Nowości grupy Volkswagena na salonie w Paryżu (cz. 2)
Zgodnie z tradycją, na odwiedzających targi motoryzacyjne w Paryżu czekają nie tylko popularne modele pokroju Golfa, ale również mniej "przyziemne" propozycje ze stadem mechanicznych rumaków pod maską. Wśród nich nie brakuje nowości spod skrzydeł koncernu VW Group, a najważniejsze z premier przybliżamy Wam poniżej.
Audi R8 po face-liftingu
W imię zasady, że nawet ideały wymagają od czasu do czasu poprawek, Audi postanowiło wysłać swoje najbardziej sportowe auto - R8 - na kurację odświeżającą. W rezultacie, reprezentant Ingolstadt w klasie supersamochodów pozbył się z karoserii paru zmarszczek, jego napęd zyskał nową przekładnię, a ofertę modelu zasiliła odmiana o wymownej nazwie "plus".
Zrestylizowaną wersję bolidu Audi najłatwiej rozpoznać po przeprojektowanym pasie przednim, w którym znalazło się miejsce na delikatnie zmienione światła, zderzak i grill. Przeformowany zderzak i odnowione lampy LED pojawiły się też z tyłu. Drobne usprawnienia nie ominęły też wnętrza, faktem jest jednak, że tylko wprawne oko dostrzeże zmodernizowane wskaźniki i upiększone wykończenie.
Pod "skórę" Audi R8 po face-liftingu trafiła zupełnie nowa, 7-stopniowa, 2-sprzęgłowa przekładnia S tronic, która zastąpiła 6-biegową skrzynię R-tronic. Zastosowanie nowego elementu pozytywnie wpłynęło nie tylko na osiągi, ale i zużycie paliwa. Skoro już wspomnieliśmy o osiągach, warto nadmienić, że w wersji 4.2 V8/430 KM auto przyspiesza do "setki" w 4,3 sekundy i potrafi osiągnąć 300 km/h, a z motorem 5.2 V10/525 KM ma do zaproponowania odpowiednio 3,6 sekundy i 314 km/h.
Kto wartości te uzna za niewystarczające, powinien wiedzieć, że Audi ma jeszcze jednego asa w rękawie. Nazywa się R8 plus, a jego siłą jest nie tylko wzmocniony w stosunku do standardowej wersji silnik, ale także obniżona masa własna. 5,2-litrowe V10 "podkręcono" do 550 KM i 540 Nm, a dzięki "odchudzeniu" nadwozia, wnętrza i podzespołów mechanicznych udało się uzyskać 1570 kg masy własnej. Efekt? 100 km/h pojawia się na prędkościomierzu po 3,5 sekundy od ruszenia, a wskazówka zatrzymuje się przy 317 km/h.
Audi RS5 Cabrio
Alternatywą dla odświeżonego R8, a dokładnie jego otwartej wersji Spyder, jest kolejna premiera, jaką Audi uraczyło publiczność salonu samochodowego w Paryżu. Odwiedzający targi mogą przyjrzeć się modelowi RS5 Cabrio, który - zgodnie z oczekiwaniami - różni się od ujawnionego kilka lat temu coupe przede wszystkim otwieranym dachem. Ten ostatni stanowi miękki soft-top, którego możemy pozbyć się w czasie 15 sekund jadąc z maksymalną prędkością 50 km/h.
Aby przechodnie już z daleka widzieli, że nie jedziemy zwyczajnym kabrioletem, a prawdziwym bolidem, styliści Audi wzbogacili nadwozie standardowego A5 Cabrio o komplet sportowych smaczków. Pojawił się zderzak przedni z gigantycznymi wlotami powietrza, tylny z dyfuzorem i dwiema konkretnymi końcówkami wydechu, jak również spojler klapy bagażnika wykonany z włókna węglowego. Nie mogło rzecz jasna zabraknąć nowych felg - karoserię osadzono na 19-calowych obręczach z kutego aluminium.
Uatrakcyjnione nadwozie poszło w parze z uatrakcyjnionym wnętrzem - kabina pasażerska Audi RS5 Cabrio otrzymała fotele o sportowym wyprofilowaniu i tapicerce z alcantary, paczkę aplikacji dekoracyjnych z włókna węglowego i spłaszczoną u dołu kierownicę. Tę ostatnią lepiej kurczowo trzymać, a to z racji stada 450 koni mechanicznych i 430 niutonometrów, które czekają pod prawą stopą.
