Oldtimer Show Berlin 2009
Impreza jak co roku cieszyła się wielkim zainteresowaniem. Organizator spodziewał się 220 wystawców i blisko 3500 klasycznych samochodów a będąc na miejscu odnieśliśmy wrażenie iż te dane się potwierdziły. Do dyspozycji wystawców były aż 22 hektary parku i kilka nowo postawionych hal. Całość miała swoje miejsce w pięknej scenerii małego miasteczka, które podczas długiego weekendu tętniło życiem.
Czego mogliśmy być świadkami podczas tegorocznej edycji Oldtimer Show? Przede wszystkim tego iż było to prawdziwe „Show"! Na terenie zlotu wybudowano dwie sceny po dwóch stronach parku. Na nich każdy uczestnik prezentował swoje wypieszczone auto lub motocykl na przeciwnej scenie. Ogromne wrażenie robił prowadzący, który z pamięci, bez chwili zastanowienia prezentował każdy samochód przypominając jego historię, cechy charakterystyczne czy dane techniczne a wszystko z dozą odpowiedniego humoru. Mogliśmy tam spotkać pojazdy praktycznie z całego świata. Dostojne, angielskie kabriolety, niemieckie legendy sportów samochodowych takie jak rajdowe Porsche 911, kilka odsłon zapomnianego niestety Renault Alpine czy kluby Alfa Romeo, Opel itd. Rozpiętość wiekowa poszczególnych samochodów była bardzo duża. Tuż obok Forda A z 1940 roku spokojnie stało Renault 9 rocznik 1985. każde jednak auto było odzwierciedleniem włożonej w nie pracy. Mimo kilkudziesięciu burzliwych lat z podziwem i pewną dozą zazdrości patrzeliśmy na te cudownie utrzymane, leciwe samochody. Największe wrażenie jednak co trzeba uczciwie przyznać robiły amerykańskie „Muscle Cars". Te potężne maszyny niejednokrotnie były ekstrawagancko odmalowane, wyposażone w systemy hydrauliczne „Low Rider" z chromowanym tylnym mostem i uzbrojone w ogromne V 8-ki o niepowtarzalnym ryku.
Dla każdego samochodu starszego niż 25 lat wjazd na imprezę był wolny. Aby uatrakcyjnić zabawę odbyło się kilka konkursów o miano „Ladies Pokal", „Best of Show", „Best Of the Year" oraz „Best Of Story" a na zwycięzców czekały wspaniałe puchary. Oldtimer Show Berlin to również „raj" dla restauratorów najwspanialszych samochodów świata. Na zorganizowanej tam giełdzie części można było zaopatrzyć się w najbardziej wyszukane elementy niezbędne do odbudowy zabytkowego pojazdu. Do tego produkowane na stary styl akcesoria takie jak wentylki, breloczki czy opony z niewymownym białym rantem cieszyły się dużym zainteresowaniem kolekcjonerów. Nie zabrakło również firm prezentujących (czasem bardzo głośno) piaskowanie karoserii gotowej później do renowacji, polerowanie leciwego lakieru czy artystyczne malowanie samochodów.
To, co nas urzekło, to typowa dla tego typu imprez atmosfera, stworzona przez uśmiechniętych ludzi składających się z kilku pokoleń oraz wysoka kultura osobista. Wielbiciele motoryzacji bez limitu wymieniali się kontaktami a co bardziej odważni, i często zamożni, mogli spełnić swoje wieloletnie marzenia i nabyć któregoś z wystawionych tam cudownych samochodów. Inni, jak my, musieli zadowolić się upamiętniającymi imprezę fotografiami.
Nie sposób wymienić wszystkich samochodów, które poruszały serca przechodzących obok widzów. Zapewnić możemy jednak, że warto czasem poświęcić środki i wybrać się na zlot zabytkowych pojazdów, które bez słów opowiedzą nam historię ubiegłego stulecia i rozkochają nas w sobie bezgranicznie.