Polacy na Nürburgringu z przygodami (Scirocco R Cup)
Maciek Steinhof pozostał liderem, Adam Gładysz po raz pierwszy na podium.
Po raz pierwszy w sezonie w czasie jednego weekendu rozegrano dwa wyścigi pucharu Scirocco (czyt. sziroko). W zawodach na torze Nürburgring wystąpiło dwóch Polaków – lider klasyfikacji generalnej Maciek Steinhof i Adam Gładysz.
W kwalifikacjach do sobotniego wyścigu nasi rodacy wypadli poniżej oczekiwań: Maciek miał 8. wynik a Adam 13. Pierwszy, lider pucharu, który w piątkowych treningach miał 4. czas, z punktu widzenia tytułu spisał się znacznie lepiej niż się wydaje – główni rywale Krakowianina byli od niego wolniejsi, a część szybszych zawodników stanowili goście, tzw. legendy, którzy nie liczą się w generalnej klasyfikacji punktowej. Po kwalifikacjach ze startu zrezygnował Joachim Stuck (3. czas), któremu zaczęła dokuczać stara rana – krwiak po dawnym wypadku.
Z pierwszego pola wystartował Hindus Aditya Patel (1:42,442), od którego w kwalifikacjach tylko minimalnie wolniejsza była 24-letnia Szwajcarka Rahel Frey, która w 2009 roku jako pierwsza kobieta wygrała wyścig serii ATS Formel-3-Cup. Najszybszy w gronie legend okazał się Uwe Alzen.
Maciek rozpoczął 4. wyścig sezonu znakomicie – po dwóch zakrętach awansował na czwarte miejsce. Adam także zaatakował, ale musiał odpuścić aby uniknąć kolizji i w efekcie przesunął się o jedno miejsce do przodu. Planem było dojechanie na ósmej pozycji do mety i wystartowanie do niedzielnego wyścigu z pole position. Co ważne, główni rywale Steinhofa, którzy w kwalifikacjach mieli już gorsze czasy od niego, pozostali za nim, chociaż Heidorn także przebił się do czołówki.
14 okrążeń na Nurburgringu dostarczyło widzom wielu emocji. Widzieliśmy wiele manewrów wyprzedzania, możliwych w dużej mierze dzięki systemowi push-to-pass, czasowo zwiększającemu maksymalna moc silnika o 50 KM. Tym razem zawodnicy mogli używać go 10-krotnie Czas działania „dopalacza" ustalono tym razem na 10 sekund, a odstęp między uzyciami na 30 sekund. Push to pass to znakomite rozwiązanie, dzięki któremu rywalizacja na torze jest o wiele ciekawsza, a do samego końca zawodów obserwujemy akcje wyprzedzania.
Niestety, doszło także do kilku kolizji, w tym jednej z winy Steinhofa, Obawialiśmy się kary dla Maćka, który przy wejściu w pierwszy zakręt uderzył swoim autem w samochód Ubbena. Za spowodowanie kolizji otrzymał od sędziów tylko ostrzeżenie. Gdyby dostał karę przejazdu przez boks byłoby dla niego praktycznie po wyścigu i przypuszczalnie także prowadzeniu w klasyfikacji. Polak szybko wrócił na czwarte miejsce, które stracił w wyniku zderzenia, i jechał dalej szybko i spokojnie. a po kolizji jadących przed nim Rahel Frey i Uwe Alzena (czyt. Rahel Frej i Uwe Alcen/-a), awansował na drugie miejsce, które bezpiecznie utrzymał do mety kontrolując sytuację.
Prowadzenia od startu do mety nie oddał Aditya Patel, 22-letni Hindus z Chennai, który przewagę nad rywalami musiał wypracować sobie dwukrotnie, ponieważ po jednej z poważnych kolizji na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Najlepszy w gronie legend, i trzeci w całej stawce, okazał się Olaf Manthey (Meuspath). Miejsca od czwartego do szóstego zajęli juniorzy: Kris Heidorn (Wunstorf, ówczesny wicelider mistrzostw), Jann-Hendrik Ubben (Ihlow, „puknięty" przez Maćka) i Arne Larisch (Ottersberg).
Z taktycznego punktu widzenia Polacy wypadli znakomicie – Maciek powiększył przewagę w klasyfikacji, a Adam zajął miejsce dające mu pierwsze pole startowe do niedzielnego wyścigu.
Kris Nissen, dyrektor Volkswagen Motorsport: „Widzieliśmy emocjonujący wyścig. Cieszę się razem z Aditya Patelem, który wykonał kawał dobrej roboty. To dobry znak dla rozgrywanego w tym roku po raz pierwszy w Indiach Pucharu Polo. Legenda Nürburgring - Olaf Manthey pokazał, że z niezbędną sprawnością, dobrą znajomością toru i po uczciwym przygotowaniu można być bardzo szybkim nawet w samochodzie z napędem na przednią oś, do którego nie jest przyzwyczajony. Szkoda, że Hans-Joachim Stuck z powodu choroby nie mógł wystartować. Cały zespół Volkswagen Motorsport i ja życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia."
