Saab 9-5 - skandynawski indywidualista
Szwecja to kraj wyjątkowy. Sztokholm, stolica Królestwa, uchodzi za jedno z najczystszych miast świata. W trzeciej dekadzie sierpnia na północnych krańcach Bałtyku, w ojczyźnie fundatora nagrody Nobla, obchodzone jest Święto Kwaszonego Śledzia. W jednym ze szwedzkich miast, Jakkasiarvi, znajduje się największe na świecie iglo, w którym mieści się hotel, galeria, teatr, kino i restauracja.
Z kolei z Trollhättan, małego miasteczka w południowo – zachodniej Szwecji, raz po raz wyjeżdżają samochody, które już za życia uznawane za kultowe. Jednym z takich aut bez wątpienia jest Saab 9-5.
Mówi się, że pojazdy tej marki albo się kocha albo nienawidzi. Nie brak im indywidualizmu i drapieżności, jednak o ich urodzie można by polemizować. Jakkolwiek jednak by jej nie oceniać, z pewnością Saab to auto nietuzinkowe, jedno z nielicznych aut z duszą.
Model 9-5 zadebiutował w 1997 roku i zastąpił kultowego i uznawanego za ponadczasowego Saaba 9000. Zresztą o jego ponadczasowości świadczy choćby staż rynkowy – 14 lat produkcji jednego modelu to niemal wieczność!
Bez wątpienia Saab 9-5 (a w zasadzie 95) z lat 1997 -2005 to samochód wyjątkowy, w którym trudno pozostać niezauważonym. Skandynawska surowość, skrytość i lodowatość przejawia się niemal w każdym akcencie tego auta. Poczynając na tajemniczej i skromnej aparycji, a na wnętrzu podporządkowanemu całkowicie kierowcy kończąc.
Saab to jedna z nieliczny marek, która nigdy nie podporządkowywała się aktualnie panującym trendom. Wręcz przeciwnie, gdy inni producenci skłaniali się ku obłością i zaokrąglonym liniom nadwozia, Saab uparcie tkwił przy kantach i ostrych krawędziach. Nieoficjalnie mówi się, że Saab stylistycznie jest 3 lata w tyle za innymi producentami, jednak w kwestii bezpieczeństwa i zaawansowania technologicznego wyprzedza konkurentów o dobre 2 – 3 lata.
Model 9-5 występował w dwóch wersjach nadwoziowych: klasyczna limuzyna i praktyczne kombi (nazwa handlowa SportKombi). Obie wersje odznaczają się stonowaną, skandynawską surową stylistyką i imponującymi wymiarami zewnętrznymi. Niemal pięciometrowe nadwozie (4.8 m) oferowało imponującą ilość miejsca w środku dla wszystkich pasażerów auta. Zresztą, chcąc być konkurentem dla takich aut jak Audi A6, BMW serii 5 czy Mercedesa klasy E, nie można zmuszać pasażerów do tłamszenia się we wnętrzu.
O lotniczych korzeniach marki i nietuzinkowości świadczy nie tylko podporządkowanie wskaźników kierowcy, ale także ulokowanie stacyjki pomiędzy fotelami. Innym ciekawym posunięciem mającym na celu podkreślenie ponadprzeciętnej dynamiki auta jest projekt prędkościomierza. Proste i czytelne zegary podświetlone delikatnym i komfortowym dla wzroku zielonkawym światłem wydawałyby się całkiem przeciętne, gdyby nie asymetryczne podzielenie skali prędkościomierza. Do 140 km/h skala wartości jest ponadprzeciętnie „rozłożysta”, co w dużym stopniu potęguje wrażenie niezwykłej dynamiki pojazdu (dynamiczne przyspieszanie wręcz katapultuje wskazówkę prędkościomierza z ogromną prędkością wzwyż skali). Powyżej 140 km/h odległości pomiędzy poszczególnymi wartościami na skali prędkościomierza są już zdecydowanie mniejsze. Zabieg dość prosty, charakterystyczny dla aut szwedzkiego producenta, i doskonale wywiązujący się ze swojego zadania.
Jednak nie tylko zmyślnie zaprojektowane zegary świadczą o doskonałych osiągach auta: pod maską pracują tylko i wyłącznie jednostki turbodoładowane, a najsłabsza z nich, dwulitrowa, dysponowała początkowo mocą 150 KM (później 185 KM). Motor 2.3t osiągał moc od 170 KM do 260 KM (wersja Aero), a wersja 3.0t 200 KM. W limitowanej serii pojawił się także model SportKombi Performacne z silnikiem 2.3t pod maską o mocy… 305 KM! Z jednostek wysokoprężnych wymienić można rzędową, czterocylindrową jednostkę 2.2 TDi o mocy 120 KM i widlastą V6 3.0 TiD o mocy 176 KM. Obie dość dynamiczne i w miarę oszczędne.
W parze z dynamicznymi jednostkami napędowymi oferowano zawieszenie, które w sposób niezwykle umiejętny łączyło precyzję prowadzenia z komfortem podróży. Sprężyste, sportowo zestrojone zawieszenie zachęcało do ostrej jazdy i weryfikowania możliwości silnika i trakcji pojazdu.
O zaletach Saaba można by z powodzeniem dyskutować bez końca. Jednak podobnie jak wszystko inne na tym świecie, także i produkty tej prestiżowej szwedzkiej marki mają wady. Największą z nich są koszty. Saab to samochód dla wybranych, osób które za prestiż posiadania auta nietuzinkowego i oryginalnego gotowe są zapłacić więcej przy kupnie, jak i w czasie eksploatacji auta. Znaczny apetyt na paliwo, wysokie ceny części zamiennych, o usługach serwisowych już nie wspominając. Jednak przeświadczenie, że na naszym parkingu i dziesięciu innych w najbliższej okolicy nie znajdziemy drugiego takiego Saaba dla niektórych jest bezcenne. Za wszystko inne można zapłacić kartą M…