Multivan Balkan Tour - Volkswagen Caravelle
Na Bałkany wyruszyła karawana Volkswagenów Multivanów. Dziennikarz portalu flota.com.pl Tomasz Siwiński jest jednym z uczestników wyprawy. Na bieżąco będzie dla Państwa relacjonował trasę.
– Mamo, bracie, żono, jadę na wyjazd z Volkswagenem.
- Na długo?
- Nie wiem
- Acha…a gdzie?
- Nie wiem...
Każdego dnia rano poznajemy trasę. Dzień pierwszy prowadził tranzytem przez naszą Redakcję, Czechy, Słowację, Węgry, aż do Belgradu.
Dzień 1
7 Multivanów, do pokonania łącznie 6173 km. Pierwszy cel to Belgrad. O reszcie dowiemy się po drodze. Pseudonim naszego Multivana to "Silver 6". o 10:50 przekroczyliśmy polsko-czeską granicę w Boboszowie. Przejazd przez Czechy to nieco ponad 3 godziny. Jedziemy w dół, o 13:50 jsteśmy na Słowacji. Ekipa trzyma się świetnie, ale mamy 2 godziny spóźnienia, które nadrabiamy o 14:44, meldując się na Węgrzech. Autostrady robią swoje. Może to Czesi i Słowacy powinni organizować Euro? O 15:45 wita nas Budapeszt. Ponad 30 stopni na dworze, dobrze, że w środku dwustrefowa klimatyzacja. Tylko po co rozdali nam koszulki moro..?
O 23:15 jesteśmy w Belgradzie. Leje. Multivany są za wysokie, nie wjadą na parking. Stajemy na ulicach, idziemy na kolację. Przewodnik ogłasza wyrok - pobudka o 6.00. Staramy się wytargować chociaż dodatkowe 15 minut snu. Zapomnij, nie ma szans. Usypiamy przed 2 nad ranem. Podobno 4 godziny snu wystarczą... Podobno.
Dzień 2
Przed nami 500 km trasy, jedziemy do Budwy. Planowany przyjazd - 20.00. Droga, którą jedziemy jest szalenie niebezpieczna. Dlatego prowadzę ja :) Komunikacja za pomocą CB Radia bardzo się sprawdza, podobnie jak karty Routex. Po 13 wjechaliśmy do Czarnogóry, leje nie z tej ziemi. Droga cały czas w górach. Spalamy średnio 10 litrów na setkę. No i podziwiamy bałkański folk :) Obiad zjadamy w Monastyrze, do obiadu śliwowica. Patrzymy po sobie, bo jeśli skusimy się na czarnogórską gościnność, to liczba kierowców spadnie w zastraszającym tempie. Kelner na pytanie o Internet podaje rakije... Część wycieczki zastanawia się nad stałym łączem. Na szczęście z pokusą wygrywamy. A kysz, bałkański czorcie!
Dzień 3
Jesteśmy już w Albanii. Czas na zmianę aut. Przesiadamy się do Multivana 4x4, 174 KM. Czuć różnicę. Jedziemy wzdłuż Zatoki Kotorskiej, punkt docelowy to Duresz. Dzisiaj na szczęście mamy do zrobienia tylko 300 km. Samochód 4-motion to skarb na serpentynach, ale przeklinamy skórzaną tapicerkę. W tych temperaturach to koszmar.