Mercedes Klasy A - event zapoznawczy
Po czym można poznać, że jakiś model jest dla koncernu szczególnie ważny? To proste - jego premierze towarzyszą grubsze imprezy od tych pod gołym niebem na Ibizie. Nowa Klasa A wchodzi na rynek w wielkim stylu, a także zapowiada sporo nowości. Czy Mercedes zamierza zerwać z wizerunkiem marki dla ludzi po 50-ce?
Sobotni wieczór 15. września można było spędzić bez siedzenia przed telewizorem z szumiącym "Mam Talent" w tle. Wystarczyło przyjechać do Wrocławia. To właśnie tam Daimler postanowił zorganizować event na poziomie. I nie chodzi tu o same wydarzenie, bo miejsce również okazało się intrygujące.
Impreza została zorganizowana na terenie zajezdni tramwajowej przy ulicy Legnickiej. Wszystko zapowiadało się bardzo tajemniczo. W wieczornym mroku koło zaparkowanych samochodów gości rzucały się w oczy porzucone i zarazem gnijące tramwaje, które pamiętały czasy komunizmu. Kiedyś królowały na drogach, dziś są domem dla marcujących, bezdomnych kotów, dlatego ich kres okazał się dość oryginalny. Z drugiej strony tramwaje we Wrocławiu, które dalej przewożą pasażerów w sporej liczbie są niewiele nowsze, także niebawem dachowcom może przybyć nowych mieszkań. Obok zabytków można było jednak dostrzec ostre światło diodowe, które zachęcało do wejścia wgłąb zajezdni.
Po przejściu pomiędzy dwoma ciężarowymi Actrosami otoczenie zupełnie się zmieniło. Brukowa ścieżka była obstawiona różnymi modelami Mercedesa, które delikatnym światłem z żarówek postojowych odprowadzały gości do sporej hali. To właśnie w niej czekał na wszystkich gość honorowy - nowa Klasa A.
W budynku można było liczyć na pokazy artystyczne, poczęstunek, mnóstwo ludzi i obsługę, która pomimo późnej pory i tak potrafiła uśmiechać się na widok kolejnego, zapaskudzonego obrusu. Wśród tłumu ciężko było jednak nie zauważyć nowej Klasy A. Zmieniła się? To mało powiedziane.
Udało mi się zagadać kilku pracowników salonów sprzedaży Mercedes-Benz i sami powiedzieli lekko speszeni, że Klasa A w końcu jakoś wygląda. Owszem. Wcześniej przypominała bobek, a teraz sam bez wstydu zaparkowałbym ją pod Hiltonem na konferencji prasowej. Daimler postanowił zaistnieć na rynku aut kompaktowych, dlatego zaryzykował i postawił na czyste, sportowe oraz wyraziste linie. Opłaciło się? Pewnie! I to do tego stopnia, że jego zespół projektowy został wyróżniony tytułem "Team of the year".
Ogromna atrapa chłodnicy wręcz krzyczy na drodze: "Posuń się, jestem Mercedesem!", ale to już akurat charakterystyczny element aut tej marki. Z boku zwracają uwagę dziwne, ale ładne przetłoczenia, wąska powierzchnia okien i opadający dach. Ten ostatni jest nawet wyprofilowany. Szczególnie ciekawie prezentuje się tylna część nadwozia. A to z tego względu, że nie przypomina w ogóle Mercedesa.
Wnętrze jest utrzymane w podobnym stylu do nadwozia. Kratki nawiewów przypominają turbiny samolotów, a miękkie linie łączą się z twardymi. Zupełnie jak materiały. O ile górna część deski rozdzielczej jest bardzo miła w dotyku, to o jej dolną część i tunel centralny można rozbijać strusie jaja na obiad. Projektowi kokpitu nie można jednak odmówić uroku.
W nowej Klasie A Mercedes oczywiście nie pominął rozwiązań obniżających zużycie paliwa BlueEfficiency. W końcu to współczesna moda. Można liczyć na system Start&Stop, wskaźnik ECO, inteligentne zarządzanie energią i wiele innych.
Daimler zmienił podejście do przyszłych klientów Klasy A. Można powiedzieć, że wcześniej były to dla niego osoby, których nie było stać na żaden inny model Mercedesa, a teraz - ludzie, którzy po prostu nie chcą innego auta tej niemieckiej marki. Dokładnie tak - Klasa A ma teraz podkreślić charakter swojego właściciela, a nie wozić go z jednego miejsca w drugie. Na nadwoziu nie będzie nawet oznaczeń linii wyposażenia jak wcześniej. Wszystko po to, żeby dwaj kierowcy najmniejszego Mercedesa nie patrzyli na siebie złośliwym wzrokiem, tylko myśleli: "Lubię Cię, bo masz tak dobry gust jak ja. Czy jesteś biedniejszy ode mnie? Nie wiem, bo ciężko stwierdzić jaką masz wersję".
Bazowa Klasy A kosztuje dokładnie 89 900zł i jej cena wydaje się naprawdę atrakcyjna. Niestety szybko może znacznie wzrosnąć po dokupieniu kilku opcji. A jest z czego wybierać - od elektrycznie sterowanych foteli, poprzez pakiet schowków i automatyczną klimatyzację, a kończąc na panoramicznym dachu oraz dodatkowym oświetleniu. Ale kto bogatemu zabroni? Również w kwestii bezpieczeństwa można wiele dodać. Asystent pasa ruchu, parkowania, martwego pola, system utrzymywania odległości i wiele innych - mały Mercedes w końcu ma wiele przydatnych dodatków z klasy Premium. A co może mieć pod maską?
Podstawowy motor benzynowy ma 1.6l i 90kW. Można również dostać wersję wzmocnioną do 115kW. Większa jednostka z 2.0l osiąga już 155kW i jest dostępna w wersji A250 Sport - z kilkoma dodatkami stylizacyjnymi AMG, które w tym przypadku są jak rozgnieciona papryczka chilli w garnku zupy. Co ciekawe - silniki benzynowe nie mają już kompresora, tylko turbosprężarkę. Czyżby ten pierwszy faktycznie zbyt często się zacierał? Diesle również są dwa i posiadają trzy warianty mocy. Podstawowy z 1.6l osiąga 80kW. Mocniejszy to już 1.8l i 80kW w konfiguracji z automatem oraz 100kW we wzmocnionej wersji.
Nic dziwnego, że Mercedes inwestuje w eventy dla przyszłych klientów w roli głównej z Klasą A. To zupełnie nowy samochód, który po raz pierwszy zrywa z ideą kompaktowego Mercedesa z podwójną płytą podłogową i urodą ryby Fugu. Dlatego jest co świętować, ponieważ w końcu można powiedzieć: "Kupiłem Klasę A, bo mi się podoba", a nie: "Bo inne modele były za drogie".