Porsche Sport Driving School - nie tylko dla przyjemności
Na pierwszy rzut oka Porsche to konserwatywna marka z ogromnym ładunkiem sportowych emocji. Jeśli jednak popatrzymy głęboko w oczy niemieckiemu producentowi, to prócz emocji dostrzeżemy atrakcje nie tylko w postaci samochodów. Porsche Sport Driving School to tylko jeden ze składników całości. Niedawno sprawdzałem, o co w tym chodzi.
Zanim jednak przejdziemy do sedna, odrobinę wrażeń ze wstępnego spotkania przed głównym daniem. Na początku zebranych dziennikarzy powitał nowy dyrektor polskiego oddziału Porsche - Rafał Markiewicz, który przedstawił kilka liczb z polskiego rynku. Nie jest zaskoczeniem, że sprzedaż nowych samochodów w Polsce spada z miesiąca na miesiąc – według statystyk z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, we wrześniu zarejestrowano 18436 nowych aut. Jest to wynik skromniejszy od poprzedniego miesiąca i to nie dziwi, zważając na spadające wyniki sprzedaży wielu producentów. A jak w tym zestawieniu wygląda Porsche?
Oczywiście nikt chyba nie liczy na sprzedaż liczoną w tysiącach, choć w porównaniu do 2011 roku i tak podskoczyła o 18%. To zasługa nowych modeli - jeszcze kilkanaście lat temu Porsche kojarzyło się jedynie z autami dla wybrańców, a z salonów wyjeżdżał przeważnie model 911. Teraz oferta porównywalna jest do innych producentów aut, a niedługo do 911, Cayenne, Caymana, Boxstera i Panamery dołączą kolejne modele.
Przyszłość polskiego rynku wygląda dla Porsche obiecująco. Wystarczy spojrzeć na naszych sąsiadów. W Czechach sprzedaje się średnio 250 aut rocznie przy liczbie mieszkańców poniżej 10 milionów. W Polsce nowych właścicieli znajduje około 500 modeli - przy czterokrotnie wyższej liczbie mieszkańców. Potencjał więc jest i Porsche chce sprzedawać w naszym kraju więcej aut.
W najbliższej przyszłości w katalogu Porsche zobaczymy najnowsze modele Carrera 4 i 4S, zaś niedługo później światło dzienne zobaczy tajemniczy Macan. Mało tego! Pokazany na Salonie Samochodowym w Paryżu koncepcyjny model Porsche Panamera Sport Turismo również ma ogromne szanse na produkcję!
Szczerze mówiąc opowiadania na temat marketingu wpadały do mojej głowy jednym uchem, a drugim wylatywały. Czemu? Po przemówieniu wszyscy uczestnicy mieli zostać zaproszeni na tor, gdzie czekały na nas trzy modele do wyboru. W sumie to dwa: Porsche Boxster S oraz 911S, choć ten ostatni w jednej wersji wyposażony był w hamulce konwencjonalne, w drugiej zaś w astronomicznie drogie hamulce ceramiczne. Niby to samo auto, ale uwierzcie mi, wrażenia z jazdy całkiem inne. Zresztą, co tu dużo gadać: suchy tor, bardzo mocne auta, doświadczeni instruktorzy, którzy podpowiadają, jak pokonywać poszczególne zakręty - raj dla miłośników motoryzacji.
W Porsche 911S rzucamy się od razu na głęboką wodę i w ciężkiej do przełknięcia pigułce uczymy się ekspresowo podstaw toru. Przesiadając się do Boxstera S można się odrobinę zrelaksować i wreszcie zobaczyć zakręty, przez które wcześniej po prostu przenikaliśmy. Na deser wsiadamy do modelu 911S z ceramicznymi hamulcami. Jeśli jednak ktoś postanowi korzystać z tego układu tak samo jak z konwencjonalnych hamulców, już przed pierwszym zakrętem poczuje jak jego płuca próbują wyrwać się z klatki piersiowej. Po naciśnięciu hamulca do oporu auto zachowuje się tak, jakby zarzucało kotwicę, która wbija się w tor i zwija z niego asfalt. Niesamowite wrażenia.
