Niczym złoto w garażu
Powiedzenie „pewne jak w banku” straciło w ostatnich czasach sens. Papiery wartościowe są tak nieobliczalne jak nigdy dotąd. Nawet o miejsce pracy nikt nie może być całkowicie spokojny.
Kto w takich czasach myślałby o kupowaniu samochodu „w podeszłym wieku", który może i jest ładny ale techniką i awaryjnością daleko odbiega od dzisiejszych standardów. Są jednak ludzie dla których leciwe samochody to życiowe zajęcie. Uwielbiają je nie tylko za elegancki wygląd i unikalny styl ale postrzegają je za maszynkę do robienia pieniędzy.
Wartość motoryzacyjnych klasyków to temat rzeka, wciąż powracający do dyskusji na łamach prasy i w mediach. Słyszeliśmy ostatnio o znalezionym w garażu unikalnym Bugatti, który w kilka chwil stał się źródłem ogromnych pieniędzy. Coraz to dochodzą nas informacje o jakimś modelu Ferrari, który zmieniając właścicieli nabiera coraz większej wartości kasując grube miliony euro. Trzeba przyznać, że takie wiadomości częściej dochodziły do nas w czasach gdy nikt nie słyszał o kryzysie finansowym i nieobliczalnym rynku motoryzacyjnym. Jednak znawcy rynku Oldtimer i handlarze sprzedający unikatowe modele przyznają, że w tej dziedzinie stwierdzenia „kryzys" nie istnieje.
Dieter Ritter znawca rynku Oldtimer przy Automobilclubs von Deutschland (AvD) z siedzibą we Frankfurcie nad Menem stwierdza: „Tutaj chodzi o ucieczkę do rzeczy, które mają wartość". Ludzie, którzy przez niewidzialny materialnie kryzys finansowy potracili fortuny inwestując w papiery wartościowe próbują ulokować swoje oszczędności w rzeczy, które nie tracą na wartości. A jeśli dodać do tego, że można spodziewać się iż inwestycja nabiera wartości, to stare klasyczne samochody wydają się czymś idealnym. Nawet organizatorzy Oldtimer – Messe Techno – Klassica w Essen, które odbyło się w kwietniu spodziewali się 2500 klasyków, z których duża część trafiła do sprzedaży. Mimo rozsławionego kryzysu sprzedaż samochodów na targach osiągnęła liczbę największą jak dotychczas. Coś z pozoru niemożliwe stało się faktem a dla zwykłych obserwatorów doszło po prostu do paradoksu. Jednak w pięknym świecie motoryzacji wszystko jest możliwe.
Na rynku starych pojazdów można zaobserwować tendencję, gdzie rzadkie, świetnie utrzymane modele nabierają z dnia na dzień wartości przynosząc właścicielowi potencjalny zysk. Nieco inaczej ma się to do młodszych aut, tak zwanych Youngtimer. Tutaj w zależności od samochodu i stanu w jakim się znajduje można pokusić się o dyskusję co do wartości auta.
Dieter Ritter dodaje, że jeśli ktoś teraz chciałby poszukać u sprzedawców dobrego obiektu do inwestycji, może mieć lekki problem ponieważ oferty topnieją w oczach. Jak wiele obliczy ma rynek starych, klasycznych samochodów wyjaśnia ekspert rynku Oldtimer Johann König z ADAC: „Może się okazać, że jakiś kolekcjoner sprzedaje swoje samochody ale tylko dlatego, że pilnie potrzebuje pieniędzy". Biorąc pod uwagę, że rynek niemiecki jest jednym z największych, gdzie kolekcjonuje się klasyki, słowa te wydają się bardzo wiarogodne. Tendencja sprzed 50 lat pokazuje, że stare auta niczym dzieła sztuki wciąż nabierają na wartości. Stają się coraz większym obiektem zainteresowań nie tylko kolekcjonerów, lecz także coraz większej liczby zamożnych ludzi szukających sposobu na lokowanie oszczędności. Chyba nie można sobie wyobrazić lepszej maszynki do produkcji pieniędzy stojącej w garażu. Mamy nadzieję, że polscy businessmani też dostrzegą tam swoją szansę i nasz rynek Oldtimer wyraźnie się ożywi.