Na żywo z Genewy: nowości niemieckich marek (cz. 1)
Niemieccy producenci aut wciąż mają na europejskim rynku najwięcej do powiedzenia i nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić. Trudno dziwić się więc, że na tegoroczny Salon Samochodowy w Genewie to marki zza naszej zachodniej granicy przywiozły najwięcej pachnących nowością modeli. Dziś przedstawimy Wam, co na szwajcarskie targi przygotowała słynna Wielka Niemiecka Trójca w postaci Audi, BMW oraz Mercedesa, zaś jutro przyjrzymy się pozostałym niemieckim firmom.
Audi
Największą gwiazdą stoiska z szyldem w kształcie czterech pierścieni jest trzecia odsłona TT. To sportowe auto przeznaczone dla szerokiego grona nabywców zostało ozdobione znaną od wielu lat sylwetką nadwozia, ale o ostrzejszych niż do tej pory liniach. Sporo zmieniło się także wewnątrz, jednak największe zmiany zaszły pod “skórą” - mocno obniżona masa poszła w parze z zastosowaniem bardzo wydajnych silników (o pojemności 2 litrów i mocy 184-310 KM).
U boku seryjnego TT zadebiutowała jego prototypowa wersja o nazwie quattro sport concept. Dzięki połączeniu masy w granicach 1344 kg z 420-konnym silnikiem model ten potrafi przyspieszyć do 100 km/h w zaledwie 3,7 sekundy. Z racji studyjnego charakteru nie ujrzymy go na ulicach, podobnie zresztą jak kolejnej premiery Audi. Mowa o wyścigowym RS 5 DTM, który otrzymał właśnie poprawki body-kitu nadwozia oraz zawieszenia.
Przy mocnych auta pozostajemy, przechodząc do następnego debiutu, jaki do Genewy przybył z Ingolstadt. Na tych, którzy poruszając się po mieście, lubią mieć pod prawą stopą konkretny zapas mocy, czeka S1 Quattro, w którym do napędzania wszystkich czterech kół wykorzystano 2-litrowe TFSI rozwijające 231 KM oraz 370 Nm. Za sprawą tych wartości autko przekracza barierę 100 km/h po niecałych 6 sekundach od ruszenia.
Niedosyt mocy czy niemożność sprawnego przyspieszania nie dotyczy również Audi S3, który doczekał się właśnie nowej wersji nadwoziowej. Nadejście wiosny zwiastuje Cabriolet, którego miękki dach składa się w ciągu 18 sekund. Dużo mniej, bo 5,4 sekundy zajmuje autu przyspieszenie od zera do “setki”, z kolei 250 km/h wynosi jego prędkość maksymalna. Wszystko to dzięki dawce 300 KM i 380 Nm generowanej przez turbodoładowaną 2-litrówkę.
Podczas gdy TT, S1 i S3 zostały wyposażone w 4-cylindrowe silniki, 8-cylindrowego potwora kryje pod maską Audi RS4 Avant w wersji Nogaro selection. Specjalna edycja tego 450-konnego kombi została przygotowana dla uczczenia 20-lecia serii modelowej RS. Dla uzyskania jak najniższego spalania stworzono z kolei gamę produktów o nazwie Ultra, która objęła A3, A4, A5 i A6, fundując tym modelom naszpikowany eko-rozwiązaniami silnik 2.0 TDI.
BMW
Po serii zapowiedzi i kilku prototypach BMW przedstawiło auto, które dla najbardziej zagorzałych fanów marki… nie powinno w ogóle istnieć. Seria 2 Active Tourer jest bowiem połączeniem rodzinnego nadwozia i niewielkich silników (podstawowy ma 3 cylindry) z dotychczas niespotykanym w BMW napędem na przednie koła. Bawarskiego minivana trzeba docenić za praktycznie urządzone wnętrze oraz niskie zużycie paliwa.
