Mandat za granicą? - zacznij się martwić
Dopuściłeś się za granicą wykroczenia drogowego? Możesz spodziewać się konsekwencji. Każdy kierowca, który pozwoli sobie złamać prawo drogowe za granicą, będzie sukcesywnie pociągany do odpowiedzialności. Wszystko dzięki nowemu, elektronicznemu systemowi umożliwiającemu wymianę informacji w 27 krajach Unii.
Jazda na podwójnym gazie, przekroczenie prędkości, telefonowanie podczas jazdy czy przejechanie na czerwonym świetle. Wszystkie te i inne wykroczenia, będą egzekwowane tak samo jak w rodzimym kraju. Nowy system wymiany informacji umożliwiać ma bardzo sprawne namierzenie właściciela samochodu, jego nazwisko i adres i równie sprawne ściąganie należności. Wszystko za sprawą inicjatywy, jaką wykazali w Brukseli ministrowie transportu z Unii Europejskiej. Do dwóch lat potrwa wdrażanie w życie międzynarodowego systemu, jeśli skutecznie przejdzie on wszelkie stopnie formalności, choć to wydaje się być wręcz oczywiste. Skąd pomysł by wymieniać informacje również w ramach europejskiego ruchu drogowego? Czynnikiem zapalnym okazały się badania, jakie przeprowadzono badając wykroczenia kierowców. Wyniki wykazały, że zagraniczni kierowcy dopuszczają się znacznie więcej wkroczeń niż kierowcy „miejscowi”. Siim Kallas - komisarz transportu Unii Europejskiej oświadczył wprost, że ”wielu kierowców będąc poza granicami swojego państwa uważa, że nie obowiązują ich żadne przepisy. Wynika to z przeświadczenia, iż policja danego kraju nie jest w stanie ukarać kierowcy nie mając żadnych jego danych”.
Niektóre kraje poddają w wątpliwość działania nowego systemu. Głównym argumentem jest fakt, że nie zawsze kierowca pojazdu jest jego właścicielem a to może prowadzić do prawnych problemów. W niektórych krajach odpowiada właściciel pojazdu w innych natomiast zawsze i tylko kierowca. Jednak jak zapewnia komisarz transportu, ministrowie znajdą do czasu uruchomienia programu odpowiednie narzędzia, które pomogą w płynny sposób rozwiązać tę kwestię. Czy jednak problem mandatów jest aż tak duży, by absorbować nim ministrów całej Unii? Aby uświadomić sobie skalę problemu, warto przytoczyć kilka faktów. W roku 2009 nasi zachodni sąsiedzi „złapali” za granicą blisko 516 000 mandatów. W rzeczywistości suma ta może opiewać na kilka milionów euro. Największa część tej kwoty oczywiście dotyczy krajów przygranicznych w tym Polski.
Mimo iż wspomniany system nie wszedł jeszcze w życie, nie oznacza to, że możemy czuć się bezkarni. Niektóre kraje, w tym wspomniane Niemcy wprowadziły już egzekwowanie mandatów z zagranicy . W ich przypadku ściąga się należności z kierowców ale tylko wówczas, gdy mandat opiewa na sumę większą niż 70 euro. Tymczasem holenderskie ministerstwo transportu ściąganie wszelkich mandatów, złapanych przez naszych rodaków, zleca polskim firmom windykacyjnym.
Nowy system, jeśli wejdzie w życie, z pewnością ułatwi pracę policji w prawie całej Europie. Czy pomoże także kierowcom? Każdy mandat boli, jednak bezpieczeństwo na drogach ma nieocenioną wartość.