rozwiązaniem jest posiadanie dwóch kompletów kół (opon i felg) - zimowego i letniego. Wiosenne i jesienne przekładanie opon na felgach nie sprzyja ich trwałości. Wymiana opon zimowych na letnie jest najlepszą okazją do oceny stopnia zużycia bieżnika, sprawdzenia czy nie mają pęknięć, „bąbli", głębokich otarć boków, ostrych przedmiotów wbitych w bieżnik oraz innych uszkodzeń, których nie dostrzegliśmy wcześniej.
Przepisy dopuszczają minimalną głębokość bieżnika 1,6 mm, jednak opona zużyta w takim stopniu, nadaje się w zasadzie tylko do jazdy po suchej jezdni. W deszczu nie poradzi sobie z odprowadzeniem nawet małych ilości wody, co może skończyć się fatalnym w skutkach poślizgiem już przy niewielkiej szybkości! Dużo bezpieczniej jest wymieniać opony z chwilą, gdy bieżnik ma jeszcze co najmniej 3-4 mm głębokości.
Opony przed demontażem z felg muszą być umyte. Te pozostawione na felgach najlepiej magazynuje się w specjalnych stojakach, lub na leżąco. Opony przechowywane luzem powinny być ustawiane w pionie i co kilkanaście dni przekręcane, aby uniknąć miejscowej deformacji bieżnika. Dopuszcza się magazynowanie ich na leżąco, ale najlepiej pojedynczo, nigdy na stercie!
Na oponach nie powinno się oszczędzać. Jeżeli jednak nie ma innego wyjścia, to najrozsądniejszym rozwiązaniem jest zakup nowych tańszych opon mniej renomowanego producenta. Pamiętajmy, że kupując opony używane nigdy nie mamy pewności na co trafimy. „Obuwie" dla naszego auta musi mieć właściwy rozmiar, odpowiedni indeks prędkości i klasę nośności. Informacje na ten temat znajdziemy w instrukcji obsługi.
Nie zapominajmy o oponach po zamianie. Przynajmniej raz w miesiącu powinniśmy sprawdzić ciśnienie powietrza (na zimnych oponach, przed jazdą). Przykładowo, spadek ciśnienia z 2,0 do 1,5 kG/cm2, który dla większości kierowców jest jeszcze niezauważalny, skutkuje realnym pogorszeniem bezpieczeństwa jazdy. Zwiększa ryzyko uszkodzenia opony (i felgi) na głębszych dziurach, powoduje wzrost zużycia paliwa i przyspiesza ścieranie bieżnika opony o 1/3!
Opona Barum Brillantis
- trwała letnia opona, oferuje komfort i dobrą przyczepność w każdej sytuacji
- nowoczesny wzór bieżnika zwiększa stabilność i komfort jazdy
- efektywne przenoszenie sił na mokrej i suchej nawierzchni zapewnia odpowiedniej sztywności bieżnik
- stabilne klocki bieżnika wydłużają żywotność opony
- nacięcia w bieżniku redukują powstawanie szumu