Krakowski finał GT Academy 2013 - kto powiedział, że granie jest bezsensowne?
Rodzice często powtarzają, że granie w gry komputerowe jest bezsensowne, że to strata czasu, lepiej się uczyć, iść pobiegać, pograć w piłkę pod blokiem itp. Owszem, wiele w tym prawdy, ale co powiedzą ci rodzice, spoglądając na sukcesy graczy, którzy pada i duży telewizor zamieniają na fotel i kierownicę w prawdziwym aucie, a wszystko to dzięki grze Gran Turismo 5 i eliminacjom GT Academy?
Zacznijmy od początku, czyli od wielkiego Finału Grupowego Gran Turimo Academy 2013, który odbył się w czwartek w Krakowie. Podczas finałowej rozgrywki 24 najlepszych zawodników z Polski, Czech, Słowacji i Węgier walczyło o wejście do ścisłego finału i uczestnictwo w Race Camp na torze Silverstone. A teraz liczby, które są naprawdę imponujące. Otóż w eliminacjach do tegorocznej edycji Gran Turismo Academy udział wzięło ponad 765 000 osób z 18 krajów europejskich uczestniczących w projekcie GT Academy. W naszym kraju projekt GT Academy przyciągnął prawie 33 tysiące uczestników, którzy wzięli udział w kwalifikacyjnej próbie czasowej online. Polskę w walce o międzynarodowy finał na torze Silverstone reprezentowali:
- Damian Lempart ze Świdnicy
- Mateusz Mycio z Olchowy
- Łukasz Kosal z Ogorzelca
- Paweł Ledwoń z Opola
- Andrzej Leśniewski z Krakowa
- Jacek Górlicki z Szydłowca
Rozgrywka była bardzo emocjonująca, zaś rywalizacja z zawodnikami z Czech, Słowacji i Węgier bardzo zażarta. Początkowo rozgrywki prowadzone były w grze Gran Turismo, następnie przeniosły się do realnego świata w postaci testów sprawnościowych i psychologicznych. Na koniec zostało to, na co wszyscy z niecierpliwością czekali – sprawdzian umiejętności za kierownicą prawdziwego samochodu Nissan Juke Nismo na specjalnie zaaranżowanym w tym celu torze. W toku tych zmagań została wyłoniona najlepsza szóstka, czyli jeden zawodnik z każdego kraju oraz dwóch w dogrywce. Wszyscy szczęśliwcy wezmą udział w obozie Race Camp na torze Silverstone. Polskimi zwycięzcami Gran Turismo Academy 2013 w Polsce zostali Paweł Ledwoń z Opola oraz Jacek Górlicki z Szydłowca, który wygrał w dogrywce. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku w Międzynarodowym Finale GT Academy na słynnym torze Silverstone w Wielkiej Brytanii udział wzięli dwaj Polacy: Tomasz Bogusławski i Krystian Korzeniowski.
Podczas obozu uczestnicy zostaną poddani wymagającym testom jazdy na torze oraz sprawdzianom psychologicznym i sprawnościowym pod czujnym okiem wykwalifikowanych trenerów i sędziów. Zwycięzca tegorocznej europejskiej edycji konkursu w nagrodę otrzyma możliwość jeżdżenia za kierownicą Nissana GT-R Nismo GT3 o mocy ponad 500 KM przez pełen sezon wyścigowy. I w tym miejscu pojawia się, po raz kolejny zresztą, pytanie: „Czy granie na konsoli zawsze jest bezużyteczne?!” Jak widać, dzięki staraniom Sony i Nissana – nie zawsze!
Wywiad z Krystianem Korzeniowskim
Na tegorocznej edycji GT Academy pojawił się zeszłoroczny finalista – Krystian Korzeniowski, startujący obecnie w Volkswagen Castrol Cup. Korzystając z okazji zadaliśmy mu kilka pytań
-Witam serdecznie!
-Witam, witam.
-Co prawda w branży jesteś doskonale znany, ale gdybyś był tak miły – przedstaw się czytelnikom AutoCentrum.pl.
-Witam ponownie, nazywam się Krystian Korzeniowski, rok temu byłem graczem Play Station, dziś jestem profesjonalnym kierowcą wyścigowym.
