Prezent „uszyty” na miarę
To jeden z najdroższych, świątecznych prezentów jaki można sobie wyobrazić. Włoski rodowód, niesamowite osiągi i kolor inny niż wszystkie. To się nazywa gest!
Włoski producent super wozów, Ferrari, potrafi spełniać samochodowe marzenia. O tym od dawna wiedzą miłośnicy motoryzacji. Teraz jednak Ferrari posunęło się jeszcze dalej. Dla kogoś, kto na co dzień zasiada w modelach ze stajni spod znaku szarżującego rumaka, trzeba nieraz stworzyć coś innego. Zwariowanego ale w granicach rozsądku i dobrego smaku. I tak właśnie uczyniono by zadowolić wymarzonego klienta, kolekcjonera.
Tym niebywałym prezentem okazał się nowy model P540 Superfast Aperta. Produkcja tego auta trwała ponad rok a zamawiającym jest Amerykanin Edward Walson (jego ojciec wynalazł telewizję kablową).
Jeśli ktoś nie chce już jeździć seryjnymi modelami Ferrari, ma troszkę grosza i pomysły w zanadrzu, ten śmiało może realizować swe marzenia w Maranello, za sprawą gotowych na wszystko fachowców. Edward Walson właśnie tego chciał. Chciał, by auto było po prostu inne. Miało przypominać nieco filmową wersję Ferrari 330 LMB z filmu „Histoires extraordinaires" z roku 1968. To właśnie ten film stał się inspiracją by na świat przyszedł jego wymarzony samochód. Przede wszystkim złoty kolor, charakterystyczne spoilery, dach znany między innymi z modelu Porsche Targa, wcięcia po bokach i oczywiście przyzwoite osiągi.
Za bazę w budowie tego super samochodu posłużył model Ferrari 599 GTB Fiorano. (Cena tej wersji modelu 599 to 242 000 euro) Tym samym nie można narzekać na brak mocy. Silnik sześciolitrowy V12. Technologia umieszczonego z przodu motoru pozostała niezmieniona. Dzięki temu wymarzony model Ferrari P540 Superfast Aperta dysponuje mocą 620 KM i momentem obrotowym rzędu 608 Nm. Jak sama nazwa wskazuje, nowy model jest niezwykle szybki. Do setki przyspiesza w 3,7 sekundy a jego prędkość maksymalna to 331 km/h.
Czas realizacji tak innego projektu zajął firmie ponad 14 miesięcy. Model P540 jest cięższy od seryjnego 599 o 20 kilogramów i dłuższy o siedem centymetrów. Szerokość oraz wysokość pozostały niezmienione. Przy urzeczywistnianiu konstrukcji wymarzonego wozu rodem z Maranello nie można sobie pozwolić na stylistyczne błędy. Sprawę projektu nadwozia powierzono więc najlepszym fachowcom ze znanej wszystkim Pininfariny.
Najnowszy model przechodzi obecnie ostatnie testy na wyścigowym torze i jest dopieszczany, by niebawem trafić w ręce prawdziwego pasjonaty. Sam Walson stwierdza, iż jest to najpiękniejszy prezent jaki mógł sobie wymarzyć. I nie trudno się dziwić patrząc na tą ciekawą konstrukcję i jej rasowy rodowód. Co do ceny projektu obie strony nie chcą się wypowiadać. Dodamy tylko, że niedawno stworzone na porcelanowy styl Ferrari 599 GTB Fiorano, prawie nic nie różniące się od seryjnego wozu, trafiło w ręce nabywcy za 1,2 miliona euro.
„Od dawna śniłem o tym, by mieć udział w stworzeniu własnego, wymarzonego auta. Kiedy obejrzałem ten film, stało się jasne, że prędzej czy później zasiądę za kierownicą tylko mojego, unikalnego Ferrari" - powiedział Walson.