Straszenie kierowców
W poniedziałkowym (18.08 2008) wydaniu gazety „Polska – The Times” pojawił się artykuł „Instalacje autogazu staną się wkrótce nieopłacalne”, którego treść nie pozostawia żadnych złudzeń 2 milionom kierowców jeżdżących na LPG i pozostałym, którzy szukają ucieczki przed wysokimi cenami benzyny i Diesla. Według autorów, „skończy się epoka autogazu w Polsce”, za litr gazu będziemy na przełomie roku płacić 3 złote, a montaż instalacji gazowej przestanie się opłacać.
Od czasu, kiedy wprowadzono podatek akcyzowy na LPG w Polsce, kierowcy są regularnie straszeni podwyżką akcyzy i zbliżającym się z tego powodu „końcem opłacalności" autogazu. Na przestrzeni ostatnich lat, gdy tylko pojawiał się plan podwyżki, niemal natychmiast w informacjach prasowych i telewizyjnych wieszczono koniec branży autogazu. Tak też jest i tym razem, choć autorzy materiału ustanowili nowy rekord ceny – nikt jeszcze nie przewidywał 3 zł za litr LPG.
W kwietniu tego roku Ministerstwo Finansów przedstawiło pierwszą wersję ustawy o podatku akcyzowym, zakładającej między innymi podwyższenie akcyzy na LPG. W informacjach prasowych od razu pojawiły się precyzyjne wyliczenia ile dokładnie będzie kosztować litr gazu od 1. stycznia 2009. roku i jak bardzo nie będzie się opłacać montować instalacji LPG. Tyle tylko, że to dopiero projekt ustawy i czeka ją długa droga zanim stanie się obowiązującym prawem. Autorzy artykułu w dzienniku "Polska" także uznali za pewnik, że akcyza wzrośnie od 1. stycznia. Jak podkreśla Sylwia Popławska z Koalicji Na Rzecz Autogazu, „obecnie każda podwyżka akcyzy od autogazu wymaga zmiany ustawy, a w 2006 r. był już jeden precedens rządowego projektu podobnej podwyżki, ale wzbudził tyle kontrowersji, że prace nad nim zostały wstrzymane jeszcze na etapie pierwszego czytania na posiedzeniu sejmu. Projekt ustawy ´Prawo akcyzowe´ z 17 czerwca br. utknął w kancelarii premiera i nie ma co do niego zgodności w radzie ministrów. O pozostawienie akcyzy od LPG na obecnym poziomie (695 zł/1000 kg), lub nawet jej obniżenie wnoszą Ministerstwo Środowiska i Ministerstwo Gospodarki. Dziś pomimo uporczywego forsowania podwyżki przez Ministerstwo Finansów nie wiadomo kiedy rząd przyjmie ten projekt. Nawet jeśli rząd go w końcu zaakceptuje, to nie wiadomo jak zachowa się parlament i czy jak dwa lata temu projekt podwyższający akcyzę od autogazu nie trafi do kosza".
W swoich rozważaniach autorzy materiału wskazują także na rosnące od jakiegoś czasu ceny LPG na stacjach i na taniejącą benzynę oraz olej napędowy. Zjawisko spadku cen benzyny przed jesienią jest zjawiskiem normalnym, tak jak rosnąca cena autogazu w tym okresie. Ceny benzyny spadają, ponieważ maleje na nie popyt po wakacjach, a ceny gazu rosną, ponieważ zbliża się sezon grzewczy. Nie oznacza to jednak, jak przewiduje dziennik "Polska", że ceny benzyn spadną tak nisko, a cena gazu wzrośnie tak bardzo.
Według Szymona Araszkiewicza, analityka rynku paliw z portalu e-petrol.pl, publikacja dziennika "Polska – The Times" jest po prostu nadmiernie pesymistyczna. Jak powiedział, „jednoznaczne wieszczenie końca rynku autogazu to przesada. (...) Wszystko będzie zależeć od wzajemnych relacji cen autogazu i paliw tradycyjnych. Mimo ostatnich obniżek cen benzyny i oleju napędowego, i tak gaz pozostaje konkurencyjny. Opłacalność instalacji LPG trzeba rozpatrywać indywidualnie dla każdego przypadku z osobna. Już teraz przecież są kierowcy, którym się to nie opłaca, ale są i tacy, którzy nawet po podwyżce akcyzy będą się decydować na LPG, bo ilość przejeżdżanych kilometrów zrekompensuje im koszt instalacji."
Niestety, tego typu publikacje czynią zamieszanie wśród kierowców. Wiadomo, że osoby od dawna używające LPG są do pewnego stopnia odporne na „hiobowe" wieści na temat przyszłości tego paliwa i specjalnie nie przejmują się kolejnymi doniesieniami o rzekomo nadchodzącym zmierzchu branży. Nieraz już o tym słyszeli, a nic takiego nie miało miejsca. Co jednak z tymi, którzy nigdy nie mieli instalacji i dopiero rozważają jej montaż? Jeśli potraktują poniedziałkowy artykuł poważnie, zaczną się wahać i będą czekać na rozwój sytuacji. Być może czarny scenariusz się nie spełni i w końcu zdecydują się odwiedzić warsztat, ale do tego czasu będą tankować benzynę i płacić więcej, zamiast oszczędzać. Dotyczy to w równym stopniu kierowców prywatnych, co przedsiębiorców. Ich niezdecydowanie przełoży się na wyższe koszty transportu, a w konsekwencji na wzrost cen towarów i usług, za co zapłacimy wszyscy. Dotknie to także zakładów montujących instalacje LPG, które nie osiągną odpowiednich zysków i nie zapłacą do budżetu podatków od nich. Kiedy już okaże się, że podwyżki nie będzie, wielu kierowców będzie z rozgoryczeniem wspominać, że gdyby nie przestraszyli się takich informacji i zamontowali instalację, to by dopiero zaoszczędzili...