Ford Driving Skills For Life – czym skorupka za młodu nasiąknie…
Szkolenie? Dla młodych kierowców? 3/4 tych, którzy zaraz po maturze odebrali prawo jazdy i zostali królami lokalnych szos, wzruszy tylko ramionami. Nuda! Pozostałej 1/4 chyba jednak zaświtało, że na kursie nauczyli się głównie jak zdać egzamin, a prawdziwymi kierowcami dopiero zostaną. I to oni wypatrzyli na Facebooku Forda ogłoszenie o Ford Driving Skills For Life.
Badania pokazują, że aż 16% procent wypadków drogowych stanowią zdarzenia z udziałem młodych kierowców. Mają od 18 do 24 lat i prawo jazdy krócej niż dwa lata. Na ogół mają też przeświadczenie, że jeżdżą świetnie, „nie pękają” w czasie wyścigów z kolegami na wyludnionych w środku nocy osiedlowych uliczkach, a w „upalaniu na ręcznym” są perfekcjonistami. O tym, że to ostatnie nijak się ma do „normalnego” niezamierzonego poślizgu, kiedy samochód wcale nie zamierza cię słuchać, przekonują się zazwyczaj wtedy kiedy jest już za późno. I mogą mówić o wyjątkowym szczęściu, kiedy ta nauka okazuje się bolesna jedynie dla kieszeni.
Marka Ford przez Ford Driving Skills For Life chce pokazać młodym kierowcom, że panowanie nad autem to nie taka prosta sprawa i należy podchodzić do tego z odpowiednią dozą pokory. Takie kursy w USA organizowane są już od 11 lat i w tym czasie marce udało się przeszkolić 650 tysięcy ludzi. „Zbyt wiele młodych osób ginie na drogach z powodu niewystarczających umiejętności lub w wyniku błędnych decyzji. Dzięki kolejnym nakładom o wartości 2,9 miliona euro, jakie w 2016 roku Ford zainwestował w początkujących kierowców, możliwe będzie przeszkolenie 7 tysięcy osób. Zdobyta w ten sposób wiedza i umiejętności mogą im uratować życie.” – wyjaśnia Jim Graham, kierownik programu Ford Driving Skills For Life.
Pierwsza polska edycji Ford Driving Skills For Life, odbyła się na początku października. Kurs trwał pół dnia, a opiekę nad kursantami sprawowali instruktorzy doskonalenia techniki jazdy z Sobiesław Zasada Centrum, którzy na co dzień przekazują swoją wiedzę w ośrodku szkoleniowym w Bednarach.
Na początek – sesja techniczna. Okazuje się, że nie każdy posiadacz prawa jazdy wie, jak skontrolować poziom oleju w silniku, gdzie jest zbiorniczek wyrównawczy płynu chłodzącego albo jak wymienić koło. Oczywiście, można by to pokazać na choćby na Fieście, ale w Fordzie wiedzą, jaki model wywołuje przyspieszone bicie serca każdego pasjonata motoryzacji. Dlatego budowę samochodu, gdzie co jest i jak działa, instruktor omawia na przykładzie Forda Mustanga. O leniwym znudzeniu i słuchaniu jednym uchem nie ma więc mowy. Można mieć nawet nadzieję, że zdobyta na takim „eksponacie” wiedza w nawet najbardziej gorących głowach zostanie na zawsze.
Kolejne stacje to już zajęcia praktyczne – za kierownicą. Można poszaleć i to bezpiecznie, bo pod okiem doświadczonych instruktorów. Jednym z ciekawszych ćwiczeń jest hamowanie awaryjne. Badania rekonstrukcji wypadków pokazują, że większość kierowców hamując przed zderzeniem z przeszkodą lub innym pojazdem, nie wykorzystuje pełnej mocy układu hamulcowego. Trudno znaleźć dla tego jakieś racjonalne wytłumaczenie… Dzięki szkoleniu kursanci na własnej skórze przekonują się, że pedał hamulca nie gryzie, nawet jeśli zostanie brutalnie zdeptany. A dzięki temu auto zatrzyma się wcześniej o kilka metrów, które kiedyś mogą okazać się na miarę „być albo nie być”.