-Czy droga, od zwycięstwa w zeszłorocznym konkursie, do zajęcia miejsca za kierownicą samochodu wyścigowego była oczywista i bezproblemowa? Czy wręcz przeciwnie – niezbędne było szczęście i ciężka praca, by urzeczywistnić marzenia o wyścigach?
-Na całokształt wpłynęło wiele czynników. Oczywiście trochę szczęścia, duża motywacja i chęć dążenia do celu. Biorąc pod uwagę fakt, że większość rzeczy robiłem sam – część logistyczną i medialną – zajęło mi to trochę czasu. Poświęciłem się temu w znacznej części, ale warto było!
-Mówisz, że robiłeś wszystko sam. Jak rozumiem oznacza to, że nie miałeś żadnych sponsorów, agentów etc.?
-No w sumie mogę mieć wsparcie Waszego portalu. (śmiech) A tak na serio, chodziło głównie o wsparcie medialne. Ludzi interesowała ta historia i to bardzo mi we wszystkim pomogło. Kiedyś to było nie do pomyślenia, aby ktoś, kto siedział przed konsolą godzinami, grał i marnował czas, mógł w przyszłości się ścigać. Ja udowodniłem, że może być inaczej. Z biegiem czasu coraz więcej osób mnie wspierało i pomagało w dążeniu do celu.
-W jaki sposób dostałeś się do serialu Volkswagen Castrol Cup? To była ich inicjatywa, czy Ty sam starałeś się o ich uwagę i posadę?
-W sumie to był spory przypadek. Przeglądając jedną z gazet przeczytałem o nadchodzącym pucharze w Polsce – Volkswagen Castrol Cup. Moim zdaniem, na dzień dzisiejszy to najbardziej atrakcyjna impreza tego typu w kraju. Postanowiłem spróbować skontaktować się z panem Januszem Gładyszem i po jakimś czasie znalazłem się na torze. Ciężko to dokładnie opisać, bo droga do tego miejsca, w którym jestem teraz była bardzo ciężka i długa.
-Powiedz szczerze. Jak w tym momencie możesz porównać granie na konsoli w symulatory jazdy samochodem z realnym prowadzeniem na torze. Czy doświadczenia z Gran Turismo 5 i innych gier przydają się teraz?
-Może zaskoczę niektórych moim stwierdzeniem, ale w rzeczywistym świecie na torze jest mi nieco łatwiej. Oczywiście odczuwam więcej bodźców, czuję przyspieszenie, przeciążenia, kiedy samochód skręca. Wiem również, kiedy auto osiąga limit. Oczywiście na konsoli tego nie ma. Nawet najlepszy symulator nie odda wrażeń, które panują w samochodzie. Tak czy inaczej trenowanie na konsoli jest bardzo pomocne – kierowca może wytrenować tor jazdy na danym torze, może się go nauczyć, może wyćwiczyć pewne nawyki, które potem przydadzą się w prawdziwym aucie.
-Zapewne wśród naszych Czytelników (w tym również ja) jest wielu fanów ścigania się na symulatorach na komputerze lub konsoli. Czy masz dostateczny przegląd gier, który pozwoli Ci zdecydowanie wybrać jedną pozycję? Na przykład Gran Turismo jest najlepszą tego typu grą na rynku, czy możesz polecić inne, równie ciekawe tytuły?
-Oczywiście mam swoich faworytów. W ścisłej czołówce jest przede wszystkim rFactor i Gran Turismo. Każda z tych gier jest inna i porusza inną kwestię wyścigów samochodowych.
-Rozumiem. A tak na koniec - czy teraz skupiasz się już na realnej jeździe, czy od czasu do czasu zasiadasz przy konsoli?
-Nie, nie zrezygnowałem z konsoli. Co więcej, nie znam torów, więc przed każdą rundą siadam przy komputerze i uczę się toru jazdy w rFactor. Swoją drogą ta gra przydaje mi się przy poznawaniu torów, Gran Turismo włączam dla czystej zabawy, natomiast od czasu do czasu, gdy chcę się pościgać, odpalam iRacing.
-Dziękuję za wywiad i życzę dalszych sukcesów.
-Dziękuję bardzo!