Do wizerunku auta spod znaku szachownicy znacznie bardziej pasuje kolejna genewska premiera BMW, seria 4 Gran Coupe. Kolejny przedstawiciel tzw. 4-drzwiowych coupe ma dynamiczną linię nadwozia, w której nie brak agresywnych detali, mocne silniki (na czele z 6-cylindrową “rzędówką” o mocy 306 KM) i luksusowo wykończone wnętrze. Co więcej, Gran Coupe okazuje się także funkcjonalne za sprawą łatwo dostępnego, aż 480-litrowego kufra.
Tym, którzy potrzebują bardziej wszechstronnego samochodu, może przypaść do gustu BMW X3 poddane kuracji odmładzającej. Dzięki przeprowadzonemu właśnie face-liftingowi niemiecki SUV upodobnił się stylistycznie do większego X5, zyskał odświeżone wnętrze i otrzymał mocniejsze, a zarazem oszczędniejsze silniki. Bez zmian pozostała wysoka praktyczność będąca zasługą dużej i dobrze zagospodarowanej kabiny.
Na Salonie Samochodowym w Genewie swoją europejską premierę święci powołana niedawno do życia seria 2. Póki co reprezentuje ją małe, szalenie zgrabne coupe, które pod 2-drzwiowym nadwoziem kryje zaskakująco praktyczne wnętrze i rozwiązania techniczne zaczerpnięte z BMW serii 1. Zaliczymy do nich m.in. silniki benzynowe o mocy 184-326 koni oraz jednostki wysokoprężne dysponujące 143-218 KM.
Europejskiego debiutu doczekały się w Szwajcarii także najświeższe modele z legendarnej serii “M”. Na myśli mamy tutaj kolejną generację M3 Sedan oraz zupełnie nowe M4 Coupe. W obu autach zastosowano 3-litrową, 6-cylindrową “rzędówkę”, która dzięki podwójnemu turbodoładowaniu rozwija 431 KM oraz 550 Nm. W efekcie zarówno M3, jak i M4 pokonują barierę 100 km/h po nieco ponad 4 sekundach od startu.
Mercedes
Podobnie jak Audi oraz BMW, również Mercedes dotarł do Genewy z całą flotą nowych modeli. Tym najbardziej chwytającym za serce jest bezdyskusyjnie klasa S w wersji Coupe. Nie tylko na zdjęciach, ale przede wszystkim na żywo model ten prezentuje się zjawiskowo, a jakością wykończenia i wyposażenia nie ustępuje lordowskiemu sedanowi. Jakby tego było mało, pod maską kryje 455-konne V8, do którego dołączą w przyszłości jeszcze potężniejsze motory.
Monstrualne silniki zadebiutowały już natomiast w limuzynie klasy S. Pod jej gigantyczną maskę trafiły właśnie 12-cylindrowe, podwójnie turbodoładowane motory. W “słabszej” wersji o nazwie S 600 do dyspozycji mamy 530 KM i 830 Nm oraz - co ciekawe - spalanie ustalone na 11,1 litra. W topowej odmianie 65 AMG na kierowcę czeka aż 630 KM i 1000 Nm, co w praktyce oznacza możliwość przyspieszenia do “setki” w czasie 4,3 sekundy.
Kolejna premiera spod znaku trójramiennej gwiazdy to coś w sam raz dla tych, którzy nie wierzą, że samochód o kształtach “dostawczaka” może być luksusowy. Mercedes klasy V jest bowiem nie tylko elegancko wystylizowany i rekordowo przestronny, ale również bardzo ekskluzywny za sprawą doskonałego wykończenia i wyposażenia. Nabywcy tej salonki na kołach mogą wybierać spośród trzech wysokoprężnych wersji silnikowych - o mocy 136, 163 i 190 koni.
Zestawienie niemieckich debiutów targów w Genewie kończymy na europejskiej prezentacji nowej klasy C. Mercedes oznaczony kodem W205 upodobnił się wizualnie do flagowej klasy S, zyskał na przestronności wnętrza i otrzymał nowoczesną konstrukcję obejmującą efektywne silniki spełniające normę emisji spalin Euro 6. W stosunku do poprzednika podniesiono też wyposażenie, dorzucając do dodatków m.in. niespotykane w segmencie pneumatyczne zawieszenie.