Wypadek, kolizja drogowa - co robić?
Miałem wówczas może 18, może 19 lat. Jako młody, ambitny kierowca bez swojego własnego auta często korzystałem z samochodu rodziców. Starałem się jeździć najwięcej jak to tylko możliwe. Wydawało mi się, że jeżdżę coraz lepiej i coraz pewniej czuję się na drodze. Wydawało mi się, że coraz bardziej znam się na przepisach, parkowaniu, wyprzedzaniu, coraz lepiej rozumiem specyfikę samochodu.
Aż któregoś dnia, gdy zatrzymałem się na czerwonym świetle… poczułem uderzenie w tył auta i usłyszałem potężny huk! Aż w uszach zadudniło! Pomyślałem: Co teraz? Co powinienem zrobić? Nie wiem, jak zachować się w takiej sytuacji? Czy wzywać policję skoro nic wielkiego się nie stało?
Wina była ewidentna i podenerwowany mężczyzna w czerwonym Citroenie Berlingo, który uderzył w tył mojego auta, nawet nie próbował się jej wypierać. Po prostu jechał zbyt szybko, zagapił się i zabrakło mi dosłownie jednego metra by wyhamować, jak sam twierdził. Jednak czy wzywać policję – ciągle sam siebie pytałem?
Z pewnością sytuacji takich nikt sobie nie wyobraża. Bo to nic przyjemnego uczestniczyć w kolizji drogowej. Ale z pewnością każdy, kto siada za kierownicę samochodu, powinien dokładnie wiedzieć, jak się zachować w takiej sytuacji, co dokładnie zrobić, czy wzywać policję, jakie dokumenty przygotować, itp.?
Przede wszystkim, wszystko zależy od tego, czy byliśmy uczestnikami kolizji drogowej czy też wypadku drogowego. Jaka jest różnica między tymi dwoma zdarzeniami? Z grubsza można powiedzieć, że w kolizji drogowej nie ma osób rannych, natomiast o wypadku drogowym mówimy wówczas, gdy chociażby jeden z uczestników zdarzenia odniósł choćby najmniejsze obrażenia. W takim przypadku bezwzględnie należy wezwać policję, która zajmie się za nas wszystkimi czynnościami proceduralnymi, jakie należy przeprowadzić na miejscu zdarzenia. A jest tego niemało.
Zatem wyobraźmy sobie, ze jesteśmy uczestnikami zdarzenia, w którym jeden z uczestników odniósł obrażenia. Czyli mamy do czynienia z wypadkiem drogowym. Co wówczas robimy?
1. W pierwszej kolejności zabezpieczamy miejsce zdarzenia w taki sposób, by nie powodować dalszego zagrożenia dla uczestników wypadku, jak i innych uczestników ruchu. Ustawiamy trójkąty ostrzegawcze w odległościach zgodnych ze wskazaniami kodeksu drogowego, jednocześnie wzywając policję i pogotowie. Na autostradzie, a także drodze ekspresowej, trójkąt należy ustawić 100 metrów przed miejscem wypadku, zaś na pozostałych drogach, poza terenem zabudowanym, w odległości 30-50 metrów. Jeżeli zdarzenie miało miejsce na terenie zabudowanym, wówczas trójkąt ustawia się przy lub na samochodzie, jednak nie wyżej niż 1 metr nad ziemią. W żadnym wypadku nie można przestawiać pojazdów uczestniczących w zdarzeniu!
2. Następnie zajmujemy się poszkodowanymi, udzielając im pierwszej pomocy. Należy pamiętać, że obowiązek udzielenia pierwszej pomocy został ukonstytuowany prawnie i spoczywa na każdym uczestniku zdarzenia drogowego. Przy tym należy działać rozważnie i rozsądnie, nie narażając na niebezpieczeństwo siebie (stosować rękawiczki i nie dopuszczać do kontaktu z krwią osób rannych), jak i poszkodowanych.
