Rajd Dakar 2010 - dominacja Volkswagenów
Na podium wyłącznie Touaregi z silnikami Diesla.
32. edycja rajdu Dakar, druga rozegrana w Ameryce Południowej, zakończyła się sukcesem Volkswagena. Fabrycznym zespołom jadących Race Touaregami przypadły wszystkie miejsca na podium i było to drugie z rzędu i trzecie w historii zwycięstwo (wliczając rok 1980) marki z Wolfsburga w rajdzie Dakar. Pierwsze miejsce zajęła hiszpańska załoga Carlos Sainz i Lucas Cruz, którą w końcówce próbowali prześcignąć Nasser Al-Attiyah (Katar) i /Timo Gottschalk (Niemcy). Różnica między zwycięzcą a drugą ekipą ponad dwóch tygodniach zmagań wynosiła zaledwie 2 minuty i 12 sekund i była najmniejszą w historii. To nieco ponad 3,7 km, wobec przejechanych 4 810 tys. kilometrów „oesowych" (z dojazdami łącznie przejchano ponad 9 tys. km). Trzecie miejsce zajęli Mark Miller i Ralph Pitchford, a zeszłoroczni zwycięzcy Giniel de Villiers i Dirk von Zitzewitz zostali sklasyfikowani na siódmej pozycji.
Krzysztof Hołowczyc musiał wycofać się z rajdu po ośmiu etapach. Kierowca zespołu Orlen Team zajmował szóste miejsce. Niestety, na 63. kilometrze dziewiątego etapu w Nissanie Navara urwał się tylny most i wypadł wał napędowy. Hołowczyc zapowiada powrót w 2011 roku. Lepiej wypadli motocykliści, którzy w komplecie ukończyli imprezę, a Jakub Przygoński zajął 8. miejsce – najwyższe w historii startów polskich motocyklistów w Dakarze. Jacek Czachor był 16. (po raz dziesiąty ukończył Dakar), a Marek Dąbrowski zajął 33. miejsce. Największy polski sukces odniósł Rafał Sonik (ekipa ATV Media), który w rywalizacji quadów zajął 5. miejsce. Warto przypomnieć, że w Dakarze 2009 Rafał Sonik zajął trzecie miejsce w klasyfikacji quadów i jako jedyny Polak stał na podium tego wyjątkowego rajdu. Z kolei Robert Szustkowski i Jarek Kazberuk (zespół R-Sixteam, Mitsubishi Pajero) ukończyli Dakar na 35. miejscu, a jadący ciężarówką (zespół R-Sixteam, MAN TGA) Grzegorz Baran, Rafał Marton oraz debiutujący w imprezie Paweł Zborowski zostali sklasyfikowani na 20. pozycji.
Walka o zwycięstwo edycji 2010 w rywalizacji samochodów trwała dosłownie do samej mety. Wprawdzie trzy najlepsze w 2010 roku załogi Volkswagena nieprzerwanie przewodziły stawce już od piątego etapu rajdu, ale na ostatnich odcinkach Al-Attiyah i Gottschalk zmniejszali dystans do Sainza i Cruza. Katarsko-niemiecki duet nadrabiał czas głównie na odcinkach wydmowych, które znów były jednym z zasadniczych elementów rajdu, podczas gdy na szybkich i krętych szutrowych fragmentach tempo nadawała hiszpańska załoga. Przed ostatnim etapem różnica wynosiła prawie trzy minuty. Wystarczyłby jednak jeden istotny błąd lidera, aby kolejność się odwróciła. Po 66 kilometrach ostatniego odcinka, tj. przejechaniu mniej więcej jednej trzeciej dystansu dnia, Nasser Al-Attiyah nadrobił nad Carlosem Sainzem zaledwie 4 sekundy. Po 121 kilometrach różnica wynosiła 18 sekund, ale Katarczykowi brakowało jeszcze dwie i pół minuty.
