Punkty odniesienia
Kanada nieprzypadkowo stała się miejscem prezentacji nowego Audi Q7. Tamtejszy rynek wchłania ogromne ilości uterenowionych samochodów - crossoverów, SUV-ów i półciężarówek. Można pokusić się więc o stwierdzenie, że przywiezione z Polski Audi Q7 znalazły się w swoim naturalnym środowisku.
Żeby dobrze zobrazować realia kanadyjskiego rynku, wspomnijmy o liczbach, jakie pojawiają się w telewizyjnych czy drukowanych reklamach największych pick-upów - 6.7 V8, 1166 Nm, 3,4 tony ładowności i możliwości holowania przyczep o masie 8600-14150 kg...
Potężne samochody, objuczone bagażem w postaci przyczep kempingowych, quadów czy maszyn rolniczych, są częstym widokiem na prowincji, ale nie brakuje też ich w największych miastach zachodniej części kraju - Vancouver czy Calgary. Ich eksploatacja nie nastręcza większych trudności. Do rozmiarów samochodów dopasowano układ pasów ruchu czy rozmiary miejsc parkingowych - zarówno wyznaczonych na ulicach, jak i ulokowanych pod budynkami.
Za Oceanem długie na 5050 mm i wysokie na 1970 mm Audi Q7 nie sprawia wrażenia wielkiego samochodu. Szczególnie nowa generacja modelu, którą optycznie odchudzono ostrzejszymi i bardziej zdecydowanymi liniami nadwozia. Q7 zachowało dotychczasowe rozmiary. Karoserię skrócono o zaledwie 37 mm. Stała się też węższa o 15 mm, a wysokość nie uległa zmianie.
Na amerykański rynek Q7 dotrze w grudniu bieżącego roku. Nic dziwnego, że przywiezione z Polski egzemplarze budziły duże zainteresowanie. Trudno wyrokować, co skuteczniej przyciągało spojrzenia - sam samochód czy europejskie tablice rejestracyjne. W zachodniej części Kanady zachodzie Kanady najłatwiej o spotkanie z przybyszami z USA. Przez sześć dni spotkaliśmy tylko dwa auta z Europy (z Holandii i Niemiec). Osoby w mniejszym stopniu zainteresowane motoryzacją mogły brać nasze Q7 za
europejską mutację modelu. Analogiczne "atrakcje" czekają na mieszkańców Europy - w Kanadzie spotkamy znane z naszych dróg modele, jednak ze zmienionymi pasami przednimi czy występujące pod innymi nazwami.
A punkty odniesienia w postaci konkurencji? Dotychczas dla Q7 były nimi Range Rovery oraz SUV-y z Niemiec – BMW X5, Mercedes ML (GLE po niedawno przeprowadzonej modernizacji) czy Porsche Cayenne. Teraz do gry próbuje włączyć się nowe Volvo XC90. Podobnie jak Audi Q7, to zupełnie nowa konstrukcja, a nie rozwinięcie istniejącego już modelu. Skandynawski SUV imponuje świeżością - wnosi do świata Volvo zupełnie nowy projekt nadwozia oraz świeży układ wnętrza. XC90 bywa krytykowane za paletę jednostek napędowych, którą tworzą wyłącznie czterocylindrowe silniki. Nabywca Audi Q7 może wybierać między benzynowymi i wysokoprężnymi V6, a w niedalekiej przyszłości pojawią się jednostki V8. Istotne różnice dotyczą także konstrukcji układu przeniesienia napędu. XC90 ma elektronicznie dołączany napęd tylnej osi poprzez sprzęgło Haldex. W Q7 postawiono na mechanikę - centralny mechanizm różnicowy TorSen.
W ubiegłym roku Audi Q7 (pierwszej generacji) było ósmym najchętniej wybieranym samochodem w segmencie E-SUV w Europie. Volvo XC90 (również pierwszej generacji) znalazło się bezpośrednio pod nim. Punkt wyjścia do rozpoczęcia nowej rundy walki o klientów jest więc zbliżony. Będziemy z zaciekawieniem śledzili rozwój sytuacji. Liczba i długość komentarzy pod naszymi artykułami pozwala przypuszczać, że to właśnie te SUV-y budzą najwięcej emocji.