3. Sprawami proceduralnymi, czyli ustaleniem sprawcy zdarzenia, spisaniem protokołu i przekazaniem dokumentacji do ubezpieczycieli zajmie się już policja.
Gdy zdarzenie, w którym uczestniczyliśmy, zakwalifikowaliśmy do kolizji drogowej (nikt nie został ranny), wówczas procedura działania jest nieco odmienna.
1. Przede wszystkim nie mamy obowiązku wzywania policji (choć bardzo często zakłady ubezpieczeniowe sugerują, by to jednak zrobić, o czym za chwilę) i możemy, o ile to możliwe, usunąć pojazdy uczestniczące w zdarzeniu z drogi, by w ten sposób nie utrudniać ruchu innym kierowcom.
2. Gdy już zabezpieczyliśmy miejsce zdarzenia (usunięcie pojazdów z drogi, ewentualnie ustawienie trójkątów), wówczas należy przystąpić do wyjaśniania przyczyn zdarzenia.
3. Gdy wina jest oczywista i sprawca przyznaje się do niej, wówczas należy sporządzić oświadczenie sprawcy kolizji, które podpisują obie strony uczestniczące w zdarzeniu. Najlepiej, ze względów proceduralnych, gdy protokół ze zdarzenie sporządzi sprawca – wówczas istnieje mniejsze ryzyko, że wyprze się wcześniejszych ustaleń przed zakładem ubezpieczeniowym. Jeśli nie mamy pewności, kto jest winien zdarzenia, wówczas zawsze należy wezwać policję. Podobnie, gdy podejrzewamy, że jeden z uczestników zdarzenia jest pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających – wówczas także należy wezwać policję. Gdy nie mamy pewności, że sprawca zdarzenia faktycznie przyzna się przed zakładem ubezpieczeniowym do winy, wówczas także należy wezwać policję. Zaoszczędzimy sobie nie tylko nerwów, ale i pieniędzy.
4. W oświadczeniu muszą znaleźć się następujące informacje: imię i nazwisko sprawcy i poszkodowanego, adres zameldowania obu kierowców, numer oraz organ wydający prawa jazdy obu kierowców, numer rejestracyjny obu pojazdów, numer dowodów osobistych obu kierowców, numer polisy ubezpieczenia OC sprawcy oraz nazwa ubezpieczyciela, przejrzyste i jednoznaczne oświadczenie o tym kto jest sprawcą zdarzenia, prosty szkic i opis zdarzenia, podpisy obu kierowców, telefon do ubezpieczyciela. Druk pomocny w sporządzeniu takiej deklaracji to oświadczenie sprawcy kolizji, który warto sobie wydrukować i zawsze mieć przy sobie.
5. Następnie o zdarzeniu należy poinformować ubezpieczyciela sprawcy kolizji, który w ciągu kilu dni powinien wysłać rzeczoznawcę na miejsce postoju uszkodzonego pojazdu, celem dokonania oględzin i wyceny szkody. Najlepiej poprosić o kopię tejże wyceny, z którą możemy, ale też nie musimy, się zgodzić. Jeśli wszystko się zgadza, wówczas w ciągu kilkunastu dni zakład ubezpieczeniowy sprawcy wypłaci poszkodowanemu odszkodowanie z ubezpieczenia OC sprawcy zdarzenia.
Podsumowując, każdy uczestnik ruchu drogowego powinien wiedzieć, jak zachować się w takiej sytuacji. Powinien mieć świadomość swoich praw i obowiązków oraz czynności jakie należy wykonać na miejscu zdarzenia. Przy tym powinien zawsze zachować spokój i nie wpadać w panikę, bo nerwy są najgorszym doradcą. A co najważniejsze – miejmy nadzieję, że ta wiedza… nigdy nikomu z nas się nie przyda. I tego wszystkim czytelnikom i sobie życzę.