Volkswagen to jedyna marka, która wygrała w klasyfikacji samochodów rajdu Dakar autem z silnikiem Diesla. Kluczem do sukcesu w Dakarze 2010 miały być efektywność techniki bezpośredniego wtrysku paliwa oraz wytrzymałość Race Touaregów. Warto dodać do tego niezawodność i świetny serwis, bez których nie mogło być mowy o sukcesie. Race Touaregi zapisały na swoim koncie połowę (7 z 14) zwycięstw etapowych i przez jedenaście dni rajdu znajdowały się na prowadzeniu. Dwa zwycięstwa dnia przypadły załodze Sainz/Cruz, cztery – Al-Attiyah/Gottschalk, jedno – Miller/Pitchford. Jak podkreśla Volkswagen, Race Touareg zawsze był na jednej z trzech pierwszych pozycji klasyfikacji etapowej. 27 z 42 możliwych miejsc w pierwszej trójce w 14 etapach również zaliczonych zostało na konto samochodów z Wolfsburga.
Carlos Sainz, 1. miejsce w klasyfikacji generalnej: „Zwycięstwo w ´Dakarze´ jest spełnieniem moich wieloletnich marzeń. Poczułem ogromną ulgę, bo walka o wygraną była ekstremalnie trudna i wyczerpująca zarówno fizycznie jak i psychicznie. Jestem niezwykle zadowolony, że udało mi się w końcu osiągnąć cel, który wcześniej już kilkukrotnie miałem w zasięgu ręki. Dla mnie wszystko przebiegało doskonale: mój pilot Lucas Cruz wykonał znakomitą pracę, a pod względem technicznym Race Touareg działał jak szwajcarski zegarek. Cała załoga Volkswagena ciężko pracowała na to zwycięstwo. Dziękuję wszystkim."
Nasser Al-Attiyah, 2. miejsce w klasyfikacji generalnej: „Być tak blisko zwycięstwa w ´Dakarze´ i nie wygrać, to naturalnie z jednej strony trochę boli. Z drugiej jednak strony dostałem szansę w Volkswagenie, aby zrealizować moje marzenie o „Dakarze" i jestem za to wdzięczny. Carlos Sainz jest prawdziwym mistrzem i w pełni zasłużył na zwycięstwo. Drugie miejsce, tuż za nim, jest doskonałym wynikiem. Już teraz cieszę się na to, że będę mógł z nim rywalizować w przyszłym roku".
Mark Miller, 3. miejsce w klasyfikacji generalnej: „Wspaniały rajd dla nas i dla całego zespołu Volkswagena, który wykonał doskonałą pracę. Zasłużył na to, aby trzy samochody znalazły się na podium. O zwycięstwie i miejscu w klasyfikacji decydowały drobiazgi. Chylę czoła przed Carlosem Sainzem, który jechał prawie perfekcyjnie i zrobił najmniej błędów. Właśnie takie drobiazgi robią różnicę. Moim celem jest, aby w przyszłości poprawić właśnie te najmniejsze szczegóły."
Giniel de Villiers, 7. miejsce w klasyfikacji generalnej (zwycięzca Dakaru 2009): „Marzenie o obronie tytułu dla mnie i mojego pilota skończyło się trzeciego dnia rajdu, gdy straciliśmy kilka godzin walcząc z usterką elektryczną. Od tego czasu naszym zadaniem była pomoc kolegom z zespołu, taka jaką otrzymaliśmy podczas ubiegłorocznego Rajdu Dakar. To było zupełnie naturalne. Pierwsze, drugie i trzecie miejsca – to znakomity wynik dla Volkswagena. Każdy w zespole zasłużył na takie zwycięstwo. Nie ulega wątpliwości, że to najlepszy team na świcie."
