Sukcesy Polaków w pucharze Scirocco R
Hołowczyc wygrywa kwalifikacje i wyścig Legend. Steinhof powiększa przewagę.
Trzecia runda biopaliwowego pucharu Scirocco (czyt. sziroko, z włoskiego, nazwa wiatru) R na torze Norisring w Norymberdze w Niemczech zaczęła się od silnego polskiego akcentu. Zaproszony w gronie Legend sportów motorowych Krzysztof Hołowczyc wygrał kwalifikacje. Przydało się doświadczenie z Dakaru, ponieważ zawody odbywały się w temperaturze powyżej 33 (wyścig) i 36 (kwalifikacje) stopni Celsjusza i silnym nasłonecznieniu.
Przed kwalifikacjami do trzeciej rundy Scirocco R-Cup nie dawałem Krzysztofowi dużych szans – powiedziałem do kolegów, że jakiekolwiek miejsce powyżej połowy stawki będzie sukcesem. Byłem ogromnie zaskoczony, kiedy Olsztynianin uzyskał najlepszy czas w kwalifikacjach. Jak później tłumaczył, spodziewał się go już po treningach, w których miał przeciętne wyniki, ale w odróżnieniu od rywali nie używał „dopalacza" (krótkotrwale dodatkowe 50 KM mocy, dzięki systemowi push-to-pass). Po uwzględnieniu potencjalnego zysku z dodatkowej mocy byłby w ścisłej czołówce.
Hołowczyc, wspierany przez polską stajnię Steinhof, jako pierwsza z tzw. Legend sportów motorowych, popisał się zdobyciem pole position. Sukces tym większy, że Holo ma ogromne doświadczenie w rajdach samochodów osobowych czy Dakarze, ale z płaskimi wyścigami nie miał nic wspólnego, poza „wyścigami rozgrywanymi w specyfikacji rajdowej", czyli asfaltowych rajdów z początku tysiąclecia. Hołek najwięcej zyskiwał na dohamowaniu przed nawrotami, gdzie wydawał się najlepszy w całej stawce.
Krzysztof Hołowczyc: „Pole Position to przede wszystkim zasługa świetnego zespołu (Steinhof – przypis red.) i doskonale przygotowanego samochodu. Miałem wilczy apetyt na czołówkę, podczas treningów nie używając systemu push-to-pass zająłem 16. miejsce. Wyliczyliśmy, że użycie systemu przesunęłoby mnie na piątą lokatę. Na ulicznym torze wbrew pozorom czułem się lepiej niż niejeden z zawodników startujących na co dzień w wyścigach. Jazda na Norisring ma wiele wspólnego z wąskimi trasami rajdowymi, dlatego hamowanie do ciasnego nawrotu przed masywną bandą z prędkości 160 km/h nie sprawiało mi większych kłopotów."
Lider pucharu Maciek Steinhof w końcówce uzyskał czwarty czas. Adam Gładysz, który na początku kwalifikacji długo przewodził stawce, wywalczył 13. pole startowe.
Na początku wyścigu Hołowczyc popełnił dwa błędy – na starcie i tuż po nim. Najpierw nie użył „dopalacza" na prostej, w wyniku czego na czoło stawki wyszedł Stefano Proetto, a potem postawiło go w zakręcie, z czym sobie poradził, ale spadł na szóste miejsce. Szybko wyprzedził jednak dwóch rywali i zakończył zawody jako czwarty i najlepszy w gronie zaproszonych Legend, dzięki czemu usłyszeliśmy Mazurka Dąbrowskiego. Krzysztof wyraźne się wzruszył, w końcu od kilku lat nie stał na najwyższym stopniu podium dużych zawodów. Osiągnięty wynik, to wyraźny sygnał, że „dziadek" ma wszechstronny talent i może nas jeszcze nie raz zaskoczyć, nie tylko na najbliższym Dakarze. Szacunek.
Maciek Steinhof, prowadzący w pucharze Scirocco-R, w wyścigu szybko awansował o dwie lokaty i powiększył swoją przewagę w klasyfikacji punktowej sezonu. Krakowianin pojechał dobrze taktycznie – nie atakował lidera zawodów, mimo że miał duży zapas „dopalaczy", lecz skupił się na czystej i bezpiecznej jeździe bez ryzykowania uderzenia w bandę. Steinhof liczył na wyjazd Samochodu bezpieczeństwa i neutralizację, po której mógłby wyprzedzić lidera, m.in. dzięki zachowaniu prawie wszystkich „strzałów dopalacza" na końcówkę. Dobrze, że nie podejmował niepotrzebnego ryzyka.
