Peugeot Bipper - wielofunkcyjnie, ale czy tanio?
Niestety w wielu z nas drzemie jeszcze przekonanie, że wystarczy wejść na odpowiednią ścieżkę edukacyjną, "odbębnić" pięć lat uczelni wyższej, odebrać dyplom i rzucić się na rynek pracy. Oferty będą same napływać, a my, jako świeżo upieczeni absolwenci prestiżowej uczelni wyższej, będziemy przebierać w ofertach i odrzucać te, które wydają nam się niedostosowane do naszych wymagań finansowych i światopoglądowych.
Tyle marzenia. Życie to zupełnie inna bajka. Bardzo często życie w oczach takich młodych ludzi, zdesperowanych brakiem perspektyw na „wymarzoną pracę”, staje się w istocie antytezą marzeń. Jednak tak naprawdę, jak rzekł Szekspir, „życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne.” Dlatego może warto zamiast koncentrować całą energię na znalezieniu sobie wymarzonej pracy, stworzyć taką samemu? Być kreatywnym, odważnym i niezależnym, wziąć własne życie w swoje ręce i nadać mu cel.
Wielu ten pomysł wydaję się absurdalny. I na dobrą sprawę w tym tkwi największy problem współczesnego młodego pokolenia: nie wierzy w siebie i w swoje umiejętności. Przez ostatnich kilka lat młodym ludziom wpajało się, że ich dyplomy nic nie znaczą, że są „straconym pokoleniem”. A przecież nikogo nie można przekreślić już na starcie, nazwać „straconym”… nie dając mu szansy się wykazać.
A w jaki sposób nadać życiu cel? Ot, chociażby dać sobie samemu zatrudnienie, stworzyć własną firmę. A taka młoda, prężna, działająca na terenie niewielkiego miasta firma potrzebuje wielofunkcyjnego środka transportu. Młody, początkujący przedsiębiorca w ramach „cięcia” wydatków wybierze auto w miarę „tanie” i jak najbardziej interdyscyplinarne, takie które oprócz możliwości przewiezienia niewielkiego ładunku czy też narzędzi pracy, umożliwi także poruszanie się jemu i jego rodzinie. Ofert tego typu na rynku wcale nie ma aż tak wielu, a jedną z ciekawszych wydaje się trio: Fiat Qubo, Citroen Nemo i Peugeot Bipper. Czy ostatniemu z nich warto poświęcić więcej uwagi?
Peugot Bipper to auto, które występuje w dwóch wariantach: „ciężarowej” Furgon i osobowej Tepee. O ile pierwsza z opcji, Furgon, to auto typowo robocze, o pojemności przestrzeni ładunkowej dochodzącej do 2.5 m3, o tyle wariant Tepee to alternatywa dla osób, które jednocześnie szukają auta nadającego się do przewożenia towarów, jak i pasażerów, gdy zajdzie taka potrzeba.
Auto mierzy niecałe 4 m długości i 1.7 m szerokości. Masywny przód, z wyraźnie zarysowanym, nielakierowanym zderzakiem, potężnymi reflektorami i króciutką maską, prezentuje się zabawnie i niepozornie. Masywne słupki przednie, „wydęta” szyba przednia i wysoko poprowadzona linia dachu sprawiają, że auto wydaje się dość przestronne wewnątrz. Ogólne wrażenie przy ocenianiu stylistyki auta jest dość pozytywne, za wyjątkiem jednego elementu, który nazbyt rzuca się w oczy – otóż przestrzeń bagażowa w wersji Tepee w moim odczuciu powinna zostać ucywilizowana i zaopatrzona w okienka a nie „opancerzona” lakierowaną blachą. Za jej sprawą niewielkie nadwozie Bippera prezentuje się nieco przyciężkawo. Fiat w modelu Qubo tę część nadwozia auta zdecydowanie korzystniej rozwiązał.
Wnętrze Bippera to typowe wnętrze niewielkiego auta miejskiego za stosunkowo nieduże pieniądze. Proste wskaźniki, wygodnie ulokowana dźwignia zmiany biegów, czytelne rozplanowanie przełączników. Materiały wykończeniowe nie zachwycają, ale też po aucie tego typu nie należy oczekiwać luksusowego wykonania i wykończenia. Doskonałym rozwiązaniem są odsuwane drzwi boczne, które ułatwiają pasażerom wsiadanie do auta na ciasnych parkingach oraz asymetrycznie dzielone drzwi bagażnika. Teoretycznie wszystko jest na swoim miejscu i zostało poprawnie przemyślane i zmontowane. Jednak w aucie wyraźnie czegoś brakuje – schowków. Owszem, znalazło się miejsce na drobne półeczki, na których można ulokować „to i owo”, ale pełnowartościowych schowków niestety brak.
Przestrzeń bagażowa w wersji Tepee w standardowej konfiguracji pomieści 360 l (do linii okien). By ją powiększyć wystarczy złożyć oparcia siedzeń (750 l), lub całkowicie siedzenia, co da przestrzeń bagażową o pojemności niemal 900 l (do linii okien).
Pod maską pracować może jedna z dwóch jednostek napędowych: benzynowy silnik o pojemności 1.4 l i mocy 75 KM lub wysokoprężny HDi o tej samej pojemności i mocy mniejszej o 7 KM. O żadnej z tych jednostek nie można powiedzieć, by była dynamiczna. Jednak z racji charakteru i przeznaczenia auta nieznacznie lepszym rozwiązaniem wydaje się być oszczędna jednostka wysokoprężna, która dzięki wyższemu momentowi obrotowemu zapewnia autu lepszą dynamikę. Jednak silnik benzynowy, wyraźnie tańszy, mimo większego apetytu na paliwo, także pozostaje propozycją wartą rozważenia – w ruchu miejskim, pokonując nieznaczne odległości, silnik wysokoprężny często nie zdąży się nawet odpowiednio rozgrzać. I obiecana ekonomika może okazać się tylko złudzeniem.
Ceny Bippera zaczynają się od 37 tys. PLN za wersję Furgon z silnikiem benzynowym. Wersja wysokoprężna jest o równe 5 tys. PLN droższa. To w sumie niedrogo. Jednak jest pewne „ale”. O wyposażeniu Bippera w tej wersji można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest szczodre: jedna poduszka powietrzna, wspomaganie układu kierowniczego, ABS i parę innych elementów to zdecydowanie za mało. Zresztą do elementów wyposażenia standardowego auta producent zalicza m.in.: „4 wloty powietrza”, „przycisk świateł awaryjnych na desce rozdzielczej”, „drążek zmiany biegów umieszczony na kokpicie”, czy „reflektory przednie halogenowe H4”. Być może celem producenta było wywołanie uśmiechu na twarzach czytających. Miejmy nadzieję.
Wersja Tepee to już wydatek… ponad 50 tys. PLN. To już sporo. Jednak zawsze pozostaje… salon Fiata z modelem Qubo w wersji Fresh za 40 tys. PLN. Ten sam samochód, a cena zdecydowanie niższa.