Porsche Sport Driving School pozwala je przeżyć każdemu chętnemu i nauczyć się nie tylko szybkiej jazdy na torze. Tak naprawdę nasza kilkugodzinna, dziennikarska przygoda była tylko namiastką wrażeń, które czekają na "uczniów" tej szkoły. Przede wszystkim kurs trwa znacznie dłużej, a jego głównym założeniem jest stałe doskonalenie bezpieczeństwa jazdy uczestników i poprawa ich reakcji w sytuacjach niebezpiecznych. Naturalnie nie może przy tym zabraknąć przyjemności – przede wszystkim za kierownicą Porsche. Nie ma obaw – nikt nie rzuca nas już na starcie do najmocniejszego modelu Porsche i nie każe samodzielnie pokonywać toru w najwyższymi prędkościami. Na kolejnych kursach kierowcy krok po kroku doskonalą swój styl jazdy pod opieką doświadczonych instruktorów. Szkolenie może być przeprowadzone zarówno we własnym samochodzie, lub w aucie treningowym udostępnionym przez Porsche Sport Driving School.
Trening został podzielony na kilka poziomów. Na początku trafiamy na tak zwany Warm up. Jak sama nazwa wskazuje, to po prostu rozgrzewka przed tym, co czeka nas w kolejnych etapach. To świetna okazja by poznać podstawy lub przypomnieć sobie elementarną wiedzę. Kolejnym etapem jest trening Precision. Jak wiadomo, precyzja to podstawa sportowej jazdy. I to właśnie na nią ukierunkowany jest dwudniowy trening Precision. Kolejnym etapem jest trening Performance. To dwudniowy kurs dla zaawansowanych uczestników, którzy ukończyli trening Precision. Jeśli uporaliśmy się z tym etapem, możemy zdecydować się na poziom Master, który jest przedsmakiem profesjonalnego sportu motorowego.
To dopiero połowa całego zestawu. Następną atrakcją jest trening g-Force. Podczas tego dwudniowego treningu uczestnicy uczą się, jak w każdej sytuacji bezpiecznie przenosić na asfalt siłę i dynamikę ich samochodu, również bez pomocy wszystkich elektronicznych wspomagaczy. Jeśli uczestnik Porsche Sport Driving School posiada jeden z takich modeli jak Carrera GT, 911 GT3, GT3 RS, GT2 czy GT2 RS, powinien zainteresować się treningiem Super Sport. Z drugiej strony mamy trening Classic-Cars, który skierowany jest do kierowców o sportowym zacięciu i posiadaczy samochodu Porsche do modelu Porsche 993 włącznie lub pojazdu innej marki, wyprodukowanego przed 1991 rokiem. Zwieńczeniem całości jest Track Day, czyli jazda wolna na torze wyścigowym i tyle czasu za kierownicą, ile kierowca sobie życzy. Co zyskują uczestnicy? Większe bezpieczeństwo jazdy dzięki praktyce na torze. Również dla płci pięknej coś się znalazło. Women Only to specjalny trening jedynie dla kobiet, które kochają Porsche i sportową Jazdę. Women Only to dwudniowy trening precyzji jazdy tylko dla kobiet.
Porsche Sport Driving School to nie tylko szkoła sportowej jazdy. To również utrwalanie w kierowcy elementarnych zasad bezpiecznej jazdy. Niektórzy twierdzą, że umiejętności opanowane na torze nigdy nie przydadzą się na normalnych drogach. Owszem, pokonywanie zakrętu od szczytu do szczytu czy jazda po mieście z nieprzyzwoitymi prędkościami to kiepski pomysł, ale umiejętność opanowania auta na trudnej i śliskiej nawierzchni lub szybka reakcja na zmianę warunków na drodze z pewnością niejednemu kierowcy uratuje skórę.