Maciej Steinhof: Druga pozycja po dwóch wcześniejszych zwycięstwach, to doskonały rezultat. Po dzisiejszych eliminacjach umocniłem się na pozycji lidera. Samochód Krzysztofa na jednym z zakrętów postawiło bokiem, na szczęście udało mi się go ominąć, ale straciłem trochę czasu do prowadzącego Proetto. Mając sporą stratę do niego i jednocześnie bezpieczną przewagę nad trzecim kierowcą, podjąłem decyzję o spokojnej jeździe bez używania systemu puch-to-pass. Liczyłem, że na torze pojawi się Safety Car, tak się nie stało i wyścig ukończyłem na drugim miejscu. Cieszę się, że mogłem bezpośrednio walczyć z Krzysztofem, który sprawił wszystkim ogromną niespodziankę."
Jak łatwo o „dzwon" pokazał Dennis Rieger. Zawodnik najpierw zahaczył o bandę z lewej strony, w wyniku czego jechał przez chwilę na dwóch kołach, a następnie uderzył w barierę po prawej i dachował. Szybko opuścił pojazd o własnych siłach. To dobrze świadczy o bezpieczeństwie pucharowych Scirocco, ale przy okazji wyszło na jaw, że zawodnicy nie mają obowiązkowego treningu wychodzenia z auta po dachowaniu – to wcale nie jest takie proste, zwłaszcza z miejsca kierowcy przy blisko przysuniętym fotelu, jak w pucharze Scirocco. Odpięcie pasów powoduje upadek na głowę. Apeluję do Volkswagena o zorganizowanie takich ćwiczeń dla całej stawki zawodników – jeśli w Niemczech nie ma odpowiednich symulatorów, to w Szwecji ich nie brakuje.
Na skutek opisanego dachowania wyścig zakończono przed czasem po 18 okrążeniach. Nawet gdyby na tor wyjechał Samochód bezpieczeństwa, to i tak Maciek nie miałby szans na poprawę miejsca, ponieważ Proetto zdążył minąć linię startu-mety przed safety carem i ustawił się na końcu stawki. Poza tym zdarzenie miało miejsce cztery okrążenia przed końcem i sędziowie mieli prawo przerwać zawody bez konieczności ich wznawiania.
Stefano Proetto: „Jestem niezmiernie szczęśliwy. Wrócić po pięciu latach do sportu motorowego i w trzecim wyścigu znów znaleźć się na podium, to wspaniałe uczucie. Po moim niepowodzeniu na EuroSpeedway chciałem dać z siebie wszystko, aby uzyskać tutaj dobry wynik."
Pecha miał Adam Gładysz. W kolizji na pierwszym zakręcie uszkodziła się chłodnica, co zmusiło go po kilku okrążeniach do wycofania się z wyścigu. Szczęście nie sprzyjało mu w poprzednich zawodach, a przypomnijmy że w treningach przed sezonem był najszybszy. Liczę, że jeszcze nas pozytywnie zaskoczy.
Adam Gładysz: „Po bardzo dobrym starcie przesunąłem się na 9. pozycję, niestety na pierwszym zakręcie uczestniczyłem w drobnej kraksie, która, jak się chwilę później okazało, była w moim przypadku decydująca o losach tego wyścigu. Z samochodu zaczął wyciekać płyn chłodniczy, silnik osiągnął niebezpieczną temperaturę i byłem zmuszony do zajazdu do boksów. Szkoda wyścigu i punktów."
Kris Nissen, dyrektor Volkswagen Motorsport: „Możemy być bardzo zadowoleni z wyścigu: kierowcy wykazali wielką dyscyplinę i walczyli ze sobą fair, a ponadto technika nie zawiodła nawet przy tak wysokich temperaturach. Po naszym podwójnym zwycięstwie w Formule 3 i emocjonującym wyścigu Scirocco R mamy dzisiaj wiele powodów, aby hucznie świętować."
Krzysztof Hołowczyc: „Dziękuję Volkswagenowi za zaproszenie. Ściganie się z wieloma młodymi i czterema rutynowanymi kierowcami sprawiło mi bardzo dużą przyjemność. Na starcie straciłem pozycję, ponieważ jako jedyny nie używałem push-to-pass. Potem od czasu do czasu wchodziłem bokiem w zakręty, ale przyzwyczaiłem się do tego podczas rajdów. To był znakomity wyścig i świetna zabawa."
W pucharze Scirocco R Hołek wystąpi przypuszczalnie jeszcze raz w ostatnim wyścigu sezonu na torze Hockenheim – to informacje nieoficjalne. Kolejne, podwójne, zawody odbędą się na torze Nürburgring w dniach 6-8 sierpnia. Wcześniej powtórka wyścigu z toru Norisring na TVP Sport w poniedziałek o 14:00 i 22:30, środę o 12:50, czwartek o 20:40 i piątek o 17:00 (wg programu na tvp.pl, który zmienia się z dnia na dzień, rzekomo z powodu Pucharu Świata w piłce nożnej, błędnie nazywanego za Niemcami mistrzostwami świata). Warto obejrzeć chociaż początek wyścigu i „dzwon", po którym przerwano zawody.