Na żywo z Genewy: nowości niemieckich marek (cz. 2)
Zgodnie z zapowiedzią, kontynuujemy podróż po stoiskach tegorocznego Salonu Samochodowego w Genewie i po raz kolejny zaglądamy do punktów niemieckich marek. Wczoraj sprawdziliśmy, co do Szwajcarii przywiozły Audi, BMW i Mercedes, dziś przyszła kolej na pozostałe firmy - zarówno te popularne, jak i te produkujące auta dla elitarnego grona nabywców.
Gumpert
Do drugiej grupy trzeba z pewnością zaliczyć Gumperta, który odsłonił w Genewie swoje nowe dzieło. Samochód nosi nazwę Explosion i ma iście wybuchowy temperament - silnik ma wprawdzie śmieszne w aucie tego pokroju 2 litry i 4 cylindry, jednak dzięki odpowiednim gadżetom “wyciska” 420 KM oraz 520 Nm. Moment napędowy przekazywany jest na wszystkie koła, a przyspieszenie do pierwszej “setki” trwa jedynie 3 sekundy.
Opel
Gratkę dla miłośników aut sportowych przygotował również Opel. Jego stoisko zdobi najmocniejsza produkcyjna Astra wszech czasów, która pod przydomkiem OPC EXTREME kryje wygląd rodem z samochodu torowego, przeszło 300-konny napęd oraz masę własną zredukowaną o 100 kg (w stosunku do standardowego OPC). Jak przystało na wersję specjalną, jej produkcję uszczuplono do skromnej liczby egzemplarzy.
Znacznie popularniejsza będzie z pewnością druga nowość w gamie Astry. Mowa o 1,6-litrowym, 110-konnym dieslu, który spalaniem w granicach 3,7 litra ucieszy miłośników jazdy o kropelce. Kolejna genewska premiera Opla to natomiast coś dla fanów downsizingu - pod maskę Adama trafił 1-litrowy, 3-cylindrowy, turbodoładowany motor o mocy 90 lub 115 KM. Jak gwarantuje producent, słabsza wersja zużywa 4,3 litra benzyny na 100 km.
Kto zamiast niskiego spalania ceni sobie wysoką prędkość maksymalną, ten powinien zwrócić swoją uwagę ku drugiej premierze w rodzinie Opla Adama. Jest nią wersja S, którą cechuje 150 KM mocy, 220 Nm momentu obrotowego oraz 220 km/h prędkości maksymalnej. “Kieszonkowa rakieta” spod znaku błyskawicy została wyposażona w agresywne dodatki wizualne, sportowe elementy wnętrza oraz - co znacznie ważniejsze - zmodyfikowane zawieszenie i hamulce OPC.
Na tym genewskie nowości w portfolio Adama się jednak nie kończą. Najważniejszym debiutem zasilającym szeregi malutkiego Opla jest odmiana Rocks. Wariant ten został stworzony z myślą o dwóch rodzajach odbiorców - tych, którzy lubują się w off-roadowej stylistyce oraz tych, którzy lubią podróżować pod gołym niebem. Pierwszej grupie potencjalnych kupców Rocks proponuje plastikowe nakładki nadwoziowe i podniesiony prześwit, a drugiej - składany w harmonijkę dach.
Porsche
Gamę premier z herbem Porsche otwierają samochody wyścigowe. Pierwszy z nich bazuje na obecnej generacji “911-ki”, nosi przydomek RSR, korzysta z dobroci lekkiego włókna węglowego, a jego silnik rozwija niemal 500 KM. Drugim modelem jest z kolei 919 Hybrid, który napędem skonstruowanym w zgodzie z downsizingiem, lekką konstrukcją i dopracowaną aerodynamiką będzie rywalizować w słynnym 24-godzinnym wyścigu na Le Mans.
Do Genewy dotarł zaprezentowany kilka miesięcy temu w Detroit model Macan. Swojej światowej premiery doczekała się jego wysokoprężna wersja, będąca skutecznym wabikiem na europejskich klientów. Odmiana S Diesel wyposażona została w 3-litrowe V6, które dzięki zestawowi 258 KM i 580 Nm gwarantuje sprint do “setki” w czasie 6,1 sekundy, a dzięki nowoczesnej technice ma spalać 6,1 litra na 100 km.
Z targów w Detroit przybyła do Szwajcarii również nowa wersja nadwoziowa Porsche 911 991. Ofertę niemieckiej ikony aut sportowych zasiliła Targa, która składanym panelem dachowym wpisuje się w lukę pomiędzy coupe a pełnoprawnym kabrioletem. Jej nabywcy mają do wyboru dwa warianty silnikowe - mocny, 350-konny i jeszcze mocniejszy, 400-konny. W obu można liczyć na przyspieszenie do “setki” w około 4,5 s i prędkość maksymalną wynoszącą niemal 300 km/h.
Volkswagen
Z punktu widzenia polskiego kierowcy za jedną z najważniejszych premier Salonu Samochodowego w Genewie trzeba uznać odświeżonego Volkswagena Polo. Na pierwszy rzut oka model ten zmienił się niewiele, powiew świeżości ukrył jednak pod maską. Część dotychczasowych silników doczekała się podniesienia mocy i obniżenia spalania, a ponadto do gamy trafiły dwie nowe 3-cylindrowe jednostki - benzynowa 1.0 TSI i wysokoprężna 1.4 TDI.
Kuracji odmładzającej doczekał się również model Scirocco. Coupe ze znaczkiem VW otrzymało garść przeprojektowanych detali nadwozia, miejsce pracy kierowcy ze zmienioną konsolą środkową czy nową kierownicą, dodatkowe elementy wyposażenia, a także wzmocnione jednostki napędowe. We flagowej odmianie R, napędzanej 2-litrowym silnikiem TSI, moc podniesiono z 265 do 280 KM.
Wśród nowych propozycji Volkswagena nie mogło oczywiście zabraknąć Golfa. Ten kompaktowy bestseller zyskał kolejną sportową odmianę. Do benzynowego GTI oraz wysokoprężnego GTD dołączyło hybrydowe GTE, w którym 148-konnego “benzyniaka” sprzężono ze 101-konnym silnikiem elektrycznym. Zestaw ten zagwarantował nie tylko doskonałe osiągi, ale i niskie spalanie (według producenta wyniosło ono 1,5 l/100 km).
Idąc śladami konkurencji, Volkswagen wzbogaca swoją ofertę o kolejne crossovery, a zapowiedzią następnego może być odsłonięty w Genewie prototyp T-ROC. Jak przystało na “uterenowiony” model, jego nadwozie z każdej strony pręży muskuły, a jak przystało na nowoczesne auto, jego technika łączy dobre osiągi ze skromnym zużyciem paliwa. Firma gwarantuje, że 184-konny silnik TDI pozwala pokonać 100 km na niecałych 5 litrach.
Ostatni model na liście premier VW również jest prototypem i również skierowany jest do miłośników crossoverów. Tym razem mamy jednak do czynienia z vanem, a jest nim Multivan Alltrack. Na tle standardowego Multivana wyróżnia się on umieszczonymi u dołu nadwozia plastikowymi nakładkami, 19-calowymi felgami, a także specjalnie przygotowanym wykończeniem wnętrza. Mimo że to studium, auto powinno już niebawem trafić do produkcji.