Leszek Kuzaj zwycięzcą warszawskiej Barbórki
Najlepsi nasi kierowcy rajdowi, wyścigowi i specjaliści rally crosu stanęli na starcie 42 edycji Rajdu Barbórki ad. 2004.
Budząca ogromne zainteresowanie Warszawiaków, przesadnie nazywana rajdem chociaż nie zaliczana jest do żadnej klasyfikacji przyspażającej punktów mistrzowskich a jednak - zapewnia doskonały prestiż jej uczestnikom. Pięć krótkich OS-ów na terenie Warszawy połączonych dla porządku itinererem czasowym jest znakomitą imprezą samochodową, której ukoronowaniem jest słynna próba na ulicy Karowej.
Triumfator
Leszek Kuzaj
w załodze zMaciejem Szczepańskim na Subaru Impreza WRX
, mimo że wygrał tylko jedną próbę na Żeraniu, trzykrotnie był drugi, na Karowej był czwarty ale pojechał najrówniej nie popełniając większych błędów, które nie oszczędziły innych i zdecydowanie był najlepszy. W ogóle nerwowa atmosfera towarzyszyła innym na wszystkich odcinkach tak, że od początku nie było zdecydowanego faworyta tymbardziej, że pech nie opuszczał najlepszych. Chociaż nasz najlepszy „ścigant"Robert Kubica
zajął przyzwoite ósme miejsce.Faworyt Włoch na
Paolo Andreussi Facie Punto 1600i
przepięknie, szybko i najbardziej widowiskowo pojechał próbę Karową zdecydowanie ją wygrywając ale na Cytadeli wyleciał z trasy i tylko dzięki kibicom wydostał się lecz stracił przeszło 6 min.Waldemar Doskocz
, który po dwu letniej przerwie stanął na starcie za kierownicąLancera
nie mieścił się w zakrętach na tym odcinku a na Bemowie urwał półoś.Sebastian Frycz na Fiacie Punto 1600i
uszkodził na Żeraniu koło,Grzegorz Grzyb na Suzuki
pomylił szykanę aMichałowi Kościuszce Corsa
„zaniemówiła" na hamowaniu. Wreszcie na drugim BemowieTomasz Czopik
na barierze uszkodził turbo doładowanie aMaciej Tonderski na Skodzie Fabia
wylądował na dachu...!Do ostatniej próby słynnej Karowej zakwalifikowano 30 załóg. Ten prestiżowy krótki odcinek budzący dreszcz emocji, obserwowany przez 15 tys. kibiców sprawił wszystkim widzom i zawodnikom prawdziwą satysfakcję. Szczególnie zachwycił na początku przejazd Włocha Andreussi, którego czas do końca nie został poprawiony. Dobra pogoda i sucha trasa sprawiła, że warunki były dla wszystkich załóg takie same a zwyciężali naprawdę najlepsi. Przygodę mieli tylko bracia
Bębenkowie
, których silnik eksplodował powodując częściowe zaolejenie Karowej. W każdym razie próba na Karowej to wielkie widowisko dla Warszawy.Tekst i zdjęcia: Wiesław Mrówczyński