Subaru Tribeca - fajny, a niechciany
O popularności tego modelu w Polsce świadczy choćby fakt jak często widywany jest on na ulicach największych polskich metropolii. Jeszcze dobitniej o popularności SUVa Subaru niech świadczy... brak jakichkolwiek informacji na temat tego modelu na oficjalnej stronie internetowej Subaru Polska! Czyżby Subaru odpuściło sobie walkę o pozycję w segmencie luksusowych SUVów i oddało miejsce Mercedesowi, BMW, Volvo i Audi?
W zasadzie o walce nie może być mowy, bo Tribeca nigdy przebojem sprzedaży Subaru nie było. Konkurenci w zasadzie nie musieli się nawet zbytnio starać, by w statystykach sprzedaży wyprzedzić nietypowo wyglądającego SUVa Subaru.
Korzenie auta sięgają Kraju Kwitnącej Wiśni, jednak z racji rynku docelowego, jakim są Stany Zjednoczone, produkcja auta odbywa się właśnie tam. Zresztą Subaru lepiej wybrać nie mogło, bo w zasadzie nigdzie, tak jak za Oceanem, nie kocha się SUVów – potężnych, masywnych, dostojnych, niestety paliwożernych i niekoniecznie najpraktyczniejszych. W każdym razie Amerykanie kochają się w autach potężnych i Tribeca perfekcyjnie wpasowuje się w ich oczekiwania.
Co innego Europejczycy – na Starym Kontynencie SUVy także cieszą się popularnością, jednak większość z nich ma… pod maską diesla. I w zasadzie w tym należałoby upatrywać klęski Tribeci w Europie. Bo pomijając fakt braku jednostki wysokoprężnej SUV Subaru wydaje się być autem całkiem ciekawym i wartym zainteresowania.
Szczególnie egzemplarze poliftingowe (po 2007) – wówczas autu nadano „normalnego” kształtu. Zrezygnowano z nietypowego i, bądź co bądź, nietrafionego przodu, który być może przykuwał uwagę, ale bynajmniej nie rodził pozytywnych skojarzeń. Nowy przód prezentuje się zdecydowanie lepiej, spokojniej, tyle, że… gdzieś już go chyba widzieliśmy. Odpowiedź: Chrysler Grand Voyager.
W linii bocznej w oczy rzucają się potężne 18-calowe felgi i ciekawie wykończony błotnik tylny, z charakterystycznym, wyrazistym przetłoczeniem zaczynającym się już na drzwiach. Subtelnie wyeksponowane nadkola, potężne lusterka boczne z wbudowanymi kierunkowskazami i stylowe chromowane klamki dodają autu stateczności i elegancji. Tylna część nadwozia także do złudzenia przypomina zadek innego auta – Hyundaia Santa Fe. W ogólnym rozrachunku sylwetka auta może się podobać i przekonywać do siebie.
Niemal pięciometrowe nadwozie oferuje okazałą przestrzeń wewnątrz auta, i nie istotne czy siedzi się na dwóch pierwszych fotelach, czy zajmuje tylną kanapę. W każdym z miejsc dedykowanych dla pasażerów Subaru będzie wygodnie i przestronnie, no może poza opcjonalnymi fotelikami ulokowanym w bagażniku. A propos bagażnika i możliwości przewozowych – standardowo Tribeca w pięcioosobowej konfiguracji oferuje 525 l przestrzeni bagażowej. Dzięki dużej ładowności, wynoszącej ponad 700 kg, ze zdolności przewozowych Subaru można śmiało i często korzystać. Szczególnie, że po złożeniu tylnych siedzeń przestrzeń bagażowa wzrasta do solidnych 1 670 l. Inna sprawa to próg załadunku, który znajduje się na dość dużej wysokości – ale w końcu taka jest uroda SUVów.
Wnętrze auta zaskakuje, i to nawet bardzo. Japończycy przyzwyczaili nas przez lata do niezawodności, nowoczesnej technologii stosowanej w ich produktach i mdłych wnętrz. Tym razem inżynierom i stylistom Subaru udało się nas zaskoczyć także w kwestii przedziału pasażerskiego. Najkrócej mówiąc, Subaru Tribeca z pozycji kierowcy wygląda kapitalnie! Ciekawy projekt konsoli środkowej, wygiętej niby obraz w „rybim oku”, oryginalne zegary ukryte w tubach wzorowanych na najlepszych włoskich projektach, prosta i dobrze leżąca w dłoniach kierownica i bardzo dobre materiały wykończeniowe. Na tym polu Tribeca doprawdy nie ustępuje najlepszym.
Jednak, podobnie jak w przypadku wszystkich innych aut Subaru, także w Tribece najważniejsze są wrażenia z jazdy. A te, za sprawą stałego napędu na cztery koła i mocnego 260-konnego silnika, będą piorunujące. Benzynowy, sześciocylindrowy bokser o pojemności 3.6 l odznacza się doskonałą kulturą pracy i wyważeniem. Zapewnia przy tym dobre, choć na pewno nie rewelacyjne, osiągi: blisko 9 s w sprincie do 100 km/h i ponad 200 km/h w próbach prędkości maksymalnej. Biorąc pod uwagę moc jednostki napędowej uzyskiwane osiągi nie zachwycają. Duża w tym zasługa automatycznej skrzyni biegów, która nie zawsze sprawnie radzi sobie z dynamiczną redukcją przełożeń. Także masa pojazdu, niemal 2 tony, nie pozostaje bez znaczenia! Zużycie paliwa stoi na przyzwoitym poziomie – średnio ok. 14 l/100 km.
Tribeca jakoś rynku nie zawojowała. Dlaczego? Trudno jednoznacznie wskazać. Auto, szczególnie po liftingu, wygląda ciekawie i wydaje się być konstrukcją godną zainteresowania. Bardzo bogate wyposażenie, ciekawie zaprojektowane wnętrze, świetne właściwości jezdne i doskonały silnik – niby wszystko w jak najlepszym porządku. Zatem czego chcieć więcej? Diesla – dynamicznego i oszczędnego.