Krzysztof Hołowczyc: „Ukręcił się wałek atakujący w moście. Jest to mała metalowa część. Kiedy wyskoczyliśmy z jednej z wydm spadliśmy wyłącznie na tylne koła i cały napęd został przekazany na tylnią oś. Ta niewielka blaszka o średnicy 2-3 cm po prostu nie wytrzyma i się ukręciła. Próbowaliśmy z Jean-Markiem wymontowywać wał żeby móc jechać wyłącznie na przednim napędzie, jednak nie było to możliwe. Kawałki metalu, które pozostały w moście blokowały koła. Do tego czasu samochód sprawował się rewelacyjnie. Nawet jednego zderzaka nie wymieniliśmy. Jechaliśmy szybko i czysto. Tym bardziej jest nam żal. Oszczędzaliśmy samochód, aby wytrwał do końca rajdu. Zepsuł się nam największy element samochodu – most. Nie mógł nam go dowieść samochód saportujący T4 (ciężarówka z częściami zamiennymi, która jest zgłoszona do rajdu i jedzie po trasie OS, jej głównym celem jest jednak podążanie za zawodnikami i pomoc techniczna). Główna T4 zepsuła się na początku rajdu, a w drugiej ciężarówce tej części nie było, gdyż nie było możliwości jej zamontowania. Kiedy przyjechała wreszcie pomoc – T4, która została wcześniej wycofana z rajdu – z częścią zamienną i wreszcie usunęliśmy awarię nie mogliśmy powrócić do rywalizacji – byłoby to niezgodne z regulaminem, po prostu oszustwo. W związku z powyższym podjęliśmy decyzję o wycofaniu się z rajdu mimo, że samochód przyjechał na biwak w pełni sprawny. Uczciwość jest dla nas najważniejsza. Bardzo wielkie emocje towarzyszyły temu całemu zdarzeniu. Jest mi bardzo przykro, że musieliśmy podjąć taka decyzję. Kiedy obudziłem się następnego dnia i zamiast na OS musiałem jechać na lotnisko czułem się okropnie. To był dla nas wspaniały rajd, który w dalszym ciągu trwa i w którym walczą nadal motocykliści ORLEN Team. Od początku rajdu nigdy nie spadliśmy poza pierwszą dziesiątkę. Jechaliśmy bardzo szybko – nieskromnie powiem, że byliśmy najszybszą benzyną. Sprawiało nam to ogromną satysfakcję, gdyż wiadomo, że dzisiejsza technologia silników wysokoprężnych jest bardziej zaawansowana, a samochody te są szybsze. Bardzo ważne, że ponownie wdrożyłem się z tempo Dakarowe. Myślę, że w następnym roku mamy szansę walczyć o coś więcej. Chcielibyśmy stanąć na podium i to są nasze marzenia. Wracamy na tarczy, ale z dużą wiarą, że w tym rajdzie możemy walczyć o naprawdę wszystko."
Rafał Sonik (podsumowując start w Dakarze 2010): „Wiem, czułem to, bardzo dużo dobrej energii, duże nadzieje wielu ludzi w tym, aby dojechać do mety. Moje nadzieje oczywiście też. I właściwie dojechałem dzięki Waszemu wsparciu. Gdyby nie to, że wiedziałem, że jest wielu kibiców, wielu moich przyjaciół i mojej rodziny, ludzi, dla których ważne było to, co robię i ważne było to, żeby zakończyć to, co zaczęliśmy. Uznałem, że nawet, jeśli z góry można było po dwóch czy trzech dniach stwierdzić, że nie ma szans wygrać tego rajdu w tych okolicznościach, które tutaj miały miejsce to i tak ważne jest, żeby coś, co zaczęliśmy razem i w co wiele osób wierzyło, żeby postarać się ze wszystkich sił skończyć. I tak też się stało.
To ja Wam dziękuję, bo gdyby nie Wy to bym się wycofał po trzecim czy czwartym dniu widząc, jakie tutaj mają miejsce okoliczności. Po prostu wycofałbym się, bo uznałbym, że nie chcę uczestniczyć w czymś, z czym się pryncypialnie nie zgadzam.
Ale to Wy byliście powodem, dla którego jechałem dalej i to Wy byliście powodem, że walczyłem dalej."
Klasyfikacja generalna samochodów
1. Carlos Sainz i Lucas Cruz (Volkswagen Race Touareg 2) 47:10:00 (h:min.:s)
2. Nasser Al-Attiyah i Timo Gottschalk (Volkswagen Race Touareg 2) +2:12
3. Mark Miller i Ralph Pitchford (Volkswagen Race Touareg 2) +32:51
4. Stéphane Peterhansel i Jean-P. Cottret (BMW X3 CC) +2:17:21
5. Guerlain Chicherit i Tina Thörner (BMW X3 CC) +4:02:49
6. Carlos Sousa i Matthieu Baumel (Mitsubishi Racing Lancer) +4:31:45
7. Giniel de Villiers i Dirk von Zitzewitz (Volkswagen Race Touareg 2) +5:10:19
8. Robby Gordon i Andy Grider (Hummer) +6:02:24
9. Orlando Terranova i Pascal Maimon (Mitsubishi Racing Lancer) +6:04:47
10. Guilherme Spinelli i Filipe Palmeiro (Mitsubishi Racing Lancer) +6:13:41