Aditya Patel (Indie), zwycięzca kwalifikacji i sobotniego wyścigu: „To trudne do opisania uczucie! Moje pierwsze zwycięstwo poza Indiami i to od razu na sławnym Nürburgring. Wiedziałem, że jestem wystarczająco szybki, ale po ponownym starcie po fazie Safety Car trochę się martwiłem, bo Steinhof był zaraz za mną. Udało mi się jednak obronić prowadzenie."
Maciek Steinhof (Polska), lider klasyfikacji, ośmy w kwalifikacjach, drugi w sobotnim wyścigu: „Kwalifikacji nie udało mi się pojechać najlepiej, ponieważ na moim szybkim okrążeniu popełniłem błąd i osiągnąłem 8 czas. Jestem jednak bardzo zadowolony, pomimo odległej pozycji startowej udało mi się zdobyć drugie miejsce."
Kris Heidorn (Wunstorf), najszybszy junior, wicelider klasyfikacji (sobota), czwarty w wyścigu: „Po słabych kwalifikacjach jestem bardzo zadowolony z tego wyścigu. Na koniec ostro walczyłem z Olafem Mantheyem, ale nie chciałem więcej ryzykować, żeby nie stracić punktów."
Olaf Manthey (Meuspath), najszybszy w gronie legend: „W zasadzie chciałem być ósmy, żeby jutro startować z pole position, jednak ambicja wzięła górę. W czasie neutralizacji obejrzałem sobie próby Push-to-pass konkurentów. Wiedziałem, że niewiele dodatkowej mocy roztrwoniłem i że będę mógł ją wykorzystać pod koniec."
Altfrid Heger (Essen), drugi w gronie legend, dziewiąty w sobotnim wyścigu: „To był bardzo emocjonujący wyścig. Ci młodzi ludzie zostali przez Volkswagena optymalnie przygotowani do wyścigów: jeżdżą szybko, ale fair. System Push-to-pass to wspaniały wynalazek. Z mojego dziewiątego miejsca jestem bardzo zadowolony."
Rahel Frey (Szwajcaria), druga w kwalifikacjach: „To są wyścigi – nie jestem zła z powodu wypadku. Uwe Alzen do tego momentu doskonale jechał. Był trochę szybszy ode mnie, między innymi dlatego, że źle dobrałam ciśnienie. Ale mimo to trudno mu było mnie wyprzedzić. Na decydującym zakręcie niestety nie zrozumieliśmy się odpowiednio."
Harald Grohs (Essen), legenda, 21. w kwalifikacjach, z wyścigu odpadł po zderzeniu z Isabelle Biela: „To był wielki pech. Na prostej do mety byłem już obok Isabelle Biela, gdy ona nagle odbiła w lewo. Kolizji nie dało się uniknąć. Szkoda, że wyścig skończył się dla nas w ten sposób."
Niedzielny wyścig, który postanowiono nieco skrócić, stał pod znakiem zapytania po porannych ulewnych deszczach, które spowodowały m.in. przełożenie o kilka godzin wyścigów Seatów oraz Porsche, oraz zbliżającymi się ulewami – w namiocie Volkswagena długo śledzono kierunek i prędkość przemieszczania się ciemnych chmur pokazywane przez meteoradar. Do ostatniej chwili nie było wiadomo czy uda się rozegrać suchy wyścig. Na szczęście dopiero w trakcie zawodów zaczęła się niewielkie opady, chociaż kilka km od toru, m.in. nad częścią Nordschleife, była już ulewa.
Z pole position wystartował Adam Gładysz, który wygrał start i przez większość wyścigu przewodził stawce. Jeszcze na pierwszym okrążeniu udział w wyścigu zakończył Maciek Steinhof, który dojechał wprawdzie do boksów (auto nie miało już przedniego zderzaka), ale na punkty nie było już szans. Z powodu kilku kolizji, m.in. Altfrida Hegera (Essen, legenda), Olafa Mantheya (Meuspath, legenda) oraz Feliksa Tiggesa (Wolfsburg) i Oli Nilssona (Szwecja), na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa.
Adam Gładysz, który 11 razy mijał linię startu-mety jako pierwszy, dzielnie się bronił, a raz, po stracie miejsca, szybko skontrował i odzyskał prowadzenie – rywal, który wyprzedził naszego rodaka na pierwszym zakręcie, pod presją Adama wypadł z toru w kolejnym zakręcie. Dopiero po opadach deszczu, które nieco zmoczyły tor, Adam nie był w stanie odeprzeć jednego z ataków Arne Larischa. Tarnowianin bronił się jak mógł, ale Niemiec, który startował z trzeciego pola i przez wiele okrążeń obserwował styl prowadzącego stawkę, bardzo starannie przeprowadził atak. Gładysz użył chyba nawet „dopalacza" aby obronić pozycję lidera, ale wyniosło go zbyt daleko w zakręcie (nawierzchnia nie była już sucha z powodu mrzawki) i spadł na trzecie miejsce. Drugi był Jann-Hendrik Ubben, junior, podobnie jak zwycięzca.
