Tata Xenon - potrafi zaskoczyć
Tak już wszyscy zostaliśmy skonstruowani, że często zanim doświadczymy empirycznego kontaktu z konkretnym autem, już mamy na jego temat swoje zdanie. I niestety bardzo często jest to skrajnie negatywne zdanie. A gdy w końcu przychodzi taki dzień, kiedy mamy szansę na własnej skórze przekonać się o prawdziwej wartości danego auta, to cały czas przeznaczony na zapoznanie się z tym konkretnym modelem marnujemy na przekonanie samych siebie o niesłuszności bądź też słuszności wcześniej postawionej tezy. Tacy już jesteśmy - oceniamy książki po okładkach, a ludzi na podstawie zasłyszanych pokątnie plotek. Tak też było w moim przypadku i w przypadku Taty Xenon.
Na pierwszy rzut oka auto prezentuje się co najmniej przyzwoicie. Po nienajlepszych (delikatnie mówiąc) doświadczeniach z modelami Indigo i Safari, Xenon to pierwsze auto, które nie dość, że nie wygląda archaicznie, to na dodatek potrafi zaskoczyć ciekawymi akcentami stylistycznymi. Z zewnątrz, gdyby nie egzotyczny znak firmowy na wlocie powietrza do chłodnicy, Xenona bez najmniejszych problemów można by pomylić z uznanymi tuzami segmentu terenowych pickupów rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni. Ciekawie, może nieporywająco, ale tez nie tandetnie, zaprojektowany pas przedni, z subtelnymi przetłoczeniami biegnącymi wzdłuż całej długości maski, drapieżnie wyglądająca osłona silnika i atrakcyjne orurowanie sprawiają, że ta Tata naprawdę może się spodobać! Wyraźnie zaakcentowane nadkola oraz tradycyjny krój felg aluminiowych podkreślają dzielność roboczą pojazdu w trudnym terenie. Zresztą ciężka praca na farmie to prawdziwy żywioł tego auta i takie też jest jego przeznaczenie.
Dlatego też po wnętrzu nie ma się co spodziewać fajerwerków – jest prosto i w niektórych miejscach wręcz spartańsko. Mizernej jakości materiały wykończeniowe i tapicerskie, bardzo ubogie, wręcz skąpe, wyposażenie (brak poduszek powietrznych i ABS-u) sprawiają, że Tata Xenon pod żadnym pozorem nie powinna próbować konkurować z takimi konstrukcjami, jak Nissan Navara czy Toyota Hilux. Xenon miał być prosty, trwały i tani – i w tym miała tkwić jego siła.
Opisywany pickup mierzy 512 cm długości, 186 cm szerokości i 176 cm wysokości. W zależności od wariantu, Xenon może występować w wersji dwudrzwiowej lub czterodrzwiowej. W pierwszym z wariantów ładowność swobodnie przekracza 1 tonę (dokładnie 1100 kg), w drugim, osobowo – roboczym, jest tylko nieznacznie mniejsza (1000 kg).
Zgodnie z najlepszymi wzorcami Tata Xenon ma konstrukcję ramową, w której w zawieszeniu przednim wykorzystano układ podwójnych wahaczy poprzecznych współpracujących z drążkami skrętnymi. Zawieszenie tylne to niemal niezniszczalny, pancerny, sztywny most zawieszony na progresywnych resorach piórowych. Całość sprawuje się nadspodziewanie dobrze w terenie i dość przewidywalnie na trasie. Nawet umiarkowanie dynamiczna jazda nie wzmaga szaleńczego wyrzucania adrenaliny do krwioobiegu, jak ma to miejsce w przypadku aut „made in China”. Jedyne zastrzeżenie można skierować pod adresem układu kierowniczego, którego siła działania przy wyższych prędkościach jest zdecydowanie zbyt duża.
Auto standardowo wyposażone jest w napęd przekazywany na koła tylnej osi. W droższych odmianach w kabinie pasażerskiej zlokalizowano pokrętło (nawiasem mówiąc mizernej jakości), za pomocą którego kierowca ma możliwość dołączania napędu przedniej osi (tryb 2H, 4H, 4L).
Pod maską Xenona znalazła się znana m.in. z modelu Safari jednostka DICOR o pojemności 2.2 l i mocy 140 KM. Wysokoprężna konstrukcja wykonana w technologii common rail zapewnia autu wystarczającą dynamikę (prędkość maksymalna 160 km/h, sprint 0-100 km/h w czasie 14 s) przy akceptowalnym obchodzeniu się z olejem napędowym (8-9 l/100 km).
Najlepsze zostawiliśmy na koniec – cena! W wersji bazowej, czyli w wariancie dwudrzwiowym z napędem tylko na tylną oś, Tata Xenon kosztuje niespełna 50 tys. PLN! Za tę kwotę otrzymujemy auto z przyzwoitym silnikiem wysokoprężnym, gwarancją na 3 lata lub 100 tys. km oraz… mizernym wyposażeniem. W porównaniu do japońskiej „konkurencji” cena wydaje się absurdalnie niska. Jednak tak naprawdę siła Taty Xenon tkwi w jej unikalności – w chwili obecnej prezentowana Tata nie ma na rynku polskim konkurencji – trudno znaleźć nowe auto o nadwoziu typu pickup w cenie poniżej 50 tys. PLN, które z taką wytrwałością i dzielnością radziłoby sobie z trudami morderczej pracy np. na farmie. I to zdecydowanie jest największą zaletą tego indyjskiego auta. Zresztą, patrząc na dokonania tego indyjskiego koncernu ma się nieodparte wrażenie, że każdy jej kolejny krok stawiany jest pewniej i śmielej. Zresztą już kiedyś, na początku lat 90-tych XX wieku, na rynku europejskim podobnie nieśmiałe i chwiejne kroki stawiały inne egzotyczne wówczas marki – Kia I Hyundai. Patrząc na ich niezależne i odważne kroki stawiane w ostatnim dziesięcioleciu pozostaje tylko cierpliwie czekać na to, co Tata zaprezentuje nam w roku 2020. Jestem przekonany, że nas zaskoczy.