Trzeci etap to panowanie nad autem. I sobą. To także często brutalna prawda o tym, czy refleks młodego kierowcy naprawdę zasługuje na oklaski. Kursant rozpędza się jadąc na wprost dwóch ustawionych ze słupków korytarzy, zaopatrzonych w sygnalizację świetlną. W ostatniej chwili jeden z sygnalizatorów zmienia kolor z czerwonego na zielony, a kierowca musi skręcić we właściwy korytarz, jednocześnie intensywnie hamując i oczywiście nie rozjeżdżając pachołków. To doskonałe ćwiczenie na poprawę refleksu i naukę reagowania w niespodziewanych sytuacjach. W prawdziwym życiu na drogę może wyskoczyć łoś, dzik albo i rowerzysta, dlatego jest to jeden z najważniejszych etapów całego szkolenia.
Czwarta stacja to już w zasadzie zabawa. Ćwiczenie dotyczy rozproszenia uwagi. A teraz proszę przyznać się – kto kiedyś pisał smsa podczas jazdy? Powiesz: „krótka wiadomość tekstowa jeszcze nigdy nikomu nie zrobiła krzywdy”. Otóż zrobiła i uwierz – nie chcesz sobie tego wyobrażać. Ostatnie ćwiczenie to właśnie pisanie smsa, ale w trakcie pokonywania na czas krętego toru. Da się zrobić. Tylko że na zamkniętej płycie lotniska ryzykujemy co najwyżej marny czas albo rozjechanie pachołka...
I na koniec jeszcze jeden etap twardej konfrontacji „pobożnych życzeń” z rzeczywistością. Jedno albo i dwa piwa to przecież nic takiego? Zwłaszcza jeśli jedziemy „tylko kawałek”? No cóż, wystarczy włożyć alko-gogle i na trzeźwo przekonać się co naprawdę widzimy zza kierownicy po kilku głębszych. Już poza kabiną pojazdu można też spróbować… gry w piłkę. Zadanie jest banalnie proste – trzeba trafić w bramkę. Z niedużej odległości i bez dyszących za plecami obrońców, którzy próbują nam przeszkodzić. Jest tylko jeden drobiazg, taki z gatunku „jedno, dwa piwa, to przecież nic takiego”. Całej operacji dokonujemy w specjalnym kombinezonie, który przez niestandardowe obciążenia kończyn i ciała zaburza równowagę. Człowiek zatacza się i porusza w sposób – delikatnie mówiąc – nieskoordynowany. Bramka zdaje się mieć wielkość pudełka zapałek, a piłka wprawdzie leży nieruchomo, ale chyba przebywa w równoległej rzeczywistości, bo trafić w nią nie sposób. Wystarczy jednak zdjąć upiorne wdzianko i okazuje się, że drzemie w nas drugi Lewandowski...
Kto połknął szkoleniowego bakcyla i naprawdę chce dobrze jeździć, część szkolenia może odbyć w domu. Na stronie internetowej Ford Driving Skills For Life znajdziemy specjalnie zaprojektowaną platformę edukacyjną z materiałami szkoleniowymi (w tym poradami w formie filmików z udziałem rajdowego kierowcy Tomasza Czopika), a także wiele grafik, które w sposób niemal „łopatologiczny” omawiają i wyjaśniają poszczególne zagadnienia. Platforma jest otwarta i może z niej skorzystać każdy, komu motor w duszy gra. Za jej pośrednictwem prowadzony jest także nabór na szkolenia. Wystarczy się zarejestrować. Byle prędko, bo na październikowy termin, na 300 miejsc zgłosiło się niemal dwa razy więcej chętnych. Na szczęście marka Ford już nieoficjalnie planuje w przyszłym roku kolejne edycje, które mają zawitać do największych polskich miast.
Już widzę ten szczękościsk czytelników w stosownym wieku. Ich morderczy wzrok i to jak starannie układają w myślach treść komentarzy – wszystko fajnie, tylko ile to będzie kosztować?
W porządku, przestaję się znęcać. Odpowiedź brzmi: zero.
Ford Driving Skills For Life jest ZA DARMO. Wystarczy się zarejestrować na stronie Ford Driving Skills For Life.