Z pięciu tzw. legend, które ścigały się na Nürburgring (Olaf Manthey, Harald Grohs (Essen), Sabine Schmitz (Barweiler), Altfrid Heger (Essen) i Uwe Alzen (Betzdorf)), najwyższymi umiejętnościami i dyspozycją dnia wykazał się specjalista od Nordschleife (słynna północna pętla toru) Uwe Alzen. Startujący z ostatniego pola, po wspaniałych manewrach wyprzedzania, przedarł się do przodu i ukończył wyścig jako piąty. Znakomicie spisała się Rahel Frey (Szwajcaria), która startowała z końca stawki i dojechała na metę jako siódma.
Kris Nissen, dyrektor Volkswagen Motorsport: „Puchar Scirocco R udowodnił dzisiaj, że nie tylko jest najbardziej ekologicznym pucharem na świecie dzięki napędowi na biogaz, lecz także dostarcza wielu emocji – nie przypominam sobie, abym kiedyś widział więcej manewrów wyprzedzania. Juniorzy, profesjonaliści i legendy na starcie oraz nasz nowatorski system Push-to-pass gwarantują najwyższej klasy, uczciwą walkę. Na początku doszło niestety do kilku kolizji, po których na torze pojawił się Safety Car, ale to wszystko były normalne wypadki, które zdarzają się podczas wyścigów."
Arne Larisch (Ottersberg), zwycięzca niedzielnego wyścigu: „To po prostu wspaniałe. Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa. Mój Scirocco jechał perfekcyjnie. W końcu widać efekty ciężkiego treningu. A moja radość z faktu, że mogę zabrać dzisiaj do domu dwa puchary, jeden za zwycięstwo, a drugi dla najlepszego juniora, jest wprost nie do opisania."
Jann-Hendrik Ubben (Ihlow), 2. miejsce: „Gdy w 2008 roku jako uczeń w zakładach Volkswagena wygrałem konkurs ProTalent, nie przyszłoby mi do głowy, że któregoś dnia będę walczył w Scirocco R-Cup o zwycięstwo i znajdę się na podium. Cieszę się, także w imieniu zespołu Volkswagen Coaching, który od początku bardzo mnie wspierał i umożliwił mi dotarcie do tego miejsca. Jestem teraz na bardzo dobrej pozycji w klasyfikacji generalnej, a Oschersleben i Hockenheim, na których jeszcze będziemy się ścigać, to moje ulubione tory. Cieszę się już na następne wyścigi."
Adam Gładysz (Polska), 3. miejsce: „To był fantastyczny weekend. Pierwszy raz w tym sezonie stanąłem na podium zawodów VW Scirocco R-Cup. To wszystko zawdzięczam sobotniemu wyścigowi, podczas którego dojechałem do mety na świetnej ósmej pozycji, którą wywalczyłem startując z 13. pola. To właśnie ósmy zawodnik według regulaminu zawodów uzyskiwał pole position w drugim, niedzielnym wyścigu. Do teraz czuję jeszcze dreszczyk emocji po całym weekendzie. Chciałbym podziękować mojej ekipie, która spisała się na medal."
Uwe Alzen (Betzdorf), legenda, 5. miejsce: „To był jeden z najlepszych wyścigów, w jakich startowałem. System Push-to-pass to wielka rzecz. Myślę, że jeszcze nigdy w życiu nie wyprzedziłem tyle innych samochodów. Jeżeli Kris Nissen jeszcze mnie kiedyś zaprosi, natychmiast stawię się na starcie!"
Sabine Schmitz (Barweiler), 18. miejsce: „To była ogromna przyjemność z wieloma manewrami wyprzedzania, prawdziwy sport motorowy. Ja osobiście chciałabym, aby wyścig odbywał się w deszczu. Wtedy z pewnością ukończyłabym go na lepszej pozycji."
Maciek Steinhof (Polska), lider klasyfikacji generalnej: „Po odwróceniu pierwszej ósemki z sobotniego wyścigu startowałem z 7. pozycji. Po bardzo dobrym starcie, jadąc na 4. pozycji, zostałem niespodziewanie uderzony i musiałem zakończyć wyścig. W efekcie moja przewaga w klasyfikacji generalnej zmniejszyła się do 8 punktów. Najważniejsze jednak, że w połowie pucharu Scirocco R nadal utrzymuję pozycję lidera. Wyścig na Nürburgring był twardy, ale jak najbardziej fair play!"
Klasyfikacja generalna (Top 10)
1. M. Steinhof 156 pkt
2. A. Patel 148 pkt
3. K. Heidorn 148 pkt
4. A. Larisch 147 pkt
5. J. Ubben 137 pkt
6. S. Proetto 111 pkt
7. A. Gładysz 98 pkt
8. D. Rieger 96 pkt
9. T. Megenbier 90 pkt
10. B. Bayındır 88 pkt
Kolejne zawody na torze Brands Hatch (3/4 września), niedaleko Londynu. Kolejne, podwójne, na torze Oschersleben k/Magdeburga (dogodny dojazd), a ostatnie w Hockenheim.