Te niebagatelne wartości są efektem zastosowania 4,2-litrowej jednostki V8, którą sprzężono z 7-biegową przekładnią S tronic i - z myślą o odpowiedniej trakcji - napędem wszystkich kół Quattro. Cały zestaw zagwarantował znakomite osiągi - sprint od 0 do 100 km/h wyniósł 4,9 sekundy, a prędkość maksymalna sięgnęła 250 km/h (na życzenie klienta - 280 km/h). Biorąc pod uwagę te wyniki, spalanie w granicach 11 l/100 km nietrudno zaakceptować.
Audi SQ5 TDI
Kolejna, sportowa nowość Audi przygotowana na Paris Motor Show 2012 okazuje się zgoła odmienna zarówno od R8, jak i RS5. Powód? Tym razem nie mamy do czynienia z coupe/cabrio napędzanym potężnym "benzyniakiem", a znacznie praktyczniejszym SUV-em z dieslem pod maską. Mowa o Audi SQ5 TDI.
Pierwsze w historii serii modelowej "S" auto napędzane silnikiem wysokoprężnym zostało pieczołowicie przygotowane do tego, aby godnie kontynuować sportową tradycję swoich starszych, benzynowych "braci". Przede wszystkim, pod jego maskę trafił motor, który potrafi zdziałać wiele, bardzo wiele. Dzięki 313 KM i 650 Nm na pokładzie, 3-litrowy, 6-cylindrowy diesel pozwala przyspieszyć do pierwszej "setki" w zaledwie 5,1 sekundy.
Ale Audi SQ5 TDI jest nie tylko bardzo szybkie, ale też zaskakująco ekonomiczne - według danych fabrycznych, spalanie kształtuje się w granicach 7,2 l/100 km. Sam silnik połączono z 8-stopniową przekładnią tiptornic i napędem na wszystkie koła Quattro. Podobnie jak w innych przedstawicielach rodziny "S", nie zapomniano też o stylistycznych dodatkach nadwozia i wnętrza adekwatnych do rasowego charakteru auta.
Audi S3 III
Jak się okazuje, Audi nie poprzestało na 5-drzwiowym nadwoziu Sportback i na paryski autosalon przygotowało dwa warianty najnowszej "A-trójki". Drugi to S3, który przenosi nas w świat sportowych doznań za kierownicą, i to pomimo swoich kompaktowych gabarytów. Czyni to na kilka sposobów. Jakich?
Przede wszystkim, Audi S3 III. generacji proponuje nam układ napędowy, jakiego nie powstydziłaby się niejedna "rajdówka". Jego serce - 2-litrowy motor z turbodoładowaniem i bezpośrednim wtryskiem - potrafi wykrzesać z siebie okrągłe 300 KM oraz 380 Nm. We współpracy z 6-biegową skrzynią manualną pozwala to osiągnąć "setkę" po 5,4 sekundy od startu, zaś w połączeniu z 2-sprzęgłowym S tronickiem - po 5,1 sekundy.
Mówiąc o układzie napędowym, nie należy zapominać też o napędzie na cztery koła, dzięki któremu gigantyczne wartości mocy i momentu obrotowego są efektywnie przekazywane na koła. O należyte właściwości trakcyjne dba też sportowe zawieszenie obniżone o 25 mm w stosunku do A3, zestaw ulepszonych hamulców, a także stosunkowo niska masa własna.
Jak wiadomo, poza techniką liczy też się wygląd, dlatego kompaktowy hot-hatch spod znaku czterech pierścieni otrzymał kompletne ospojlerowanie nadwozia, jak i efektownie wystylizowane, 18-calowe felgi. Na sportowo zaprojektowano też wnętrze S3 - mocno wyprofilowane fotele (opcjonalnie o "diamentowej" fakturze), wstawki ze szczotkowanego aluminium, kierownica spłaszczona w dolnej części czy szare tarcze zegarów gwarantują odpowiedni styl.
Lamborghini Gallardo po face-liftingu
W ślad za Audi, które zrestylizowało swoje R8, Lamborghini postanowiło wysłać do salonu odnowy Gallardo. Choć model ten ma na karku aż 9-letni staż rynkowy, Włosi nie silili się na poważne modernizacje, które miałyby na siłę przedłużyć jego pobyt wśród nowych aut. I bardzo dobrze!
Brak istotnych poprawek sprawił, że włoskie superauto zachowało swój wyrazisty, sportowy styl, w którym można się zakochać od pierwszego wejrzenia. Spytacie, co więc zmieniono? Otóż, przeprojektowano zderzaki fundując im więcej trapezoidalnych kształtów, zamontowano nowe progi, powiększono boczne wloty powietrza czy przeformowano efektowny dyfuzor tylny. Kosmetykę nadwozia dopełniono nowymi, 19-calowymi kołami.
Przy okazji face-liftingu, Lamborghini Gallardo zyskało nową odmianę, która zajęła miejsce na szczycie oferty bolidu rodem z Sant'Agata Bolognese. Wersja Edizione Tecnica połączyła to, co oferowały warianty Superleggera i Performante, a jakby tego było mało dorzuciła "gratis" ogromne skrzydło tylne, węglowo-ceramiczne hamulce oraz trzy nowe kombinacje kolorystyczne.
Porsche 911 (991) Carrera 4/Carrera 4S
Bogactwo różnych wersji nadwoziowych i napędowych przyniosło "911-ce" poprzedniej generacji mnóstwo - jak na supersamochód - nabywców. Nic więc dziwnego, że również w najnowszej odsłonie legendarnego Porsche co nóż pojawiają się nowe odmiany. Na salonie samochodowym w Paryżu debiutują dwie kolejne - Carrera 4 i Carrera 4S.
Wtajemniczeni w nomenklaturę producenta ze Stuttgartu od razu rozpoznają, że chodzi o warianty wyposażone w napęd na cztery koła. Układ 4WD sprzężony został z elektronicznym sterowaniem Porsche Traction Management, 7-biegową skrzynią (ręczną lub PDK) oraz silnikami przeniesionymi bez zmian z odmian 2WD. Carrera 4 wyposażona została w 3,4-litrowego boksera o mocy 350 KM, zaś Carrera 4S w 3,8-litrowy motor rozwijający okrągłe 400 koni.
Zgodnie z najnowszymi trendami, mimo większych gabarytów, nowe Porsche 911 z napędem obu osi jest lżejsze od swojego poprzednika. Masę własną udało się ograniczyć o 65 kg, co - w połączeniu z wydajniejszymi silnikami - zaowocowało o 16 procent niższym zużyciem paliwa. Nie będziemy jednak zanudzać Was danymi na temat spalania, wspomnimy za to o osiągach - w nadwoziach coupe i z przekładniami PDK, Carrera 4 przyspiesza do "setki" w 4,5 sekundy i potrafi pomknąć 285 km/h, natomiast Carrera 4S osiąga 100 km/h po 4,1 sekundy i przestaje przyspieszać przy 299 km/h.
Z zewnątrz, "911-ka" z napędem na wszystkie koła różni się od swoich tylnonapędowych odpowiedników jedynie detalami. Adekwatne napisy umieszczone na tylnej klapie, dodatkowy pas biegnący pomiędzy tylnymi światłami, a przede wszystkim poszerzone o 22 mm tylne nadkola trudno zauważyć.
Porsche Cayenne S Diesel
Ogromny sukces rynkowy, jaki odniósł Cayenne w wersji Diesel, skłonił Porsche do umieszczenia pod maską swojego luksusowego SUV-a kolejnego wysokoprężnego silnika. Tym razem nie jest to jednak mocny, bo 245-konny motor 3.0 V6, a jeszcze potężniejszy motor 4.2 V8 wspomagany podwójnym turbodoładowaniem, a dzięki temu dysponujący mocą 382 KM i niewyobrażalnym wręcz momentem obrotowym na poziomie 850 Nm.
Wartości te pozwalają nie tylko zapomnieć o problemach z wyprzedzaniem, ale i spróbować swoich sił z częścią supersamochodów - pierwsza "setka" pojawia się na prędkościomierzu nowego Porsche po zaledwie 5,7 sekundy od ruszenia, a wskazówka staje przy 252 km/h. Jeśli wyniki te zrobiły na Was wrażenie, poczekajcie aż zdradzimy Wam zużycie paliwa - według danych producenta, Prosche Cayenne S Diesel spala jedynie 8,3 l ON na dystansie 100 km. W połączeniu ze 100-litrowym bakiem dostajemy więc aż 1205-kilometrowy zasięg.
Pod względem stylistycznym, debiutujący na targach w Paryżu Cayenne z 8-cylindrowym dieslem niewiele różni się od swojego słabszego, 6-cylindrowego "brata". Wśród kosmetycznych poprawek wprowadzonych na zewnątrz wymienimy ciemne wykończenie wlotów powietrza i osłon podwozia oraz srebrne malowanie zacisków hamulcowych.